18% właścicieli smartfonów używa Instagrama. Nie dziwi więc fakt, że ten staje się maszynką do robienia pieniędzy
Przejrzałam wczoraj swoje zdjęcia na Instagramie. Wrzuciłam ich tam 1414, z czego z 1200 to pierdoły, nawet dla mnie. Jednak żaden inny serwis społecznościowy i przeglądanie swojej historii nie wywołuje u mnie takich emocji, jak Instagram. W końcu tam przelewa się momenty z życia zakute w obraz. Dlatego właśnie ostatnie działania Instagrama, należącego do Facebooka, wywołują duże poruszenie i obawy.
Najpierw, kilka miesięcy temu, Instagram wprowadził obsługę wideo. Była to odpowiedź na rosnącą popularność serwisu od Twittera nazywającego się Vine. Instagram wprowadził wideo trochę inaczej, niż Twitter - dłuższe, 15, a nie 6 sekundowe filmiki wyświetlają się w strumieniu zdjęć, a nie wyłącznie filmów.
Początkowo w ustawieniach aplikacji dostępne były opcje wyłączenia automatycznego odtwarzania wideo. Niedawno Instagram to zmienił - można wybrać tylko brak odtwarzania na połączeniu przez internet mobilny oraz opcję wyciszenia dźwięku. Na WiFi wideo odtworzą się same, czy tego chcemy, czy nie.
Jednocześnie Instagram pokazał pierwsze reklamy. Na razie tylko w Stanach Zjednoczonych i z wybranymi partnerami, na razie z opcją ukrycia ich, ale to początek szerszego wprowadzania reklam w strumień zdjęć w aplikacji. Reklam, które muszą spełniać pewne wymogi - muszą pasować do stylu Instagrama i udawać zdjęcia, czyli takich, które zamiast na sprzedaż przekują się na budowanie świadomości marek. Żadnych banerów "kliknij żeby zobaczyć cycki!".
Decyzja o autoodtwarzaniu wideo staje się jaśniejsza. Reklamy w tej formie, pewnie już oficjalnymi kanałami z opłatami dla Instagrama, zobaczymy w aplikacji prawdopodobnie w przeciągu kilku najbliższych miesięcy.
Instagram angażuje, zwłaszcza młodych. Jest wygodnym, szybkim i prostym sposobem na dzielenie się momentami z życia i interakcje ze znajomymi, co buduje świetną, emocjonalną wartość. W końcu do czego w sieci przywiązujemy się bardziej, niż do własnych treści, i to obrazkowych?
150 milionów użytkowników Instagrama. Według Pew Research 18% właścicieli smartfonów używa tej aplikacji. Potencjał zarobkowy jest ogromny - żaden inny serwis nie ma tak zaangażowanych, udostępniających treści, ale i odbierających je w prostej i przejrzystej formie użytkowników.
Żal tego nie wykorzystać. Na dodatek wydaje się, ze po raz pierwszy przy wprowadzaniu tak inwazyjnej (naruszającej budowany przez samych użytkowników strumień zdjęć) formy reklamowej obejdzie się bez większych protestów.
Bo jeśli nie Instagram, to co?