REKLAMA

'Zetafony' z Windows Phone bez wielu popularnych gier i aplikacji

29.05.2012 08.56
‚Zetafony’ z Windows Phone bez wielu popularnych gier i aplikacji
REKLAMA
REKLAMA

Przemek niedawno sugerował, że Lumia 610 może być najważniejszym smartfonem w historii Windows Phone i sojuszu Microsoftu i Nokii. Jeżeli ma rację, to wczorajszy dzień zwiastował katastrofę. Prawdziwe hity z Windows Phone Marketplace nie zadziałają na tym urządzeniu. Ale czy to na pewno tak wielki problem?

Windows Phone Refresh nie jest istotną aktualizacją z punktu widzenia obecnych użytkowników mobilnych Okien… znaczy się, Kafelków. Dostaniemy kilka kosmetycznych poprawek, z których najistotniejszą (sic!) wydaje się nowy, lepszy edytor MMS-ów. Tak, to właśnie ta skala zmian. Refresh jest jednak bardzo ważny dla partnerów OEM. Zadziała on bowiem na tańszych w produkcji smartfonach, które mają tylko 256 MB pamięci RAM. Umożliwi to oferowanie nowych telefonów  za złotówkę w przeciętnych abonamentach i być może wreszcie da szansę Windows Phone’owi na zdobycie istotnej rzeszy użytkowników.

Nie ma jednak róży bez kolców. Windows Phone na smartfonach z 256 MB pamięci RAM będzie miał kilka ograniczeń. Kilka kosmetycznych i dwa bardzo istotne. Do pierwszej grupy zaliczyłbym nieobecność usługi Bing Local Scout (w Polsce i tak nie ma Binga, więc mała strata) i niemożność przeprowadzenia automatycznej synchronizacji wykonanych zdjęć z usługą SkyDrive (można to wykonać ręcznie).

Jest jednak ta druga, istotna grupa. Po pierwsze, aplikacje pobrane z Windows Phone Marketplace nie będą mogły wykorzystywać mechanizmu aktywnych kafelków, który jest jedną z największych zalet systemu Microsoftu. Dzięki niemu, aplikacje na pulpicie bez uruchamiania mogą prezentować najistotniejsze, zdaniem ich twórców, wiadomości. Na przykład aktualną temperaturę i zachmurzenie na kafelku aplikacji z pogodą, czy też treść nieodebranej wiadomości z komunikatora. Idea przypomina nieco widżety znane z konkurencyjnych systemów, ale kafelki w lepszy sposób wykorzystują miejsce na ekranie i zużywają, w przeciwieństwie do widżetów, znikomą ilość czasu procesora, co przekłada się też na dłuższy czas pracy na baterii i większą responsywność systemu. Aktywne kafelki będą działać wyłącznie z wbudowanymi w system aplikacjami. Jeżeli masz mniej niż 512 MB pamięci RAM, kafelek aplikacji pobranej z Marketplace będzie tylko skrótem do jej uruchomienia.

Po drugie, co jest omawiane chyba na wszystkich witrynach technicznych, nie wszystkie aplikacje zadziałają na urządzeniach z mniejszą ilością pamięci operacyjnej. Z bardzo prostej przyczyny: programiści tworząc aplikacje na Marketplace wiedzieli, że mają do dyspozycji 512 MB pamięci RAM (odliczając, rzecz jasna, to, co pożera sam system). Wiele z nich wykorzystuje tę pamięć tak, jak tylko się da i nie jest gotowa na tak drastyczne jej zmniejszenie. Tego typu aplikacje, przy próbie ich kupna / pobrania, wyświetlą komunikat, że nie mogą zostać zainstalowane. Tyle teorii. Do dziś nie było wiadomo, które aplikacje konkretnie nie będą działać. Microsoft zapewniał, że „mniej niż pieć procent”. Lumia 610 z 256 MB RAM, pierwszy „zetafon” z Windows Phone, trafia do sklepów. Możemy więc sami się o tym przekonać. I szybko się okazuje, że owe pięć procent może być kluczowe.

Jak się okazuje, jest nieciekawie. Nie zadziałają, między innymi, Angry Birds, czyli absolutny kult wśród gier mobilnych. Nie zadziała Skype, czyli najpopularniejsza aplikacja do rozmów głosowych i wideo. Nie zadziała Pro Evolution Soccer 2012, czyli bardzo popularna gra piłkarska. Nie zadziała Tango, czyli bardzo popularna na Windows Phone i znakomita aplikacja do wideorozmów. A to dopiero początek, na pewno wkrótce się dowiemy co jeszcze nie działa.

Gdyby nie ostre komentarze technicznych mediów a szczególnie moich kolegów „z branży”, wzruszyłbym ramionami. Przecież to „zetafon”, nie spodziewajmy się, że będzie umiał tyle samo, co high-end. Zaangażowałem się jednak w długą (i emocjonalną ;-)) dyskusję z miłościwie nam tu panującą Ewą, a także Bartkiem Dulem i Piotrkiem Grabcem. Wytknęli to jaki poważna wpadka i, po wysłuchaniu ich argumentów, zacząłem się zastanawiać.

Napisałem w dyskusji z wyżej wymienionymi, że „przecież Angry Birds nie działają na żadnej platformie z 256 MB RAM”. Uproszczenie, które wykorzystali moi „oponenci”. Owszem, zadziała. Na niektórych telefonach, z błędami w  wyświetlaniu oprawy graficznej, niestabilnie i klatkując. Ale zadziała. Przyznano mi rację, ale zaznaczono, że „lepiej mieć klatkujące Angry Birds, niż nie mieć ich wcale”.

Czyżby? Tu widać wyraźnie odmienne podejście do, tak zwanego, „user experience”. Microsoft uważa, że lepiej nie serwować użytkownikowi aplikacji, która może go irytować problemami technicznymi, dając użytkownikowi komfort kosztem wolności wyboru. Mi właśnie takie podejście odpowiada, dlatego mam Lumię 800, a gdyby nie istniał Windows Phone, pewnie kupiłbym iPhone’a. Szkoda mi czasu na instalowanie kolejnego programu czy gry, która nie działa, wiesza się i powoduje we mnie frustrację. Za dużo tego miałem na Androidzie, zbyt często chciałem mojego biednego Galaxy S rzucić o ścianę w złości (nie zrobiłem tego, mam dziwną tendencję do antropomorfizacji przedmiotów nieożywionych i włącza mi się współczucie ;-))

Z drugiej jednak strony, może Ewa, Piotrek i Bartek mają rację? Może to właśnie pełna wolność wyboru jest słuszna? Może ja chcę, by na Lumii 610 Angry Birds klatkowały i miały błędy w grafice, Skype blokował działanie systemu, a wideorozmowa w Tango odbywała się z prędkością wyświetlania 1,5 klatki na sekundę? Jasne, będzie to irytujące, ale chociaż sobie pogram. Chociaż do kogoś zadzwonię. Będzie ciężko, ale mogę próbować i nikt mi tego nie zakazuje w tym hipotetycznym scenariuszu.

Wydaje mi się, że nie ma tu jednej słusznej odpowiedzi. Windows Phone to złota, komfortowa klatka wyściełana wygodnymi poduchami i aksamitem, ale szczelnie zamknięta na klucz. Android to wojskowa prycza i gołe ściany, ale wszystkie drzwi i okna są otwarte, co pozwala na nieskrępowaną eksplorację otoczenia. Co komu bardziej odpowiada? Ciekaw jestem waszych opinii.

Dziś wieczorem, po napisaniu tekstu, udało mi się dowiedzieć, że Angry Birds i Skype pojawią się w nowej wersji, która zadziała również na 256 MB RAM. Problematyka poruszona w tej notce wydaje mi się jednak nadal aktualna.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA