Słuchawki Bose SIE2i dla biegaczy i nie tylko - recenzja Spider's Web
Kiedy po raz piąty z rzędu, pod relacjami wideo z moich wizyt w TVN CNBC lub 24 pojawił się komentarz - hej Pajonk, czas zmienić avatar, boś się spasł - postanowiłem coś z tym zrobić. Avatara oczywiście zmieniać nie zamierzałem, więc pozostawała opcja nr dwa - powrót do odpowiedniej sylwetki. Zacząłem biegać.
Jak przystało na technologicznego maniaka, wyposażyłem się we wszystkie możliwe gadżety wspomagające bieganie. Aplikacja Runkeeper do mierzenia tempa i dystansu, odpowiednia playlista Spotify zachęcająca do wysiłku, buty ze specjalnym chipem i oczywiście odpowiednie słuchawki. To znaczy o tym, że potrzebuję "odpowiednich" słuchawek przekonałem się próbując biegać z tymi standardowymi od iPhone'a, Samsunga Galaxy S III i Nokii Lumia 920 (to trzy smartfony, których używam na co dzień). Mówiąc oględnie - nie da się. Podczas biegania wypadają z uszu, nie utrzymują pozycji, na dodatek nie są odporne na pot, co po 15 minutach biegu nie skutkuje niczym przyjemnym.
Zacząłem się więc rozglądać za specjalnymi słuchawkami dla biegaczy, aż tu nagle ni stąd ni zowąd skontaktowali się ze mną przedstawiciele firmy Bose mówiąc: - panie Przemku, widzieliśmy na Twitterze, że pan biega (przyp. red. Runkeeeper wysyła informacje na Twittera i Facebooka po każdym biegu). Może by pan przetestował nasze słuchawki Bose SIE2i stworzone specjalnie dla biegaczy?
Nie zastanawiałem się długo. Po dwóch dniach kurier przywiózł słuchawki. To było jakieś dwa tygodnie temu. Od tego czasu nie rozstaję się z nimi nawet wtedy, gdy nie biegam. To chyba najlepsze słuchawki, jakie kiedykolwiek miałem na uszach, a w zasadzie w uszach, o czym za moment. Trudno będzie mi się z nimi rozstać.
Bose SIE2i to słuchawki przygotowane z myślą dla sportowców. Co to znaczy?
Słuchawki są wyposażone w trzy rodzaje… skrzydełek. Te skrzydełka to różnej wielkości wypełniacze ucha, dzięki którym mocuje się słuchawki w małżowinie usznej tak, by nie wypadały podczas biegu. To chyba najsprytniejszy sposób mocowania słuchawek dousznych, jaki dotychczas wymyślono! Zamiast polegać na wypełnieniu zewnętrznego przewodu słuchowego najszczelniej jak można po to by: a) słuchawki nie wypadały przy ruchu, b) nie dostawał się głos z zewnątrz, specjaliści z Bose wymyślili coś innego - sam głośnik słuchawki może swobodnie "wisieć" nad przewodem słuchowym, a specjalna konstrukcja (owe skrzydełka) utrzymuje słuchawkę wypełniając górną część muszli małżowiny.
Ten opis może brzmieć nieco skomplikowanie, ale de facto to bardzo proste - zamiast bezpośrednio do ucha, wpinamy słuchawkę wewnątrz fałd chrząstki małżowiny. Wprawdzie nie ma wtedy mowy o braku dźwięków z zewnątrz, ale za to można odnieść wrażenie, że słyszalny dźwięk jest bardziej przestrzenny.
Dla mnie to nieco jak odkrycie Ameryki - otóż da się! Da się zrobić tak, by słuchawki nie wypadały z uszu. Zawsze miałem z tym problem. Może mam nietypowe małżowiny uszne, może jestem przewrażliwiony, ale zawsze w standardowych słuchawkach coś mi nie pasowało, i to nie tylko podczas biegania. Przez chwilę myślałem, że Apple - jak to Apple - wymyślił super sprytny sposób na opanowanie wypadających słuchawek z nową wersją słuchawek EarPods dostarczanych z iPhone'ami 5, ale nie - one również wypadają i zmieniają położenie skutkujące gorszą jakością dźwięku jak poprzednie.
Bose SIE2i rozwiązały ten problem i odkąd je testuję, używam tylko ich, nie tylko podczas biegania.
Jakość dźwięku
Słuchawki Bose SIE2i nie należą do najtańszych słuchawek, w zasadzie to są całkiem drogie (649 zł w sklepie online Apple'a), ale oferują bardzo dobrą jakość dźwięku. W domu, do odsłuchu relaksacyjnego na kanapie mam bardzo dobrej jakości słuchawki nauszne Sennheisera i szczerze mówiąc większej różnicy jakościowej pomiędzy nimi a dousznymi słuchawkami Bose nie dostrzegam.
Wielkim plusem Bose SIE2i jest przestrzenność dźwięku. Nic mnie tak nie odrzuca od przeciętnych słuchawek dousznych jak ścinanie zewnętrznych pasm dźwięku. Tu tego z pewnością nie ma - zarówno basy, jak i wysokie tony są "szerokie", co daje wrażenie sporej przestrzenności dźwięku. Szczególnie basy są tu naprawdę głębokie i pełne - na pewno głębsze i pełniejsze niż wysokie dźwięki, choć i im nie można wiele zarzucić. Ogólnie jestem pod dużym wrażeniem tego, co można wycisnąć ze słuchawek nie przeznaczonych w pierwszej kolejności dla melomanów, lecz dla sportowców.
Integracja z iPhone'em
Słuchawki w wersji SIE2i (z naciskiem na "i") oferują pełną kompatybilność ze sprzętem Apple, w szczególności z iPhone'em. Działają tu nie tylko przyciski pogłośnij/ścisz, ale także przejdź do następnego lub poprzedniego utworu. Słuchawki Bose mają także wbudowany mikrofon a środkowym przyciskiem można zarządzać połączeniami przychodzącymi.
Odbyłem kilka rozmów telefonicznych za pośrednictwem tych słuchawek, pytając przy okazji moich interlokutorów o jakość dźwięku podczas połączenia - nie mieli żadnych zastrzeżeń. Co ważne, słuchawki działają w identyczny sposób co tradycyjne słuchawki do iPhone'a - gdy słuchamy muzyki i ktoś do nas dzwoni, to odtwarzana muzyka jest ściszana, by przyjąć połączenie. Gdy skończymy rozmawiać, muzyka powraca w momencie, gdy skończyliśmy słuchać.
Wygląd
Nie jestem zwolennikiem słuchawek, które zbytnio rzucają się w oczy. Niestety ze względu na swój kolor Bose SIE2i są nieco "oczojebne" - słuchawki dostępne są w kolorach: zielono-białym oraz pomarańczowo-białym. Mój egzemplarz jest pomarańczowo-biały i o ile podczas biegania wpasowuje się w sportowy charakter całego ubioru, o tyle w scenariuszach poza sportowych nieco rzuca się w oczy.
Ogólnie jednak słuchawki prezentują się godnie. Sprawiają wrażenie wykonanych bardzo solidnie. Żadne przypadkowe zahaczenie nie powinno skutkować rozerwaniem kabla. Przewód nie należy do najdłuższych, ale to chyba celowy zabieg, bo w zestawie mamy specjalną przedłużkę, która wydłuża go o kilkanaście centymetrów. To chyba po to, dopasować się do tych, którzy lubią nosić smartfona zarówno w kieszeni przy piersi, jak i w kieszeni przy biodrach.
Brać, czy nie?
Bose SIE2i są dla mnie sporym objawieniem, głównie ze względu na bardzo sprytny sposób mocowania w uchu, który rozwiązuje moje dotychczasowe bardzo upierdliwe problemy, ale także ze względu na jakość oferowanego dźwięku, ale warto pamiętać o cenie. Ta jest niemała. Za 649 zł mamy bowiem możliwość kupienia naprawdę dobrej jakości słuchawek nausznych, które przez wielu fanów dobrego dźwięku nazywane są prawdziwymi słuchawkami.
Ja się poważnie zastanawiam nad kupnem, szczególnie że pasują mi nie tylko gdy biegam.