REKLAMA

Koniec dominacji Windowsa. Nowe benchmarki będą dostępne na wszystkie systemy operacyjne

Trzeba przyznać, że luty jest bardzo gorącym okresem dla osób, które w grach cenią piękną grafikę. Kilka dni temu premierę miał nowy 3DMark, zaś dzisiaj mają zadebiutować nowe benchmarki firmy Unigine – Heaven 4.0 oraz Valley.

Koniec dominacji Windowsa. Nowe benchmarki będą dostępne na wszystkie systemy operacyjne
REKLAMA

Właśnie te testy wydajności pokazują, że powoli, ale nieuchronnie kończy się czas dominacji jednego systemu operacyjnego. Nowy 3DMark docelowo ma być dostępny nie tylko na komputery osobiste z systemem Windows, ale też na urządzenia z systemami Android, iOS oraz Windows RT. Z kolei oba benchmarki Unigine są przeznaczone tylko na komputery stacjonarne, ale działające z systemami Windows, Mac OS X oraz Linux.

REKLAMA

W przypadku platformy Microsoftu są to benchmarki korzystające z API DirectX 11, zaś w przypadku dwóch pozostałych z OpenGL (w przypadku Linuksa z OpenGL 4.x). Dzięki temu silnik teoretycznie nie miałby problemu z działaniem na smartfonach i tabletach, jednak nie miałoby to większego sensu. Testy te są tak wymagające, że żaden obecny na rynku sprzęt mobilny by im nie podołał. Wygładzanie krawędzi, teselacja i podobne efekty nie są zbyt lubiane przez smartfony, tablety i inne urządzenia o małej wydajności.

Oba benchmarki Unigine mają podobne funkcje, jednak wykorzystują zupełnie inne scenerie. O ile w przypadku Unigine dalej mamy do czynienia z futurystyczną sceną rodem z filmu w klimatach steampunk, to Valley prezentuje górską dolinę pełną drzew łąk i kwiatów. Szczerze mówiąc, jakość zastosowanej grafiki nie powaliła mnie na kolana, jednak może po prostu redaktor portalu Phoronix, który otrzymał przedpremierowy dostęp do nowego benchmarka, nieumiejętnie dobrał sceny. Z drugiej strony jego wygląd jest o wiele ładniejszy niż w przypadku 3DMarka, który pod tym względem po prostu mnie rozczarował. Należy pamiętać też o tym, że statyczny obraz często wygląda mniej spektakularnie niż animacja. Dlatego o faktycznej jakości grafiki postaram się przekonać samodzielnie już jutro.

Wiele osób może twierdzić, że cyferki, słupki i benchmarki nie są potrzebne i nikogo nie interesują. Ja sądzę inaczej. Użycie takiego programu to najlepsza i najbardziej porównywalna forma testowania wydajności komputera. Mimo, że coraz większą popularność zdobywają Ultrabooki, które nie mają zbyt wydajnych kart graficznych, to ja uważam, iż wydajność jest jednym z najważniejszych aspektów, na które trzeba zwracać uwagę podczas wybierania komputera.

Nie mogę zrozumieć tylko jednej rzeczy. Czemu ich twórcy nie postarają się i nie stworzą ich wersji przenośnych, które nie wymagają instalacji? Sądzę, że taki benchmark cieszyłby się dużą popularnością nawet wśród zwykłych ludzi, gdyby możliwe było po prostu wrzucenie go na pendrive'a, zaniesienie do sklepu i szybkie przetestowanie komputera stojącego na wystawie. Niestety w obecnej sytuacji, gdy wymagany jest instalator, oprogramowanie takie sprawia wrażenie przeznaczonego tylko dla profesjonalistów, dziennikarzy i sprzętowych onanistów, którzy od przygodnej znajomości z piękną dziewczyną wolą patrzeć na rosnące wyniki danego testu.

REKLAMA

Uważam, że więcej osób powinno zainteresować się benchmarkami. Z całą pewnością podniosłoby to poziom konsumenckiej świadomości i zmniejszyłoby ilość narzekań na tego strasznego Androida, który nie chce działać na Samsungu Galaxy Spica, którego dostałam za złotówkę w rocznym abonamencie wysokości 29 zł. Dlatego wszystkim, którzy nabijają się z fanów benchmarków oraz zdobywania w nich coraz większej liczby punktów (a takich w Internecie nie brakuje) i czytając ten artykuł ściągają powoli okulary, a w myślach pytają „A na co Ci te punkty?”, odpowiadam: By wygrać mecz. Tylko w tym przypadku meczem jest kupno urządzenia, którego będziemy z przyjemnością używać przez kilka lat.

Źródło: Phoronix.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA