REKLAMA

Smart TV stuknęło już 29 lat

Kupiłeś "inteligentny" telewizor z internetem? Lepiej nie poruszaj tego tematu ze znajomymi.  Może się okazać, że jesteś spóźniony/a o prawie trzy dekady. W 1983 r. amerykański AT&T zaprezentował coś w rodzaju Internetu w telewizorze. W systemie Viewtron były najświeższe newsy, zakupy online, email, bankowość elektroniczna, gry i bezprzewodowa klawiatura do obsługi zestawu.

Smart TV stuknęło już 29 lat
REKLAMA

Historia branży technologicznej pełna jest projektów, które pojawiały się na rynku albo zbyt wcześnie by zostać docenione lub po prostu nie trafiły w swój czas. Apple Newton i pierwsze interfejsy dotykowe pod koniec lat 90. Telefonia satelitarna Iridium. Komputery NeXT. Kasety i magnetofony DAT. Sony Mini Disc. To ciekawostki, przy komercjalizacji których popełniano jednak potężne błędy strategiczne: zbyt wysokie ceny (NeXT), przeceniania zapotrzebowania na usługę (Iridium).

REKLAMA

Innym razem winien porażki był niekorzystny splot okoliczności - np. akurat kiedy Mini Disc zaczął zdobywać jaką – taką popularność (w sklepach zaczęły się pojawiać wydane na nich albumy muzyczne), to już za chwilę pojawił się nowy, lepszy standard, czyli odtwarzacze MP3. Te wszystkie ciekawostki pod względem oryginalności i oderwania od realiów bije jednak na głowę system Viewtron, w 1983 r. wymyślony przez AT&T, czyli amerykański odpowiednik naszej Telekomunikacji Polskiej.

Pierwszy rzut oka na Viewtron w wideo z archiwów AT&T budzi skojarzenia z popularną kiedyś telegazetą, zwaną też czasem teletekstem. Viewtron, który działał niecałe trzy lata, był jednak zdecydowanie bardziej interaktywny – oferował gry,  dostęp do wiadomości m.in. z "New York Times", zakupy online czy pocztę elektroniczną. Za jej pośrednictwem mogli się wprawdzie porozumiewać tylko użytkownicy Viewtrona. Co jest zrozumiałe – w 1983 r. nie było wielu urządzeń, na których można by odebrać elektroniczną wiadomość. Nie było też powszechnych standardów jej przesyłu w sieciach telekomunikacyjnych. Mimo wszystko – powtórzę jeszcze raz: wiadomości, zakupy, „email”, gry i kilka innych funkcji. Zawartość gazet takich jak „NYT” czy „Miami Herald” dostępna na ekranie telewizora jeszcze zanim gazeciarz podrzuci poranny numer dziennika pod drzwi. 29 lat temu!

Można się zastanawiać, czemu usługa zdobyła tylko ok. 15 tys. użytkowników. Owszem, cena nie była niska – od 600 do 900 dolarów. Do tego miesięczny abonament – 12 dolarów. Zaraz, przecież komputery osobiste szybko zdobyły rynek, mimo że kosztowały znacznie więcej. Pierwszy Macintosh kosztował 2,5 tys. dolarów, czyli ok. 5,2 tys. dzisiejszych „zielonych”, jeśli wziąć pod uwagę inflację. Za te pieniądze w USA można było wtedy kupić dziesięć używanych samochodów. Dodatkowo, wraz z rosnącą popularnością komputerów osobistych AT&T wkrótce po premierze, w 1985 r., stworzyło klienta Viewtron na komputery Commodore.

Na temat tego, dlaczego Viewtron dokonał żywota już w 1986 r., można tylko spekulować. Dziś łatwo się wymądrzać, twierdząc że AT&T i jego partnerzy w tym projekcie powinni być wizjonerami i zdawać sobie sprawę, ze mają w rękach przyszłość. Nie, nie wszyscy są wizjonerami. Przykładów w globalnym biznesie aż nadto. Pierwszy z brzegu - Xerox. To w tej firmie wymyślono graficzny interfejs użytkownika i pierwowzór komputerowych okien obsługiwanych myszką. W tym koncernie na pewno nie brakowało bystrych ludzi, a mimo to firma nie dostrzegła, jaki potencjał ma ręku. Ideę ukradł Xeroxowi Steve Jobs i reszta jest historią. Wracając do Viewtron: w roku 1983 interaktywna telewizja po prostu mogła się wydawać pomysłem ze „Star Treka”, w którym nikt nie dojrzał zaczątków biznesu przyszłości. Pamiętajmy, to były czasy, kiedy kolorowy telewizor wciąż był produktem z wyższej półki.

REKLAMA

Być może Viewtron po prostu nie trafił w swój czas. Wydaje się, że był to produkt który najlepiej sprawdzał się w czystej konsumpcji zawartości. Tymczasem technologiczną rewolucję początku lat 80. napędzała kultura hakerska z Doliny Krzemowej, której podstawą było kreatywne modyfikowanie istniejących rozwiązań, ulepszanie ich, rozkręcanie wszystkiego co się dało. Lutownica Steve’a Wozniaka była tak samo ważna jak jego zdolności programistyczne. Nie wydaje mi się, by haker mógłby wiele zrobić z prostym terminalem podłączonym do telewizora.

Nie jestem też pewien, czy np. konsumowanie jakiegokolwiek tekstu z najlepszej nawet gazety na ekranie telewizora było sensownym pomysłem. Nie wiem jaką rozdzielczość miały w 1983 r. kineskopy telewizyjne, ale jestem pewien, że najtańsze dzisiejsze komórki z najmniejszymi ekranami mają większą.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA