Piractwo nadal ma się dobrze - najnowszy raport IDC
International Data Center na zlecenie Microsoftu przygotowało raport na temat piractwa. Uwzględniono w nim 10 krajów, w tym Polskę. Okazuje się, że według analityków piractwo powoduje nie tylko ogromne szkody wśród firm, ale też jest zagrożeniem dla użytkowników, gdyż oprogramowanie takie jest wyjątkowo często „wzbogacane” o dodatkowe treści, niepożądane przez użytkowników.
Badanie IDC mające na celu ocenę występowania ryzyka związanego z nabyciem i instalacją podrobionego oprogramowania dla konsumentów i przedsiębiorców objęło:
•270 stron i sieci P2P, 108 aplikacji do pobrania, 155 dostępnych płyt CD i DVD z oprogramowaniem
•2077 konsumentów oraz 258 menedżerów i dyrektorów IT (CIO)
•Kraje: Brazylia, Chiny, Niemcy, Indie, Meksyk, Polska, Rosja, Tajlandia, Wielka Brytania i USA
Okazuje się, że pirackie oprogramowanie jest niebezpieczne. Jeśli chodzi o programy z sieci, to 78% instaluje na komputerach Spyware, 36% instaluje Adware, zaś 28% powoduje inne problemy. Jeżeli chodzi o programy z płyt CD i DVD, to 20% instaluje na komputerach Malware. Przykładem tego jest pakiet Office z czeskiego serwisu oferującego pirackie oprogramowanie. Instaluje on wyjątkowo złośliwe rootkity, które umożliwiają przejęcie kontroli nad komputerem użytkownika.
W Polsce oprogramowanie na nośnikach nie jest sprzedawana na bazarach, ale łatwo kupić zainfekowane oprogramowanie na serwisach aukcyjnych. W 2013 roku na świecie liczba podrobionych programów przekroczy dwa miliardy, a co trzeci komputer z podrobionym oprogramowaniem będzie zainfekowany przez Malware. Wskutek tego konsumenci stracą 22 miliardy dolarów i 1,5 miliarda godzin. Od 17% do 45% komputerów z zainstalowanym oprogramowaniem miało problemy. Najmniejszy procent awarii polegał na tym, że konieczne było sformatowanie dysku twardego, a najwięcej oprogramowania po prostu spowolniło komputer. Pośrednie problemy i ich udział procentowy możecie zobaczyć na poniższej grafice.
Źródła pirackiego oprogramowania to według polskich respondentów głównie sieć. 66% pirackich programów jest pobieranych z Internetu, po 6% pirackich programów jest branych ze sklepów komputerowych, z innych sklepów i tyle samo jest pożyczonych. Z kolei 14% programów ma inne źródła, co oznacza, że respondenci nie wiedzą, skąd je wzięli. Dane dla całego świata są zupełnie inne. Przykładowo, o ile w Polsce handel oprogramowaniem na bazarach w ogóle nie istnieje, to w 10 badanych krajach aż 21% pochodzi ze straganów.
Jeśli chodzi o przedsiębiorstwa, to w 2013 roku wydadzą one 114 miliardów dolarów na usunięcie problemów bezpieczeństwa IT spowodowanych przez Malware z pirackiego oprogramowanie. To aż 8% kosztów zatrudnienia wszystkich działów IT. Z kolei straty w wyniku działanie pirackiego oprogramowania w przedsiębiorstwach mogą sięgnąć nawet 350 miliardów dolarów na całym świecie w skali tego roku.
Kim są piraci? Są to albo osoby pobierające za darmo oprogramowanie z Internetu, albo osoby płacące niemal równowartość oryginalnej kopii za oprogramowanie, które okazuje się nielegalne. Jak nie dać się na nie nabrać? Oto kilka przydatnych rad:
- bądź dociekliwy
- uważnie obejrzyj opakowanie
- unikaj podejrzanie tanich ofert
- wymagaj oryginalnych produktów
Kupno pirackiego, ale pozornie legalnego oprogramowania jest możliwe głównie na aukcjach internetowych. Przykładowo, na allegro użytkownik Megasoftware nagminnie sprzedaje nielegalne oprogramowanie, co więcej, wystawia faktury VAT na cudzą działalność gospodarczą i przyjmuje wpłaty na ukraińskie konto. Tę podróbkę można bardzo łatwo poznać, bo w pudełku Office z miejscem na płytę CD znajduje się pendrive. Jednak nie zawsze jest to takie łatwe, gdyż wiele firm sprzedaje same ukradzione klucze, które były już używane. Tak kupiony program zadziała u kilku użytkowników, ale w końcu odmówi działania. Zabezpieczenia są coraz bardziej wymyślne, ale piraci znajdują coraz więcej sposobów, by je omijać. To raczej nie zmieni się nigdy.