REKLAMA

O jedno włamanie za daleko, czyli Obama tłumaczy się Chinom z działań NSA

Poczynania amerykańskiej Narodowej Agencji Bezpieczeństwa wzbudziły niesmak u większości. Afera ta jednak nieco już przycichła i już wydawało się, że niczego więcej się już nie dowiemy. Tymczasem głos w tej sprawie zabrały Chiny. I są wściekłe.

O jedno włamanie za daleko, czyli Obama tłumaczy się Chinom z działań NSA
REKLAMA

Jeżeli ktoś z was zapadł się pod ziemię przez ostatnie miesiące, to krótkie przypomnienie: Edward Snowden zdradził swój kraj i ujawnił, jak jedna z rządowych agencji szantażuje korporacje i nakazuje im przekazywanie prywatnych danych ich użytkowników. Do współpracy zostali zmuszeni właściwie wszyscy najważniejsi gracze na rynku chmurowym, w tym Microsoft, Google, Apple czy Dropbox. Ilość poszkodowanych użytkowników nadal nie jest łatwa do oszacowania.

REKLAMA

Sprawa ta, jak nietrudno się domyślić, wywołała oburzenie na całym świecie i nic dziwnego. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa (NSA), nawet jeżeli działała w dobrej wierze (he, he…), to by zapewnić bezpieczeństwo obywatelom USA, sięgnęła do metod opisywanych w wizjach George’a Orwella. Na szczęście zapowiedziano reformy i ograniczenie uprawnień tej agencji.

Skoro możemy łapać bandziorów za pomocą e-podsłuchów, to czemu nie wykorzystać tej techniki do innych celów?

Jak się jednak okazuje, superskomplikowany i niesamowicie nowoczesny system elektronicznych podsłuchów nie był wykorzystywany wyłącznie do gmerania w naszych prywatnych danych. Edward Snowden przekazał Spiegelowi i New York Timesowi nowe informacje na temat działalności NSA. Jak się okazuje i co nie zaskakuje chyba nikogo, możliwości NSA zostały wykorzystane do celów wywiadowczych i szpiegowskich. A celem okazała się firma Huawei.

nsa_snowden

Operacja „Shotgiant” zakładała włamanie do serwerów Huawei i kradzież kodu źródłowego systemów operacyjnych produktów tej firmy. Nie jest jasne, czy owa operacja się udała, ale sam fakt jej podjęcia to niemały skandal dyplomatyczny. Tylko czemu Huawei?

Rząd Stanów Zjednoczonych od dłuższego czasu niechętnie patrzy na chińskie Huawei oraz ZTE. Obie te firmy są bowiem częściowo upaństwowione, a to rodzi obawy, że produkty tych firm mogą zostać wykorzystane do działań szpiegowskich, a nawet, w przypadku wojny czy innego kryzysu, mogą zakłócić amerykańską sieć komunikacyjną. Huawei znacie zapewne przede wszystkim dzięki jego niedrogim smartfonom, tabletom i modemom 3G. To jednak również jeden z liderów na rynku telekomunikacyjnym, zapewniając infrastrukturę sieciową największym korporacjom czy sieciom komórkowym. Obawy są więc całkiem zasadne.

Złapani za rękę

Problem w tym, że obawy te pozostają obawami, a NSA wykonała konkretne działania. Po ich ujawnieniu wybuchł skandal. - Huawei zadeklarował swoje chęci współpracy z rządami, podmiotami przemysłowymi i konsumentami, w otwarty i transparentny sposób, by zmierzyć się z problemem bezpieczeństwa sieci i integralności danych. Informacje opublikowane przez Der Spiegel i New York Times potwierdzają potrzebę bycia czujnym i tyczy się to wszystkich firm – komentuje William B. Plummer, wiceprezes ds. stosunków zewnętrznych w Huawei. Są to słowa bardzo ostrożne i wyważone. Rząd Chin nie jest już tak pobłażliwy.

Xi Jinping, prezydent Chin, podczas szczytu nuklearnego w Hadze, zażądał wyjaśnień w tej sprawie od Baracka Obamy. Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych również wystosowało krótkie oświadczenie: „Niedawno międzynarodowe media opublikowały dużą ilość doniesień na temat podsłuchów, działań wywiadowczych i kradzieży tajemnic handlowych przez Stany Zjednoczone. Chiny należą do poszkodowanych krajów i już złożyły wiele skarg na ten temat. Żądamy bardzo dokładnych wyjaśnień ze strony Stanów Zjednoczonych i domagamy się zaprzestania dalszych tego typu działań

modem Huawei

Jak broni się NSA? Tu ponownie muszę zacytować oświadczenie przedstawiciela. - Nie wykorzystujemy naszych możliwości wywiadowczych by kraść tajemnice handlowe firm zagranicznych, nie działamy na zlecenie amerykańskich firm ani nie przekazujemy im zdobytych przez nas informacji, by zwiększyć ich konkurencyjność na światowym rynku – komentuje Vanee Vines z NSA. Innymi słowy, nie wypieramy się tych działań (co prawda ich też nie potwierdzamy, ale…), ale zapewniamy was, że nie przekazaliśmy tych informacji amerykańskim firmom.

NSA wpadła, ale tym razem wina nie jest tak oczywista

Działalność wywiadowcza to akurat coś, co prowadzą wszystkie kraje. Stany Zjednoczone, Chiny, Polska. To absolutnie normalne, że rywalom, a nawet sojusznikom, patrzy się na ręce. Na tym polega polityka i działalność na arenie międzynarodowej. Sam fakt, że NSA włamała się (lub próbowała się włamać) do firmy podejrzewanej o niecne zamiary, nie jest czymś godnym potępienia. Chiny robią dokładnie to samo i otwarcie wręcz chwalą się swoją cyberarmią. Problemem NSA jest tylko to, że za sprawą Snowdena „wpadła” i teraz amerykańska dyplomacja ma ręce pełne roboty.

Niestety, również i tutaj NSA jest nie do wybielenia. Jeżeli wierzyć zeznaniom Snowdena, to NSA szukała dziur i możliwych exploitów w oprogramowaniu układowym produktów Huawei. Cel? Ten sam, co zawsze: znalezienie metody na podsłuchiwanie „podejrzanych o działalność na szkodę narodu amerykańskiego”.

REKLAMA

Obrzydliwość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA