Microsoft bierze się za Windows Store. Efekty są widoczne, ale to wciąż za mało!
Recenzując Windows 8 zachwycałem się samym systemem, ale też wieszałem psy na aplikacjach w Windows Store, w tym od samego Microsoftu. Na szczęście, na trzy tygodnie przed premierą, sytuacja zaczyna się poprawiać. W tym sam Microsoft w końcu wziął się do roboty.
W momencie pisania tego tekstu na Windows Store, na polskim Koncie Microsoft, jest 2212 aplikacji. Przykro mi to mówić, ale większość z nich, to chłam. To jednak nie jest wielkim problemem. Na Windows Phone Store, Google Play czy Apple App Store również przytłaczająca większość gier i aplikacji nie nadaje się do niczego. No chyba, że chcemy mieć ikonkę służącą do wyświetlania fikuśnego zegarka na pełnym ekranie tudzież program, który po tapnięciu w ekran odtwarza nagranie małpiatki puszczającej wiatry. Wtedy będziesz w raju, ale cała reszta użytkowników gros aplikacji po prostu zignoruje. Nie to jest problemem Windows Store.
Problemem jest to, że na pół miliona aplikacji na Play czy App Store czy nawet Windows Phone Store (który ma ich pięciokrotnie mniej), znajdę spokojnie 30-50 świetnych pozycji, które ułatwią mi i uprzyjemnią korzystanie z mojego urządzenia. Na Windows Store, w momencie pisania recenzji, takich aplikacji było, dosłownie, kilka. Niestety, do grupy tych świetnych nie należały nawet aplikacje samego Microsoftu. Na szczęście, tuż przed premierą, stan ten się poprawia. Aplikacje są coraz lepsze, a Microsoft wziął się za te swojego autorstwa.
Jako pierwszy poprawiony został SkyDrive, zamieniając coś, co właściwie było przeglądarka plików, w dość użyteczne narzędzie. Nareszcie systemowa przeglądarka uwzględnia zawartość na tym e-dysku, nareszcie można zarządzać plikami (zmiana nazwy, przenoszenie, kopiowanie), nareszcie można je sortować według własnego upodobania. Założę się, że niejednemu z was uniosły się brwi ze zdumienia. Tak, sytuacja była aż tak przykra. Na szczęście, te poważne braki były zarazem głównymi. Jak dotąd korzystałem wyłącznie z webowej wersji SkyDrive. Teraz już wiem, że nareszcie mam świetne, natywne narzędzie.
Poprawiony zostanie też zestaw usług komunikacyjno-biurowych Microsoftu. W końcu pojawi się wątkowanie konwersacji w kliencie pocztowym i pełna obsługa standardu IMAP oraz Exchange (w pierwszym, przyznam szczerze, nie wiem co nie działało, Konto Google obsługiwane było bezbłędnie, w drugim przypadku zaś nie działało chociażby akceptowanie terminów / zaproszeń Exchange). Usprawniono też działanie wyszukiwarki. Mam nadzieję (niestety, aktualizacja nie jest jeszcze dostępna), że zostanie poprawiona również stabilność samych aplikacji. Synchronizacja z Facebookiem, zakłócona przeze mnie to fakt, nie chce „wstać”, przez co część kontaktów nie ma pełnych danych, a część kontaktów najzwyczajniej w świecie brakuje na liście. Na dodatek klient pocztowy potrafi się zamknąć nagle, bez wyraźnej przyczyny. Jeżeli to zostanie poprawione, to na mojej liście życzeń pozostanie wyłącznie dodanie obsługi Google Talk do komunikatora.
Aplikacje multimedialne również czekają na aktualizację. Przeglądarka zdjęć ma umożliwiać prostą edycję zdjęć (obracanie, przycinanie, i tak dalej), pokaz slajdów będzie działał nie tylko wewnątrz biblioteki zdjęć i będzie obsługiwać zdalne zasoby sieciowe. Odtwarzacz wideo będzie obsługiwał napisy, a odtwarzacz muzyczny dostanie nowy interfejs. Wszystkie aplikacje (w tym ta do gier) wprowadzą obsługę mikrotransakcji. Duże poprawki czekają też aplikacje powiązane z Bingiem (Podróże, Pogoda, Mapy, i tak dalej). Nie będę tu wymieniał całego changeloga, nie ma to sensu. Pointa jest taka: z poglądowych, śmieciowych aplikacji Microsoft nareszcie robi fajne, wygodne, użyteczne narzędzia. Dosłownie w ostatniej chwili.
A co z aplikacjami firm trzecich? Tu również jest coraz lepiej. Wciąż widać, że niektóre to jeszcze wersje beta, a niektóre wręcz nie powinny się pojawić na Store, bo do niczego się nie nadają (patrz koszmarny komunikator GG), ale niektórych używam już z dużą przyjemnością. Onet News, TuneIn Radio, Dobreprogramy, TVN Player, Wikipedia czy Tuba.fm wciąż wymagają drobnych poprawek, ale są to już szczegóły, z którymi autorzy spokojnie zdążą się wyrobić do premiery.
Windows Store zaczyna pokazywać siłę Modern UI. Dobre aplikacje w tym środowisku są czytelne, użyteczne i, na co kładziony jest wielki nacisk, prześliczne. Tak, to ma znaczenie. Dzięki naciskowi kładzionemu na estetykę, obcowanie z nimi to przyjemność. Wygląd jest bardzo ważny i Microsoft w końcu to zrozumiał. A to ma dodatkowe implikacje, poza samą przyjemnością odbioru przez użytkownika. Chodzi o… reklamy.
Reklamy na witrynach i w aplikacjach są coraz bardziej nachalne, coraz bardziej nas irytują. Ilość osób, które wiedzą co to AdBlock, NoScript i podobne rośnie w gigantycznym tempie. Czemu? Bo te reklamy są po prostu brzydkie i zupełnie niedobrane do treści. Wchodzę na popularny portal o elektronice użytkowej, po czym cały ekran mi zasłania reklama Pedigree Pal, i to jeszcze z dźwiękiem, opowiadająca mi o zdrowej kupce (sic!) mojego psa. Jak myślicie, jestem zachęcony do kupna tej karmy?
A co jeśli przeglądając aplikację newsową, bardzo ładnie zrobioną, na jednym z kafelków zamiast kolejnych doniesień z kraju i ze świata, zobaczę jakieś śliczne zdjęcie samolotu? Kafelek tej samej wielkości, co te zajawiające inne newsy. Aplikacja „wie”, że mnie to kręci, bo często klikam po treściach na temat lotnictwa, a ja zgodziłem się na anonimowe zbieranie danych na mój temat (jestem o to pytany przy pierwszym uruchomieniu programu, mogę odmówić). Klikam, sam, z wyboru, bo jestem zaintrygowany ładnym zdjęciem. Kafelek się powiększa, po czym oglądam fajny, krótki filmik o liniach lotniczych Delta. Na sam koniec reklama proponuje mi newsy z aplikacji powiązane tematycznie. Efekt? Pozytywny.
I w to właśnie celuje zespół Microsoftu. Po to te całe wytyczne dotyczące wyglądu aplikacji Modern. Microsoft doskonale wie, że użytkownik zadowolony ze swoich aplikacji, to taki, który chętnie do nich zagląda i często. Lubi do nich wracać. Chętniej ogląda reklamy. Zyskuje na tym sam Microsoft, kosząc większą prowizję, zyskują na tym reklamodawcy i użytkownicy, bo zamiast tworzenia atmosfery gry w kotka i myszkę („jak się tego tałatajstwa pozbyć jak najszybciej”) użytkownik sam, z własnej woli, chce to sprawdzić.
Dlatego w tym momencie, gdy Windows 8 jest już gotowy i zapowiada się genialnie, kluczowe jest teraz inwestowanie w Windows Store. Zakończenie dramatu, którym jest obecnie. Czasu zostało rozpaczliwie mało. Za miesiąc pierwsi użytkownicy udadzą się do elektromarketów po tablety i Ultrabooki z tym systemem. Jest tu wielki potencjał na zmianę układu sił w internetowej reklamie. Microsoft wziął się już do roboty, i z moich prywatnych źródeł wiem, że dosłownie rzuca pieniędzmi w kierunku firm trzecich, by te jak najszybciej wzięły się do pracy i dopracowały swoje produkty.
To w tej chwili najważniejsze trzy tygodnie dla Microsoftu. Widzę olbrzymi postęp od czasu mojego poprzedniego tekstu na ten temat, ale to wciąż za mało wobec tego, co mogłoby być. Czy Microsoft zdąży? Musi. Bo pierwsze wrażenie jest kluczowe.
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.