CES 2014: RoboThespian kosztuje górę pieniędzy, ale może wchodzić w interakcje i lubi sobie pogadać
Ewa Lalik, Las Vegas, CES 2014
Gdybym miała 55 tysięcy funtów na zbyciu, kupiłabym sobie RoboThespiana. Albo Byruna, bo Byrun potrafi chodzić. Nie wiem tylko, czy dogadałabym się z Byrunem, a RoboThespian podbił moje serce. Recytował Szekspira, imitował Gwiezdne Wojny i zmieniały mu się humory, objawiając się kolorem policzków i wyrazem oczu i postawy. Dobrze skonfigurowany RoboThespian potrafi też wchodzić w interakcje z ludźmi. Świetny nabytek!
Obejrzyjcie sami:
Świetny, prawda? Mimika, świetnie imitująca ludzką gestykulacja przy jednoczesnym bardzo robotycznym wyglądzie nie sprawiają wrażenia niepokoju, wręcz odwrotnie. Ma się wrażenie, że patrzy się na zabawkę, że ten naturalnej wielkości humanoid stworzony jest dla rozrywki, a nie po to, by imitować człowieka. I tak praktycznie jest.
RoboThespian, jego mniejszy "brat-tułów" SociBot i duży, potrafiący chodzić Byrun to roboty stworzone na potrzeby konsumenckie. Chcesz zaimponować klientom? Chcesz pomóc bliskim osobom? Kup sobie robota.
Podstawowa wersja RoboThespiana kosztuje 55 tysięcy funtów, za dopłatą można go personalizować. SociBot to wydatek 9500-14500 funtów, w zależności od wielkości robota.
RoboThespian dzięki kamerom i podczerwieni potrafi wyłapać ruch, rozróżni postacie ludzi i reaguje na nie tak, jak został zaprogramowany. I to jest w nim najpiękniejsze - przypomina człowieka, ale tak nie do końca, poza tym jego inteligencja to tylko zaprogramowane odruchy.