Oglądasz reklamy podczas filmu? Prawdopodobnie wyceniasz swój czas na 10 złotych za godzinę
Lubicie oglądać filmy? Ja uwielbiam, niezależnie od tego czy mam okazję robić to w kinie czy w domu przed telewizorem. Wczoraj wybrałem to drugie rozwiązanie. Wybór repertuaru był wyjątkowo trudny. Na kanale TCM można było zobaczyć Matriksa, Polsat oferował animowanego Pioruna, z kolei TVN proponował obejrzenie niedawnego hitu – Incepcji. Oglądałem wcześniej wszystkie te filmy, ale jako że widywałem ładniejsze kobiety ubrane w lateks niż te w Matriksie, a z bajek wyrosłem jakiś czas temu, postawiłem na Incepcję, film moim zdaniem niemal doskonały. Był to dobry wybór, ale w tej beczce miodu znalazła się też łyżka dziegciu, która nieco zepsuła mi wieczór. Reklamy.
Naprawdę rozumiem, że nie ma nic za darmo i reklamy są niezbędne, ale… oglądanie filmu, gdy ten jest przerywany czterema blokami reklamowymi trwającymi po ponad 10 minut każdy jest wyjątkowo nieprzyjemne. W niektórych sytuacjach reklamy są potrzebne, na przykład gdy trzeba wyjść do łazienki, uzupełnić zapas napojów lub wymienić ze znajomymi opinię o filmie. I do tego z całą pewnością przydałaby się jedna, może dwie przerwy reklamowe po 5 minut.
Jednak gdy film trwa 148 minut, a po każdych 30 minutach filmu następuje przerwa reklamowa trwająca ponad 1/3 tego czasu, naprawdę można się zdenerwować. W gorszej sytuacji były wczoraj wszystkie dzieci oglądające Pioruna, który trwał 88 minut. Podczas tego filmu reklamy trwały 36 minut. Gdyby Polsat trochę bardziej się postarał, można by było mówić już nie o filmie przerywanym reklamami, a o reklamach niekiedy przerywanych filmem.
Statystyczny Polak ogląda telewizję 2,5 godziny dziennie, według innych źródeł liczba ta zbliża się do 3 godzin. Jeśli bardzo bezpiecznie założyć, że 20% tego czasu zajmują reklamy (w końcu po każdym 20-minutowym serialu jest chociaż 5 minut reklam), okaże się, że dziennie, w samej telewizji, oglądamy pół godziny reklam. Gdy przełożymy to na skalę roku, okaże się, iż oglądając reklamy spędziliśmy, uwaga, niemal osiem dni. To całkiem dużo, prawda?
Telewizja powinna dążyć do tego, że reklam było mniej, ale były bardziej absorbujące i ciekawsze dla widza. Dzięki temu mniej przeszkadzałyby w oglądaniu filmu, a my bylibyśmy bardziej podatni na efekt reklamowy. Wówczas może zapamiętałbym z reklam coś więcej niż to, że wśród nich pojawiły się pieluchy oraz impregnat do drewna nieznanej mi marki, której też nie pamiętam.
Przy okazji warto zastanowić się, ile jest dla nas warty nasz czas. Co prawda ani Pioruna, ani Incepcji nie można było znaleźć w ofercie największych, legalnych i polskich serwisów VOD, jednak wiele hitów puszczanych w telewizji można tam znaleźć. Hitowy film kosztuje w takim serwisie zazwyczaj od 5 do 7 złotych, co jest niewielkim wydatkiem, zwłaszcza jak oglądamy dany film w kilka osób. Z kolei komentarzach do naszych artykułów dotyczących reklam wiele osób wypowiada się, że wolą płacić niż oglądać reklamy.
Mam właśnie do nich pytanie: Ile razy zdarzyło się Wam zapłacić za film, który będzie w telewizji tylko po to, by zaoszczędzić Wasz czas? Sam przyznam, że mi jeszcze nigdy, choć swój czas wyceniam na więcej niż 10-14 złotych za godzinę. Ale po tych wyliczeniach poważnie się nad tym zastanowię, gdyż przez tę godzinę mógłbym zarobić o wiele, wiele więcej lub przeznaczyć ten czas na ciekawsze zajęcie niż oglądanie reklam impregnatu do drewna.