Policja będzie wzywać turystów za zdjęcie na molo? Ostrzegają, że do tego doprowadzą absurdalne przepisy
Turysta robi zdjęcie na plaży i przez przypadek fotografuje chroniony obiekt, więc zdjęciem zaczyna interesować się policja. Taki scenariusz jest możliwy, czego dowodem jest prowokacja przeprowadzona przez Stop Cham Warszawa.

17 kwietnia 2025 r. weszło w życie rozporządzenie wprowadzające konieczność uzyskania zezwoleń na utrwalanie wizerunku obiektów, osób lub ruchomości. W praktyce oznacza to, że nie można robić zdjęć bez stosownego pozwolenia co najmniej 25 tys. obiektom, a lista będzie się stale powiększać. Jak zauważał Paweł Grabowski, obecnie tylko 3 proc. to obiekty wojskowe, reszta to infrastruktura cywilna, czyli np. wodociągi, lotniska, mosty, tunele i cała masa innych.
W teorii chodzi o ochronę „obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów infrastruktury krytycznej”. W praktyce zakaz uderza jednak w tych, którzy z pasji fotografują np. dworce albo właśnie lotniska.

Do czego to może doprowadzić pokazuje prowokacja przygotowana przez Stop Cham Warszawa. „Nasz kolega zrobił rzecz straszną - ze słynnego mola w Brzeźnie wykonał zdjęcie Portu Gdańskiego, który jest oznaczony znakiem zakazu fotografowania” – opisali zdarzenie.
Celowo wybrano popularne miejsce, z którego robi się mnóstwo zdjęć, by pokazać potencjalne konsekwencje
Port oddalony jest od mola w znacznej odległości, ale z takiej perspektywy może znaleźć się na fotce. Czy zasada „twarde prawo, ale prawo” obowiązuje również w tym przypadku?
W ramach prowokacji turysta spisał oświadczenie, w którym zaznaczył, że jest świadomy fotografowania obiektu, którego uwiecznić w myśl nowych przepisów nie powinien. Jego oświadczenie osoby odpowiedzialne za profil Stop Cham Warszawa przekazały policji wraz z „zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia wykroczenia z art. 683a UooO".
Kiedy wrzucaliśmy turystyczne zdjęcie wykonane przez naszego kolegę ze słynnego Mola w Brzeźnie i alarmowaliśmy, że nawet za tak niepozorną fotografię można mieć problemy z Polska Policja, to domorośli eksperci, a nawet prawnicy z poważnymi tytułami naukowymi, zapewniali, że Policja sprawą się nie zajmie, bo przecież zdjęcie nie stanowi żadnego zagrożenia dla państwa. Okazało się, że się mylili. Autor fotografii musi się stawić w dzień roboczy o godzinie 09:00 rano na komendzie, żeby zostać przesłuchanym, bo Policja widząc zdjęcie uznała, że mamy do czynienia z uzasadnionym podejrzeniem wykroczenia – informuje Stop Cham Warszawa.
Serwis trójmiasto.pl potwierdził, że sprawą zajmują się pomorscy funkcjonariusze. „W związku ze zgłoszeniem policjanci prowadzą czynności wyjaśniające w sprawie naruszenia przepisów Ustawy o obronie Ojczyzny” - przekazała podinsp. Magdalena Ciska z KMP w Gdańsku.
Ciebie może to samo czekać. Robiąc zdjęcia na molo w Brzeźnie, czy w szeregu innych miejsc turystycznych, to czy dzień spędzisz na komendzie, czy Policja zajmie Twój aparat, telefon (ma do tego prawo), będzie zależne od kaprysu Policjanta po kilkumiesięcznym szkoleniu – sugeruje Stop Cham Warszawa.
Teoretycznie teraz policja zajęła się sprawą, bo pojawiło się zgłoszenie. Zlekceważenie niekoniecznie musiałoby być dobrym wyjściem. Wtedy pojawiłaby się wątpliwość, że choć przepisy istnieją, to funkcjonariusze machają ręką na wykonywanie zdjęć. I tak źle, i tak niedobrze.
Autorzy prowokacji sugerują, że cała sytuacja jest dowodem na to, że nowe przepisy można interpretować na bardzo różne sposoby. A to potencjalnie otwiera pole do nadużyć.
"Oczywiste jest, że czynności najczęściej będą podejmowane wobec osób dokumentujących rzeczy niewygodne dla danego obiektu lub osób będących pod tym obiektem, np. policjantów, którzy zatrzymali ciebie do kontroli drogowej akurat pod jednostką wojskową" - czytamy na profilu Stop Cham Warszawa.
Kiedy my zastanawiamy się, czego nie można fotografować, ewentualnie z jakiej odległości, niektórzy z naszych surowych przepisów się śmieją. Jak zauważył Piotr Rachwalski na swoim facebookowym profilu Komunikacja Zastępcza, znak graficzny zakazujący robienia zdjęć robi furorę.
Zdjęcie główne: Fotokon / Shutterstock