Polski serwis społecznościowy dla… sportowców. Czy pomoże zrzucić nam świąteczne kilogramy?
Myśląc o serwisach społecznościowych najczęściej mamy na myśli Facebooka, Twittera lub Google+. Jednak świat social media jest o wiele bardziej skomplikowany i oprócz głównonurtowych stron istnieją też portale przeznaczone dla znacznie mniejszych i bardziej specyficznych grup użytkowników. Jedną z takich stron jest serwis Fighterbase, który jest skierowany głównie do fanów sztuk walki oraz wysiłku fizycznego. Postanowiliśmy sprawdzić, czy istnienie takich serwisów ma sens, czy to raczej kolejna strona, o które za jakiś czas nikt nie będzie pamiętać.
Serwisem tym zainteresowałem się nieprzypadkowo. Mój wygląd jest zdecydowanie daleki od doskonałości, a gdybym miał porównać się do jakiegokolwiek greckiego boga, z całą pewnością byłby to Dionizos. Dodatkowo od jakiegoś czasu staram się chodzić na siłownię, ale robię to za krótko, by efekty były widoczne gołym okiem. By dowiedzieć się więcej o swoim ciele, o tym co powinienem robić, co jeść i jakie mieć nawyki, szukałem miejsca w Internecie, na którym mógłbym znaleźć niezbędne mi informacje. Fighterbase wydało mi się dosyć ciekawym miejscem właśnie ze względu na element społecznościowy, który może sprawić, że bardziej zżyjemy się z serwisem i będziemy chcieli z niego korzystać.
Po wejściu na stronę główną serwisu widzimy tablicę, która bardziej niż swój facebookowy odpowiednik przypomina kafelki znane z najnowszej wersji systemu Windows. Dzięki temu całość prezentuje się o wiele ładniej niż w przypadku portalu Marka Zuckerberga, jednak jest też mniej czytelna. Lata używania Facebooka sprawiły, że oczekujemy, iż informacje będą posegregowane tak, byśmy podczas przeglądanie serwisu mogli się skupić tylko na jednej z nich. W przypadku Fighterbase nie jest to możliwe i przez to czyta się go po prostu ciężko.
Tablicę jednak możemy wyświetlać w różnych trybach, dzięki czemu możemy widzieć konkretne rodzaje wiadomości . Pierwszy z nich to „obserwowane”, gdzie widzimy posty obserwowanych przez nas użytkowników. Kolejny to „Ogólne”, gdzie widzimy wszystkie informacje z serwisu. Trzeci to „Informacje”, gdzie widzimy informacje ze świata sportów walki i rady dotyczące treningów. Ostatni to „Fighterbase”, gdzie zapewne mają się znaleźć wiadomości dotyczące serwisu, jednak jak na razie nie ma tam żadnego posta. Obok znajduje się też opcja „Zgłoś błąd”, dzięki której możemy poinformować administratorów serwisu o błędach. Jednym z nich jest fakt, że punchowanie (lubienie) postów kiepsko działa. Dodatkowo postów nie da się odpunchować. Przynajmniej na moim komputerze wyposażonym w przeglądarkę Google Chrome oraz system operacyjny Windows 8.
Drugą podstawową możliwością serwisu jest „Nominator”, czyli narzędzie do obstawiania walk za wirtualne żetony. Wszystkie osoby biorące udział w zabawie są uwzględniane w rankingu. Za zajęcie w nim czołowych miejsc otrzymuje się atrakcyjne nagrody. Jak na razie zainteresowanie tą funkcją nie jest zbyt duże i mimo że nie obstawiłem żadnej walki, jestem na 31 miejscu. Jeśli ktoś chce spróbować obstawiania, ale nie chce ryzykować realnych pieniędzy, jest to idealna dla niego funkcja. Osoby nie lubiące teorii, tylko praktykę, za pomocą serwisu mogą umówić się na sparing lub walkę. Dla każdego coś miłego.
Ostatnia kategoria to „Motywator”, która pozwala nam wybierać dni w kalendarzu i oznaczać postępy w diecie, treningu lub opisywać nasze przewinienia. Dzięki temu możemy zmotywować się do ćwiczeń i ograniczyć niezdrowe nawyki, przynajmniej w teorii. Bo powiedzmy sobie szczerze – kto będzie chciał chwalić się tym, że nie poszedł na trening lub zjadł kubełek lodów? Lepiej byłoby przyjąć model Facebooka i skupić się na pozytywnych emocjach, a do tego dawać możliwość meldowania się w miejscach takich jak basen czy siłownia. Przydałaby się też integracja Endomondo lub podobnej usługi, by móc dokładnie pochwalić się wynikami przynajmniej niektórych wykonywanych przez nas ćwiczeń.
Czy Fighterbase ma szansę stać się serwisem użytecznym? Tak, ale zależy to od wielu czynników, między innymi od tego, jak wiele gwiazd sztuk walki i trenerów znajdzie się na nim. Strona ta byłaby bardzo ciekawa, gdyby nie świeciły na niej takie pustki. Byłaby doskonałym dodatkiem do treningów i ogromnym źródłem aktualnej wiedzy. Jednak jak na razie taki laik jak ja nie ma czego tam szukać, bo znajduje się tam zdecydowanie za mało osób bardziej doświadczonych ode mnie w różnego rodzaju treningach. A szkoda, bo sądzę, że w okresie poświątecznym portal taki mógłby się przydać wielu osobom i pomóc im wytrwać w swoich noworocznych postanowieniach.
Zdjęcie mma fighter is getting ready against brick wall pochodzi z serwisu Shutterstock