Nowości foto w iOS 8 i OS X 10.10, czyli małymi krokami do przodu
Na konferencji WWDC 2014 Apple pokazało kilka ciekawych rozwiązań w swoich systemach iOS 8 i OS X 10.10. Wśród nich znalazło się kilka nowości skierowanych do fanów fotografii. Oto mój przegląd najważniejszych z nich.
Synchronizacja zdjęć między urządzeniami - w teorii rewelacja, w praktyce tak sobie
Podczas konferencji Keynote Apple postawiło mocny akcent na temacie synchronizacji zdjęć. Wszystkie zdjęcia wykonane urządzeniami z iOS 8 będą się automatycznie synchronizować między urządzeniami (np. między iPhonem a iPadem). Co więcej, po edycji zdjęcia wszystkie wprowadzone zmiany automatycznie pojawią się także na innych urządzeniach z iOS. A co z Makiem? Podczas Keynote’u WWDC padło tylko lakoniczne stwierdzenie, że Apple pracuje nad implementacją tego systemu w OS X 10.10, a rezultaty powinniśmy zobaczyć na początku przyszłego roku.
Wszystkie zdjęcia i filmy będą synchronizowane w pełnych rozdzielczościach. Brzmi dobrze, prawda? Cóż, okazuje się, że aż za dobrze. Apple niestety nie jest zbyt szczodre jeśli chodzi o miejsce w swojej usłudze iCloud, gdyż za darmo oferuje jedynie 5 GB. Wystarczy to na ledwie kilka filmów w rozdzielczości Full HD. Miejsce w usłudze iCloud można oczywiście rozszerzyć – za 20 GB zapłacimy miesięcznie 99 centów, a za 200 GB – 3,99 dolara miesięcznie. Apple planuje wprowadzić także plany z większymi pojemnościami, sięgającymi do 1 TB.
Wobec nieadekwatnie małej pojemności chmury, nowa synchronizacja zdjęć i filmów od Apple wydaje się być tylko przemyślanym skokiem na kasę. 5 GB darmowej przestrzeni mogło wyglądać dobrze w 2010 roku, ale nie w połowie 2014.
Nowa wyszukiwarka zdjęć
Synchronizacja dużej liczby zdjęć wymusiła na Apple wprowadzenie nowego sposobu zarządzania fotografiami. Apple postanowiło zrealizować to poprzez nową wyszukiwarkę wbudowaną w galerię zdjęć.
W iOS 8 wyszukiwarka zdjęć wzbogacona jest o algorytm Smart Suggestions, który podsuwa sugestie wyszukiwania np. na podstawie lokalizacji w jakiej jesteśmy (nasze fotografie z okolicy, z ulubionej kawiarni, czy np. wykonane w domu). Taki filtr zadziała oczywiście tylko przy zdjęciach, w których mamy zapisaną lokalizację w metadanych (czyli fotografowaliśmy z włączonym GPS-em). Zdjęcia można także wyszukać z dokładnością do konkretnej daty, a także według nazw albumów.
Smart Editing pokazuje, w jakim kierunku powinny zmierzać mobile aplikacji do edycji zdjęć
Ciekawą nowością jest tryb Smart Editing wbudowany w natywną aplikację „Zdjęcia”. Z założenia jest to prosty edytor, który z poziomu galerii daje dostęp do najbardziej podstawowych opcji obróbki, takich jak rozjaśnianie, poprawa kolorów, kadrowanie i prostowanie zdjęć.
Nowy algorytm pod płaszczykiem prostoty skrywa jednak sporo więcej. Podczas rozjaśniania zdjęcia przesuwamy tylko jeden suwak, a Smart Editing automatycznie dba o wszystkie zmienne w taki sposób, żeby zdjęcie wyglądało naturalnie dla wszystkich poziomów jasności. W rzeczywistości Smart Editing może np. przyciemnić najmocniejsze światła, rozjaśnić lekko cienie, a niezależnie od tego poprawić nieco kontrast, by odbiór zdjęcia był przyjemniejszy. Reasumując – sterujemy tylko jednym suwakiem, a Smart Editing dobiera pozostałe nastawy tak, żeby obróbka miała ręce i nogi.
Oczywiście w każdej chwili mamy dostęp do pozostałych suwaków i możemy wszystko kontrolować samodzielnie, ale chyba nie o to tu chodzi. Tak jak fotografia mobilna sprawiła, że każdy może fotografować, tak kwestia obróbki to nadal czarna magia dla większości użytkowników. Smart Editing ma za zadanie maksymalnie uprościć edycję zdjęć i taki kierunek uważam za słuszny. Szczególnie, że bardziej zaawansowani użytkownicy mają na życzenie dostęp do większej liczby ustawień.
Najważniejsza i najciekawsza nowość to nowy „API Photo Kit”
Choć jest to nowinka która w chwili obecnej zainteresuje tylko programistów, to niebawem jej skutki odczują także wszyscy użytkownicy mobilnych sprzętów z nadgryzionym jabłkiem. Apple zasadniczo pozwolił komunikować się między sobą wszystkim aplikacjom iOS 8. Oznacza to zupełnie nową integrację aplikacji firm trzecich z natywnymi aplikacjami Apple’a.
Jak to będzie wyglądać w praktyce? Dla przykładu, jeżeli lubisz filtry Instagrama lub VSCO Cam, będziesz mógł je nanieść na zdjęcie bezpośrednio z poziomu galerii zdjęć lub nawet od razu po zrobieniu zdjęcia, bez potrzeby odpalania całej zewnętrznej aplikacji. Brzmi to świetnie i ciekaw jestem, czy twórcy aplikacji przekonają się do takiej integracji swoich rozwiązań.
Nowe funkcje, o których Apple nie wspomniało na Keynote
Co ciekawe, także główna aplikacja aparatu w iOS 8 doczekała się odświeżenia, o czym nie było ani słowa na konferencji Keynote. Pierwsza nowość to możliwość tworzenia filmów timelapse bezpośrednio z poziomu aplikacji aparatu. Po udostępnieniu iOS 8 wszystkie zewnętrzne aplikacje do tworzenia filmów poklatkowych stracą rację bytu.
Bardziej zaawansowani fotografowie na pewno docenią rozdzielenie punktu autofocusa od punku pomiaru światła. Od teraz w standardowej aplikacji aparatu wystarczy dotknąć wybranego miejsca na ekranie by w tym miejscu ustawić ostrość, po czym prostym gestem slajdu po ekranie można niezależnie dostosować jasność zdjęcia. Niszowa, choć bardzo ciekawa możliwość.
Kolejna nowość to możliwość ustawienia timera przed zdjęciem oraz tajemniczy tryb "Instant Burst", o którym na razie niewiele wiadomo. Być może będzie to szybka seria zdjęć robiona w momencie włączenia aparatu, w sam raz by na szybko uchwycić ulatujący moment. Zapowiada się ciekawie.