REKLAMA

Czy na futbolu w sieci można zarobić?

Piłka nożna to sport, który działa na wyobraźnię milionów ludzi na całym świecie. Pieniądze jakie krążą wokół futbolu wzbudzają olbrzymie kontrowersje. Dlaczego? Ponieważ w wielu momentach ocierają się o granice absurdu. Pensje najlepszych zawodników na świecie sięgają rzędu kilkunastu milionów euro rocznie.

Czy na futbolu w sieci można zarobić?
REKLAMA

Czy to normalne, że jeden człowiek za “zwykłe” kopanie piłki otrzymuje wynagrodzenie na poziomie kilkunastu milionów euro rocznie? Sumy transferowe, kontrakty sponsorskie również często opiewają na kilkadziesiąt milionów. Nic więc dziwnego, że biznesmeni różnych krajów robią wszystko by wziąć udział w wyścigu po pieniądze.

REKLAMA

Polska liga, mimo że w mniejszej skali, charakteryzuje się podobnymi fanaberiami jak te, które można spotkać w Anglii, Hiszpanii, czy w innych krajach, w których futbol znaczy coś więcej niż tylko sport. Mamy więc przedstawicieli gatunku ekstrawaganckich milionerów o mocarstwowych zapędach, sprawnych menadżerów, właścicieli dużych spółek chcących spełniać swoje marzenia z dzieciństwa, a także zwykłych wyrobników ciężko pracujących dla dobra swojego ukochanego klubu.

Podobną sytuację mamy również w internecie. Wielu jest chętnych do tego by osiągnąć sukces na tym polu działalności, jednak to jak ciężko jest go osiągnąć pokazuje historia sukcesu polskich serwisów piłkarskich. A właściwie to jej brak. W teorii, piłka nożna jest sportem narodowym Polaków. W praktyce nie widać tego ani po frekwencji na nowoczesnych stadionach, ani w internecie, gdzie popularność serwisów piłkarskich stoi na żałośnie niskim poziomie.

Kiedyś z kilku różnych źródeł słyszałem plotkę, że portal piłkarski 90minut.pl można kupić już za 10 mln zł. Dużo? Jak za portal odwiedzany przez kilkaset tysięcy użytkowników miesięcznie, to zdecydowanie za dużo. Co więcej, portal o bardzo zawężonej tematyce dla potencjalnych reklamodawców i bez konkretnego modelu biznesowego. Owszem, sprzedaż reklam to również model biznesowych, ale w czasach malejącej popularności reklam odsłonowych, opieranie przychodów firmy na tylko i wyłącznie tego rodzaju działalności prędzej czy później może się skończyć tragicznie.

Ile było prawdy w tej plotce tego nie wiem, ale sama kwota jaka padała z ust różnych osób pierwotnie budziła mój respekt. Później, po kolejnych turach przemyśleń doszedłem jednak do wniosku, że 10 mln zł za legendarny piłkarski serwis z bazą danych olbrzymią niczym archiwum państwowe nie brzmi dumnie. Brzmi śmiesznie, szczególnie jeżeli spojrzeć na wyceny różnych blogów czy serwisów internetowych, które dopiero zaczynają swoją przygodę w “prawdziwym świecie”. 90minut.pl to internetowa legenda. Serwis, z którego korzysta każdy fan piłki w naszym kraju. Niestety jak widać po statystykach Megapanelu fanów futbolu wcale nie ma tak wielu.

Mimo to, futbolowe portale powstają jak grzyby po deszczu. I tak każdego dnia miesiąca możemy zasięgnąć wiedzy o piłce z różnych źródeł. Możemy czytać portale, portaliki, blogi, blogoidy, serwisy i magazyny. Mnogość opcji, fani mają w czym wybierać. Pytanie czy twórcy tego rodzaju serwisów mają się czym pochwalić. Czy prowadząc piłkarski portal internetowy można zarobić pieniądze równe temu co zarabiają średniej wielkości projekty w kategorii lifestyle, moda lub biznes.

Odpowiedź na pytanie postawione w tytule jest niestety bardzo prosta. Na futbolu w Polsce nie można zarobić.

Nie udaje się to właścicielom klubów i jeszcze długo się nie uda (zbyt wiele rzeczy musi ulec zmianie, by zmienić ten stan rzeczy). Nie udaje się też właścicielom portali internetowych skupionych wokół futbolowej tematyki.

all

Dowodem tego jest chociażby fakt, że na Allegro pojawiła się oferta sprzedaży portalu piłkarskiego, który miał olbrzymie plany związanej z rozwojem projektu, rozbudową i zdobywaniem rzeszy czytelników. Inwestycja, która kosztowała inwestorów setki tysięcy złotych przyniosła rezultat w wysokości 40 tysięcy użytkowników miesięcznie.

Owszem istnieją rodzynki, którym udaje się zdobyć popularność i zarabiać przy tym pieniądze. Do ich grona można zaliczyć np. Weszlo.com, ale rzecz w tym, że bez kontaktów i znajomości właściciela nawet Weszło, z publicystyką na nieosiągalnym dla niektórych poziomie nie miałoby najmniejszych szans na sukces.

Na tym specyficznym rynku brakuje pomysłu na zrobienie czegoś innego, ciekawszego. Brakuje odwagi na szukanie innowacyjnych modeli biznesowych, wdrażanie projektów mogących wprowadzić biznes na nowy, nieosiągalny dotychczas poziom.

Czegoś nowego próbuje portal iGol.pl wprowadzając na rynek wydawnictwo piłkarskie oprawione w bardzo przyzwoitą szatę graficzną. Magazyn “Futbolmag” idąc z duchem czasu będzie wydawany na iPada i inne platformy elektroniczne. Czy osiągnie popularność? Ciężko wyrokować bez zapoznania się z jego treścią. Możliwe, że tak. Czy osiągnie sukces finansowy? Szczerzę wątpię.

REKLAMA

Owszem, istnieją serwisy w kategorii sport skupione wokół futbolu, które zarabiają pieniądze. Ale po pierwsze są to serwisy, które działają na granicy prawa pokazując transmisje online spotkań ligowych z całego świata. Po drugie, są to serwisy typowo bukmacherskie, które dzięki wąskiej grupie użytkowników utrzymują się z programów partnerskich jakie oferują firmy bukmacherskie.

W porównaniu z sytuacją z jaką mamy do czynienia na zachodzie Europy, gdzie np. internetowa redakcja L'EQUIPE liczy kilkadziesiąt, dobrze opłacanych redaktorów i osób współpracujących, obraz polskiej piłki internetowej jest co najmniej mizerny. I nic tego nie zmieni, nawet zbliżające się Euro.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA