REKLAMA

Xfire się zmienia i jest już tylko 90 lat za... wiadomo za kim

Xfire to popularny serwis dla graczy połączony z komunikatorem i aplikacją mierzącą jak długo przy konkretnym tytule zabawimy. W zasadzie od momentu jego powstania fani programu wytykali, że wszystko jest super, ale... całość sprawia wrażenie trochę archaicznej. Twórcy po wielu latach w końcu dokonali zmian, ale chyba nie do końca zrozumieli co społeczność miała na myśli.

Xfire się zmienia i jest już tylko 90 lat za… wiadomo za kim
REKLAMA

Prośby, uwagi i zażalenia były dość sprecyzowane: po pierwsze - niech to zacznie jakoś wyglądać. W pierwotnym swoim założeniu Xfire.com wyglądało bowiem jak strony internetowe z lat dziewięćdziesiątych, a do pełni szczęścia brakowało chyba tylko muzyczki w formacie *.mid, która włączałaby się automatycznie podczas buszowania po podstronach.

REKLAMA

Można zaryzykować stwierdzenie, że tym razem ekipa Xfire ze swoim zadaniem poradziła sobie... No, poradziła. Strona internetowa rzeczywiście została unowocześniona, dopasowana do obecnych standardów. Są duże czcionki, różnorodne tła i kolorowe belki. Nie jest to najładniejsza strona jaką w życiu widziałem, ale przynajmniej pozwala mieć podejrzenie, że człowiek, który ją projektował (jakkolwiek średnio uzdolniony) jeszcze żyje.

Xfire dodało też opcję połączenia konta z Facebookiem i w zasadzie na tym rewolucja się zakończyła. Jak na niemal 10 lat wypisywanych dzień w dzień uwag i propozycji na forum dyskusyjnym programu - słabo.

Wśród najlepszych opcji programu wyróżnić należy zdecydowanie możliwość nagrywania filmów z gier oraz robienia screenów, a następnie możliwe szybkie wgrywanie ich na serwer w celu podzielenia się z xfire'ową grywalnością. Co więcej - materiały takie mogą być docenione przez prawdziwych entuzjastów. Z wielkim zdziwieniem odkryłem kiedyś jak wrzucane dla zabawy powtórki bramek obejrzało kilka tysięcy osób, a w komentarzach rozpętała się prawdziwa dyskusja.

Niestety - na tym lista zalet Xfire się kończy, a wszystko ze względu na jego archaiczną właśnie formę. Powoli na lidera rynku aplikacji monitorujących przebieg naszej rozgrywki wyrasta konkurencyjny serwis raptr. Wszystko dlatego, że raptr w przeciwieństwie do ściśle pecetowego Xfire, otworzył się na konsole.

REKLAMA

Co więcej, usługi oferowane przez raptr nie ograniczają się do suchego monitorowania czasu gry. Na bazie tego czasu powstają stosowne wykresy ilustrujące nasze upodobanie do konkretnych gatunków gier, do określonych platform. W bazie serwisu porównywani jesteśmy z obcymi ludźmi i naszymi znajomymi, mogąc sprawdzić na przykład postęp achievementów (także tych ze Steam czy World of WarCraft!).

Problemem Xfire jest to, że utknął w epoce internetu z przełomu XX i XXI wieku, całkowicie ignorując istnienie społeczności i wynikające z tego przywileje, a zamykając się na konsolowych graczy już teraz powoli zaczyna być poletkiem głównie dla pecetowych oldskulowców. Nie wydaje mi się, by zmiany - wprowadzane za późno i na dodatek mało spektakularne - pozwoliły na nawiązanie rywalizacji z rosnącą w siłę konkurencją.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA