Drogi Facebooku, gdybyśmy chcieli wyglądu iOS 7, to kupilibyśmy iPhone'y a nie Androidy
Wczoraj kolejna partia użytkowników Messengera dostała aktualizację aplikacji na Androida. Z Piotrkiem Grabcem testowaliśmy ją i oboje po kilkunastu minutach zaczęliśmy narzekać na ból oczu. Nowy komunikator od Facebooka nie pasuje do Androida i jest “Messengerem na iOS 7 tylko nie na iOS 7”.
W nowym Messengerze nie zgadza się wszystko, poczynając od ikony, która wygląda tak:
Im dalej w las, tym gorzej, ale od początku.
Android jest specyficznym systemem. W odróżnieniu od iOS nie ma jednego, charakterystycznego wyglądu interfejsu. Oficjalnie w czystym Androidzie obowiązuje Holo, ale każdy producent tworzy własną nakładkę i praktycznie każda stylistycznie różni się od siebie diametralnie. HTC, Samsung, Sony, LG, Huawei i inni - każdy Android ma inny wygląd i jest to ogromny problem dla projektantów aplikacji.
Po prostu ciężko zrobić aplikację, która wygląda spójnie z resztą systemu na każdym smartfonie od każdego producenta. W ostatnim roku utarło się już, że tworzenie aplikacji Holo jest najbezpieczniejsze, bo stylistyka pozwala na pewne wariacje, ale jednocześnie wkomponowuje się mało boleśnie w nakładki.
Aplikacja Facebooka od dawna miała swój dosyć charakterystyczny wygląd i nawigację.
Usprawniania co jakiś czas, ogólne wpisała się w krajobraz Androida i chociaż nie została stworzona zgodnie ze wszystkimi zaleceniami dla deweloperów, to jest neutralna. Tak po prostu - nikogo już nie razi, nikogo raczej też nie zachwyca.
Wyglądający podobnie Facebook Messenger, również neutralny, dzięki takiej swojej nijakości i prostocie stał się hitem. Komunikator od Facebooka nie był nigdy wspaniały, ale ogromną bazą użytkowników i nieskomplikowaniem połączonym ostatnio z dodatkowymi funkcjami, jak Chatheads czy możliwość rozmów głosowych, tak naprawdę był ostatnio jedynym w miarę lekkim i wygodnym komunikatorem "dla ludu". Nie przeszkadzało nawet to, że dymki rozmów jakieś takie lekko archaiczne - Messenger działał i był niemal niezawodny.
Nowy Messenger na Androida wygląda jak... Jakby nie był robiony na Androida.
[gallery columns="4" link="file" ids="152276,152277,152278,152279"]
W oczy rzucają się już inne kolory - stonowany niebieski zastąpiono bardziej nasyconym. Przebudowano nawigację. Teraz w trzech kartach dostępne są główne funkcje, a w widoku kontaktów można przełączać się dodatkowo między listą wszystkich osób posiadających Messengera a widokiem aktywnych kontaktów. Dobrze, że pomyślano o nawigacji za pomocą przesunięć w bok. Szkoda, że teraz by zobaczyć kto i w jaki sposób jest na czacie trzeba kilku kliknięć.
Szkoda też, że Messenger nie ma nic wspólnego z Androidem i przenosi na ten system mary cukierkowego iOS 7. Poczynając od jaskrawej kolorystyki, która najbardziej dokucza w widoku rozmowy w wyświetlanych jasnym tekstem na niebieściutkim tle, kończąc na nadużywaniu identyfikacji testowej wszędzie, gdzie się tylko da. Nawet w miejscach, gdzie wcześniej sprawdzały się doskonale ikonki i piktogramy.
[gallery columns="4" link="file" ids="152285,152286,152287,152288,152289,152290,152291,152293"]
Zamiast ikonki, że ktoś korzysta z Messengera na urządzeniu mobilnym na liście pojawia się teraz ogromny napis "W telefonie komórkowym", który na ekranie smartfona potrafi zasłonić nawet imię i nazwisko. Zlikwidowano informację o tym, kiedy ostatnio ktoś był aktywny, nie ma też już powiadomienia, że ktoś przeczytał wiadomość mimo, że Facebook w końcu przyzwyczaił do tego użytkowników komunikatora.
Aplikacja domyślnie włączone ma kosmiczne dźwięki, które odzywają się w wielu momentach - przy pisaniu wiadomości i jeszcze przy bliżej nieokreślonych sytuacjach, te na szczęście można wyłączyć. Wyrażenie zgody na synchronizację kontaktów skutkuje dodaniem do listy osób ze skrzynki kontaktowej - czasem takich, których nie miało się nigdy na Facebooku i nigdy nie chciało mieć. Np. kontaktów ściągniętych z Google+ przez tamtejszą synchronizację z kontaktami w smartfonie.
Ogólna funkcjonalność komunikatora spadła.
Konieczność przełączania się pomiędzy widokami kontaktów, a drobne błędy typu wejście z ustawień "starej" w wyglądzie aplikacji Facebooka w ustawienia Messengera daje dysonans między stylistyką. Testując, stwierdziliśmy też, że Messenger jest odczuwalnie "cięższy" niż poprzednia wersja, a powiadomienia pojawiające się z nawet kilkuminutowym opóźnieniem już po przeczytaniu wiadomości czy znikające od tak Chatheads wywołują irytację.
Czy wspominałam, że teraz Messenger, łącznie ze sposobem wyświetlania kontaktów, jest kompletnie niespójny z wersją webową?
Nie wykluczam, że z czasem przyzwyczaję się do nowego Messengera, chociaż pretensje o traktowanie Androida jako odrzutka stylistycznego iOS 7 wywołuje u mnie ogromny sprzeciw.
Gdybym chciała tęczow-gradientowy iOS 7 i ból oczu, kupiłabym sobie iPhone'a!