Zablokowane rozszerzenie do ściągania MP3 ze Spotify. I bardzo dobrze!
Jeśli któregoś dnia Spotify i inne usługi streamingu muzyki znikną z rynku, będziecie mogli podziękować za to nie wytwórniom, a piratom. Podziwiam osoby, które korzystały z rozszerzeń umożliwiające ściąganie na dysk streamowanej muzyki w formie plików MP3. Na całe szczęście proceder ten został zablokowany. Pytanie na jak długo.
Jestem wielkim fanem usług streamingu muzyki. Serwisy oraz ich aplikacje pozwalające na odsłuchiwanie milionów piosenek to dla mnie przyszłość dystrybucji cyfrowej. W ramach niskiej i dostosowanej do polskich realiów miesięcznej opłaty abonamentowej, użytkownicy otrzymują dostęp do olbrzymich zasobów z możliwością zapisania wybranych piosenek w pamięci urządzeń do odsłuchiwania ich także offline.
Bajka? Nie dla wszystkich.
Okazuje się że można znaleźć osoby, dla których odsłuchiwanie między kawałkami reklam lub 10-20zł miesięcznie za możliwość zapisu offline i aplikację na smartfona to bariera nie do przeskoczenia. Dla przeglądarki Chrome powstało rozszerzenie, które pozwala na zapisywanie muzyki ze Spotify na dysk twardy w postaci plików MP3. Trzeba mieć tupet, aby z tego korzystać!
Częstym argumentem i wytłumaczeniem piratów jest to, że muzyka jest za droga, a “analogowa” dystrybucja za pomocą płyt CD jest już przestarzałym modelem, który wymaga zmiany. Użytkownicy iOS i OS X mają swoje iTunes, ale osoby korzystające z innych systemów operacyjnych nie mają nawet “swojego” dobrego i wygodnego sklepu. Spotify, WiMP i Deezer to zmieniły, ale i tak internauta będzie kombinował, jak obejść zabezpieczenia.
Adekwatna cena
Bo czy w przypadku Spotify i podobnych usług można mówić o wygórowanej cenie? A skąd. 20zł miesięcznie to tyle co połowa płyty audio. Rozwiązanie to zresztą jest wygodniejsze, niż budowanie swojej bazy z plików i dbanie o ręczne kopiowanie ich z urządzenia na urządzenie. A Spotify pozwala na jeszcze więcej: tworzenie playlist, dzielenie się utworami i albumami ze znajomymi i korzystanie z wyszukiwarki i bazy 20 milionów utworów tak, jakby były dostępne na dysku.
Spotify pozwala też na dostęp do swoich playlist z poziomu przeglądarki. Wystarczy zalogować się na swoje konto. Cwani deweloperzy próbują to udogodnienie wykorzystać do nielegalnego pobierania muzyki na dysk. Na szczęście luka, która pozwalała na zapisywanie utworów z webowej wersji do pliku MP3 została załatana. Pytanie tylko kiedy zostanie odkryta kolejna i kiedy zostaną złamane zabezpieczenia samej aplikacji?
Nie zdziwię się, jeśli Spotify zbankrutuje
Jak tak dalej pójdzie, to Spotify po prostu wyłączy webowy dostęp do swoich materiałów. Nie zdziwię się, jeśli takie rozszerzenia przyczynią się do zamknięcia usług streamingu, a Spotify i spółka zwiną interes. A ja przy tym wolałbym, aby pieniądze które wydaję na abonament firma wykorzystywała nie na łatanie dziur i walkę z piratami, a poszerzanie oferty i udoskonalanie aplikacji klienckich. I ciekaw jestem kiedy piraci zrozumieją, że jeśli nikt nie będzie płacił za cyfrowe dobra, to w końcu nie będzie co piracić.
Wtedy wrócimy z dystrybucją dóbr cyfrowych do analogowego średniowiecza.