Po co wstawać skoro świt? Ten algorytm zmieni porę dnia i roku na zdjęciach
Dobre zdjęcie to takie, które jest nietypowe. Nie bez przyczyny wszystkie poradniki foto zachęcają do fotografowania tuż przed świtem lub o tzw. złotej godzinie. Czasem wymaga to jednak sporych poświęceń. Na szczęście powstają rozwiązania specjalnie dla leniuszków, którzy nie lubią wstawać skoro świt.
Pora dnia odgrywa w fotografii niebagatelne znaczenie. Najlepsze fotograficznie światło występuje podczas tzw. złotej godziny, która występuje tuż przed zachodem słońca. Cienie są wtedy długie, światło jest bardzo miękkie, kolory są ciepłe, a świat wygląda jak przez filtr fotograficzny. To najlepsze warunki do fotografowania architektury. Polecam sprawdzić jak wygląda np. ceglany mur za dnia, oświetlony z góry, a jak podczas „złotej godziny”, kiedy światło pada na niego praktycznie z boku. "Złota godzina" to także dobry moment na zdjęcia portretowe. Tuż przed zachodem światło jest znacznie bardziej miękkie, dzięki czemu nie tworzą się niepożądane, czarne cienie, np. pod podbródkiem.
Inną porą, szczególnie chętnie wykorzystywaną przez fotografów krajobrazu, jest tzw. niebieska godzina (blue hour). To czas tuż przed świtem, kiedy w lekkim półmroku jeszcze nie widać słońca, ale widać już pierwsze promienie słoneczne odbite od atmosfery. Podobne światło można spotkać także tuż po zachodzie słońca. Wbrew nazwom, fotograficzne godziny w praktyce mogą trwać zaledwie kilkanaście minut. Dużo zależy od pory roku oraz stopnia zachmurzenia.
Zamiast budzika – algorytm
Naukowcy z Uniwersytetu Browna opracowali algorytm, który pozwala nałożyć na zdjęcie charakterystyczne oświetlenie. Algorytm potrafi zasymulować zarówno pory dnia, jak i pory roku. Może także nakładać specyficzne efekty związane z pogodą, jak np. deszcz, susza, wilgoć, czy mgła. Na poniższym filmie można zobaczyć efekty działania algorytmu.
Naukowcy opracowali algorytm na bazie tysięcy zdjęć wykonanych w tych samych miejscach przy różnych warunkach pogodowych. Każde zdjęcie z bazy opisano według szeregu zmiennych, takich jak nasłonecznienie, stopień wilgoci, rodzaj oświetlenia, czy pory roku. Osoby biorące udział w badaniach nadawały zmiennym specjalne rangi, oceniając warunki w skali 0-1. W ten sposób powstała duża baza ocen, na bazie której naukowcy stworzyli inteligentny algorytm, który nakłada na zdjęcie konkretne efekty.
Program potrafi dostosować kolorystykę i klimat zdjęcia do zadanych warunków. Po wpisaniu w okienku programu komendy np. „more rain”, algorytm dobierze pasujące do zadanych parametrów fotografie z bazy. Możemy wybrać zdjęcie najbardziej pasujące klimatem do naszego wyobrażenia, po czym program przełoży wybraną kolorystykę i ekspozycję na nasze zdjęcie.
Na razie program nie opuścił murów Uniwersytetu Browna, więc efekty działania możemy oglądać jedynie na filmie. W związku z tym trudno ocenić stopień zaawansowania prac. Co prawda przykładowe fotografie z filmu zostały przerobione w całkiem realistyczny sposób, jednak nie wiemy, czy tak dobre efekty uzyskamy dla każdego zdjęcia.
Pozostaje trzymać kciuki i mieć nadzieję, że niedługo ujrzymy algorytm naukowców Uniwersytetu Browna w jakimś programie do edycji zdjęć. Tego typu rozwiązania software’owe to przyszłość fotografii, czy tego chcemy, czy nie. Tradycjonaliści mogą kręcić głową, że nic nie zastąpi poranków we mgle przy szukaniu kadrów. I właściwie, będą oni mieli trochę racji.
W końcu nic nie cieszy tak, jak idealne zdjęcie prosto z aparatu.
Zdjęcie w nagłówku: Shutterstock.