REKLAMA

Zakochaliśmy się w phabletach. Już co piąty smartfon ma duży ekran

Firma analityczna IDC przedstawiła raport na temat sprzedaży smartfonów w trzecim kwartale 2013 roku. W tym czasie rozeszło się aż 261,1 mln inteligentnych telefonów, a niekwestionowanym liderem jest Android z aż 81-procentowym udziałem w rynku.

Zakochaliśmy się w phabletach. Już co piąty smartfon ma duży ekran
REKLAMA

Jeszcze rok temu, w trzecim kwartale 2012, na całym świecie sprzedano „zaledwie” 186,7 mln smartfonów. Po 12 miesiącach liczba ta wzrosła aż do 261,1 mln, co oznacza skok o 39,9 proc.

REKLAMA

Udział poszczególnych systemów mobilnych

Z tego aż 81 proc. stanowi sprzedaż urządzeń z Androidem, których na całym świecie kupiliśmy niewyobrażalną liczbą 211,6 mln. To wzrost o 51,3 proc. w porównaniu z 139,9 mln z trzeciego kwartału 2012 roku i zarazem jeszcze większy udział w rynku. Rok temu system od Google kontrolował niemal 3/4 smartfonowego świata. Są to liczby wręcz szokujące i jeśli tak dalej pójdzie, to niedługo dojdzie do monopolu Google na rynku smartfonów, co nie jest zbyt ciekawą wizją. Konkurencja zawsze jest potrzebna. Dodatkowo, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że spora liczby telefonów z Androidem to Samsungi, to łatwo uświadomić sobie, jak mocną pozycję ma koreańska firma.

DSC_0528

Tradycyjnie tak samo jak było to w przypadku tabletów, wzrost sprzedaży zanotowało Apple, ale jednocześnie straciło kilka procent udziałów w całym rynku. W ostatnich trzech miesiącach firma z Cupertino sprzedała 33,8 mln iPhone'ów, co jest wynikiem od 25,6 proc. lepszym niż zeszłoroczne 26,9 mln. Niestety, przełożyło się to zaledwie na 12,9 proc. udziałów, czyli o 1,5 punktu procentowego mniej niż 12 miesięcy temu. To jasno pokazuje, jak bardzo dynamicznie rośnie cały rynek inteligentnych telefonów. Trzy najważniejsze systemy operacyjne notują spore wzrosty, jednak Apple zdecydowanie mniejsze niż konkurenci. Jeśli sytuacja będzie się utrzymywać, to obawiam się, że pomimo sporej sprzedaży i dużych zysków, firma z Cupertino może stać się tym trzecim. Chciałby dożyć czasów, w których Apple i wszyscy miłośnicy tej firmy zaczną martwić się o przyszłość nadgryzionego jabłka. Nie dlatego, że tej firmy nie lubię (chociaż tak jest), ale dlatego, że może przestaliby być tacy pewni siebie. Zresztą już powinni zacząć się martwić.

Jednak do trzeciego miejsca dla iOS jeszcze sporo brakuje, bowiem smartfony z Windows Phone sprzedały się w liczbie 9,5 mln. To cały czas aż trzy razy mniej niż w przypadku Apple i ponad 22 razy mniej niż u Androida. Pomimo tego, wynik mobilnym kafelków można uznać za obiecujący. Nie dobry, ale obiecujący. Wskazuje na to dynamika wzrostu, wynosząca aż 156 proc. W końcu w trzecim kwartale 2012 roku sprzedało się zaledwie 3,7 mln telefonów z systemem Microsoftu. Różnica jest naprawdę spora. Niestety, nie przełożyła się ona na dużo większy udział w rynku, który wzrósł z 2 proc. do 3,6 proc. Ale jedno jest pewne – Windows Phone nie powinien być już traktowany jako ten gorszy i mniej popularny. To już ważny gracz na rynku smartfonów, z którym każdy musi się liczyć. Przede wszystkim Apple. Mobilne kafelki na pewno nie utrzymają tak ogromnych wzrostów, byłoby to czymś nadzwyczajnym, ale z pewnością systematycznie będą umacniać swoją pozycję. Kto wie, jak rynek będzie wyglądać za rok, dwa lub trzy lata. Kto wie, czy wtedy iOS nie będzie na najniższym stopniu podium, a Windows Phone weźmie się za ściganie Androida. Ten rynek jest tak nieprzewidywalny, że trudno cokolwiek wyrokować.

IDC-q3-2013

Średnia cena sprzedaży

Są jednak wskaźniki, które w żaden sposób nie powinny martwić firmy Apple. W tym wypadku chodzi o średnią cenę sprzedawanych urządzeń. Wiadomo, że nadgryzione jabłko to tylko drogie iPhone'y, a Android i Windows Phone to – oprócz flagowców – także średnia i niska półka. Nie zmienia to jednak faktu, że różnica pomiędzy poszczególnymi systemami jest naprawdę spora. I tak Apple w trzecim kwartale 2013 roku sprzedawało każdego smartfona w cenie około 635 dol. Co ciekawe, na drugim miejscu znajduje się BlackBerry z wynikiem 386 dol. Kolejne pozycje zajmują Windows Phone (287 dol.) oraz Android (268 dol.).

Apple zarabia przede wszystkim tym, że jego sprzęty uchodzą za markowe, w pewien sposób elitarne i użytkownicy są w stanie zapłacić za nie zdecydowanie więcej. Android zarabia ilością sprzedawanych sprzętów. Cena można nie jest wysoka, ale smartfony z zielonym robotem są zdecydowanie najpopularniejsze. Pod tym względem najgorzej wygląda Windows Phone, bo ani ilościowo, ani cenowo nie wyróżnia się niczym specjalnym. Jednak – jak już pisałem – skończył się już czas lekceważenia mobilnych kafelków. Mam tylko nadzieję, że to, co w dużej mierze zbudowała Nokia, nie zostanie zmarnowane przez Microsoft. W końcu to Finowie byli bardziej utożsamiani z mobilnymi kafelkami niż ich twórcy. Oby następca Ballmera wiedział, co zrobić ze smartfonami z linii Lumia. Może będzie to sam Elop. Wtedy o przyszłość WP nie trzeba będzie się chyba martwić.

Rozmiar też się liczy

REKLAMA

Warto też dodać, że coraz większą popularnością cieszą się phablety. Jeszcze rok temu stanowiły one zaledwie 3 proc. wszystkim sprzedanych urządzeń. Teraz to aż 21 proc., czyli co piąty smartfon ma ogromny ekran. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tej kategorii uwzględnia się modele z ekranami o przekątnych od 5 do 7 cali. W praktyce mogą one wydawać się duże, ale ja takiego Nexusa 5 czy też Galaxy S 4 nie uznałbym za phablety. Może i ekran na to wskazuje, ale wymiary takich telefonów znacząco się zmniejszyły i spokojnie da się je obsługiwać jedną ręką. Nie zmienia to jednak faktu, że pokochaliśmy urządzenia z dużymi wyświetlaczami. I doszło w tym momencie do nieco absurdalnej sytuacji, bowiem kiedyś telefony były duże, bo nie było innego wyboru, a teraz są ogromne, bo tak chcemy.

Ja, chociaż nie mam dużych dłoni, komfortowo korzystam z LG G2 z 5,2-calowym wyświetlaczem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA