Facebook i Twitter cytowane częściej niż telewizja. Prasa trzyma się dzielnie
Okazuje się, że media chętniej powołują się na doniesienia z Facebooka i Twittera, niż te płynące z radia i telewizji. Porównując portale społecznościowe z dużymi graczami na rynku prasowym okazuje się, że obie strony internetowe zajęłyby kolejno piąte i szóste miejsce w rankingu.
– Media społecznościowe stają się pełnoprawnym kanałem informacyjnym – mówi Magdalena Grabarczyk-Tokaj, kierownik ds. Rozwoju Badań z Instytutu Monitorowania Mediów – Wyniki badania IMM to potwierdzają. Niektórych może zaskoczyć, że informacje pozyskane z YouTube były częściej cytowane niż na przykład te ze stacji TVN, ale to jest właśnie nowa rzeczywistość medialna, w której piąta władza to nie tylko telewizja, radio i gazety. Przez lata przyzwyczailiśmy się do uznawania internetu za medium o niskiej wiarygodności, ze względu na możliwość publikowania w nim dowolnych treści. Teraz obserwujemy sytuację odwrotną: media czerpią newsy i informacje bezpośrednio z platform społecznościowych, co przypomina pozyskiwanie wiadomości z agencji informacyjnych. Bezpośredniość informacji to ich atut wzmacniający wiarygodność.
Badania nie ograniczyły się tylko do tego jednego porównania. Znalazło się też miejsce na wybór najczęściej cytowanych autorów. Pierwsze miejsce zajmuje tu Marcin Bosacki, rzecznik Ministerstwa Spraw zagranicznych, który wspomniał o tym, że list prezydenta Obamy przepraszający za zwrot „polskie obozy śmierci” jest „dobry i godny”. Warszawski radny Prawa i Sprawiedliwości zaistniał opinią, według której marsz Rosjan w czasie Euro powinien zostać zakazany. W tym samym ćwierknięciu wspomniał o honorze Polski bronionym przez pseudokibiców.
Moim zdaniem pierwszy ranking jest trochę nietrafiony. Porównywanie Facebooka czy Twittera do osobnych tytułów prasowych jest na tyle zasadny, co chęć dodania tu jeszcze ludzi wspominających na ulicy słowa swoich sąsiadów. Większość pism oraz stacji telewizyjnych i radiowych nie może konkurować z Facebookiem, bo tworzą go sami zainteresowani celebryci, w dodatku robią to na bieżąco i mają informacje z pierwszej (własnej) ręki. W dodatku ludzie wolą korzystać z Facebooka, bo oznacza to bardziej osobistą relację ("lubię to" pod wypowiedzią znanej osoby lub komentarz bezpośrednio pod jego wypowiedzią, możliwość dyskusji) niż przeczytanie i ewentualne skomentowanie notki. Media społecznościowe od telewizji, radia i prasy różnią się tym, że dają nam możliwość interakcji, a nie tylko konsumpcji treści.
O wiele lepszym badaniem jest porównanie mediów społecznościowych ogólnie do prasy, radia, telewizji oraz internetu. Tutaj wygrywają one tylko z telewizją, ale świadczy to o tym, że nie chcemy już długo siedzieć przed ekranem, by znaleźć interesujące nas informacje. Wolimy przejrzeć prasę lub szybko przejrzeć posty i tweety. Ciekawi mnie wysoka pozycja radia, jednak zapewne wynika ona z tego, że słuchając radia nie trzeba angażować wzroku ani rąk. Wystarczy słuchać.
Czy coś się zmieni w tym rankingu? Moim zdaniem media społecznościowe przegonią jeszcze radio, a na pierwszych dwóch pozycjach umocni się prasa oraz internet. Facebook i Twitter to ciekawe źródła wiedzy o życiu poszczególnych osób, jednak w ogólnym rozrachunku są to media mało rzetelne. Dlatego uważam, że będziemy woleć czytać pisma i serwisy internetowe. By to się jednak stało, konieczne jest wprowadzenie opłat za czytane treści. Tylko to bowiem umożliwi utrzymanie wykwalifikowanej redakcji. Reklamodawców jest coraz mniej, a redakcje ciekawych pism padają, bo nastawiliśmy się na skąpstwo. Prędzej czy później zgodzimy się na płacenie za treści wysokiej jakości. Nie wierzę, że wszystkie informacje, jakich potrzebujemy znajdziemy na Facebookowym profilu Kuby Wojewódzkiego, w tweetach Natalii Siwiec oraz na blogach. Gorszy pieniądz co prawda wypiera lepszy, ale wszystko ma swoje granice.
Pełne wyniki badań znajdziecie tutaj.