Pawilon Przyszłości, czyli wodne drony i holograficzne wyświetlacze zawitały do Warszawy - foto i wideo relacja Spider's Web
Pawilon Przyszłości to międzynarodowa wystawa, której organizatorem jest LoginPT, a znalazła swoje miejsce zaraz obok Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie już w środę. Przez pierwsze dwa dni organizowane były na niej zamknięte pokazy, a wczoraj był dzień otwarty. Na miejscu można było zobaczyć wodne drony, gry oparte o rzeczywistość wirtualną i najróżniejszy typy futurystycznych wyświetlaczy. Miałem okazję przyjrzeć się wszystkim atrakcjom.
Wystawa o nazwie Pawilon Przyszłości zagościła prawie pod samym Pałacem Kultury. W środę odbyła się uroczysta inauguracja, a w czwartek przedstawiciele świata biznesu mogli brać udział w panelach dyskusyjnych na temat technologii jutra. Wczoraj zaś ekspozycja była dostępna dla wszystkich chętnych, a sam czytając zapowiedzi z chęcią wybrałem się na Plac Defilad zobaczyć wszystkie nowości na własne oczy.
Pawilon przyszłości
Wystawa organizowana przez LoginPT, czyli pochodzącą z Portugalii platformę zrzeszającą ponad 100 firm technologicznych i IT, głównie portugalskich i hiszpańskich. Firmy promujące swoje rozwiązania w ramach Pawilonu zajmują się naprawdę różnymi branżami. Osoby odpowiedzialne za organizację wydarzenia największą uwagę zwracały reklamując Pawilon Przyszłości na wodne drony, ale na mnie największe wrażenie zrobiły holograficzne wyświetlacze.
Na miejscu można było zobaczyć technologie związane z opieką zdrowotną, videomappingiem oraz projekty gier wideo opartych o wirtualną rzeczywistość - co po przejęciu Oculus Rift przez Facebooka jest obecnie tematem “na topie”. Jedną z największych atrakcji Pawilonu Przyszłości był tzw. Future Show, czyli prezentacja miast przyszłości. Jej twórcy starali się przewidzieć, jak mogą wyglądać i funkcjonować prawdziwie nowoczesne miasta w połowie XXI wieku, czyli dopiero/już za 40 lat.
Co można było zobaczyć na miejscu?
Będąc wczoraj w centrum po przeczytaniu zapowiedzi nie mogłem nie poświęcić kilku minut, by zajrzeć do Pawilonu. Usytuowany on był w bardzo dobrej lokalizacji, ale bałem się, że ze względu na upalny dzień nie zajrzy do niego zbyt wiele osób. Ruchu ogromnego faktycznie nie było, ale i tak biorąc pod uwagę pogodę i trwające Juwenalia zaskoczyła mnie liczba zainteresowanych tematyką osób. Ludzi, którzy zdecydowali poświęcić piątkowe popołudnie na zapoznanie się z technologią jutra było sporo, a co chwilę pojawiała się szkolna wycieczka. Właściciele prezentujących się firm z pewnością opuszczą Polskę ukontentowani.
Z atrakcji bardzo spodobała mi się… wystawa butów. Za nietypową szybą umieszczone zostało obuwie na półkach. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że ta szyba to tak naprawdę ogromny dotykowy ekran, który może być zaprogramowany do wyświetlania wizualizacji, a z przezroczystego mógł stać się kruczoczarny. Pozwala to na wywołanie z menu dodatkowych informacji na temat prezentowanego obuwia i skupienie uwagi na jednym konkretnym modelu. Działa to nad wyraz płynnie i naprawdę widzę w tym duże zastosowanie w handlu.
Inne ciekawostki
Wspomniany na wstępie “wodny dron” nosi nazwę Ziphius, a jego przeznaczeniem jest obserwowanie stworzeń żyjących w wodzie. Możliwości zdalnej kontroli takiej bezzałogowej maszyny mają pozwolić na zbliżenie się do stworzeń morskich w sposób, który do tej pory był nieosiągalny dla człowieka. Same drony to zresztą też bardzo nośny temat dzisiaj, chociaż ostatnio jest on raczej poruszany w kontekście e-commerce i planów Amazonu dotyczących stworzenia własnej dostawczej floty.
Przy temacie wody można wymienić też zaprezentowany projekt wirtualnego… akwarium. Osoby zainteresowane takim pomysłem mogą realizować się poprzez hodowanie całkowicie wirtualnych zwierząt. Taki ogromny telewizor można zaprogramować masą rybek, które potem wchodzą ze sobą w interakcję. Całość nie działa w oparciu o utarte schematy, a wirtualne rybki żyją swoim własny, wirtualnym życiem. A zastosowanie? Ot, chociażby w poczekalni u dentysty zamiast klasycznego akwarium wymagającego opieki.
Wyświetlacze jak z Gwiezdnych Wojen!
Na wystawie zaprezentowano kilka różnyh typów wyświetlaczy, których konstrukcja budziła zdumienie. Pierwszy z nich, na który trafiłem działa na zasadzie pryzmatu. W stojącym na piedestale pudle był sześcienny otwór, na którego “suficie” zamontowano ekran LCD. Całość przecinała umieszczona pod kątem 45 stopni tafla szkła.
A to nie wszystko. Na środku sali odbywała się prezentacja, w której projektor rozpraszał światło na tzw. suchej parze wodnej, która nie zostawia mokrych śladów. Specjalne urządzenie generowało ze stropu właśnie tę specjalną parę wodną, na której zatrzymywało się światło. Stwarzało to wrażenie trójwymiarowego hologramu, niczym z filmów George’a Lucasa!
Video Mapping
Wisienką na torcie jest natomiast sposób wyświetlania przestrzennego obrazu filmowego o nazwie Video Mapping. W tej technologii obraz z rzutnika nie ląduje na płaskim płótnie, a specjalnie przygotowanej trójwymiarowej powierzchni. Połączenie światła padającego pod odpowiednim kątem z nieforemną powierzchnią daje naprawdę niesamowity efekt! Porozmawiałem chwilę z jednym z autorów tego rozwiązania i opowiedział mi z pasją o swojej pracy. Przyznam, że jak pokazał mi na tablecie kilka z wizualizacji, jakie z zespołem realizowali, to kilkumetrowe “płótno” w Pawilonie Przyszłości nagle zbladło.
Nagrania prezentowały instalacje szerokie na kilkadziesiąt i wysokie na kilka metrów. Efekt trójwymiarowego obrazu jest bardzo sugestywny. W momencie jednak, gdy zobaczyłem nagranie prezentujące synchronizację obrazu z rzutnika na nieforemne tło oraz żywego tancerza… zbierałem szczękę z podłogi. A gdzie to wykorzystać? Okazuje się, że już dziś ekipę Video Mapping wynajmowane jest z chęcią przez różne firmy na huczne okazje, a jednym z klientów był np. prezentujące nowe samochody Mercedes. Cóż mogę powiedzieć - ŁAŁ!
Video Dance Show from We Are Interactive on Vimeo.
Z przykładowymi projektami stworzonymi przez zajmującą się Video Mappingiem firmę We Are Interactive możecie zapoznać się na tej stronie internetowej. Naprawdę warto!
Czy było warto poświęcić kilka godzin?
Muszę na wstępie pochwalić organizatorów, a w szczególności osoby, które poświęciły mi czas na miejscu. Zadawałem wiele pytań na temat prezentowanyh technologii, ale obsługa odpowiadała na nie pewnie i wyczerpująco. Cieszy, że osoby odpowiedzialne za Pawilon Przyszłości podeszły do zagadnienia w pełni profesjonalnie. Szkoda tylko, że wystawa już się skończyła i mam wielką nadzieję, że w przyszłości ten format prezentacji osiągnięć nowych technologii do nas wróci.
Wizyta w Pawilonie Przyszłości była bardzo pouczająca... Koncepcyjne technologie pokazują nam, jak w małym stopniu wykorzystujemy możliwości tak naprawdę już dziś dostępnych rozwiązań i technologii. Skupiamy się na smartfonach i tabletach, ale tak naprawdę potencjał na rozwój i innowacje jest już zupełnie gdzie indziej. Caly urok polega jednak na tym, by z tych wszystkich dostępnych dziś elementow układanki - sprzętu, modułów, czujników i oprogramowania - stworzyć spójną całość. Najlepiej też, żeby projekt rozwiązywał jakiś konkretny i niewydumany problem.
Nie jest to oczywiście proste, ale Pawilon Przyszłości pokazał mi, że nie jest to też nieosiągalne.
Pawilon Przyszłości, który wczoraj można było zwiedzić obok Pałacu Kultury wcześniej wystawiony został w Lizbonie i Madrycie. W następnej kolejności roadshow zawędruje do takich miast jak Sao Paulo, Rio de Janeiro, Luandy, Maputo, Makau i Berlin, a tym samym zwiedzi aż cztery różne kontynenty.