Cztery ekrany to rzeczywistość, ale dla kogo
Cztery ekrany użytkownika urządzeń technologicznych - co to tak właściwie jest? Dla wielu to mit stworzony na potrzeby marketingu największej spółki technologicznej na świecie. Smartfon, tablet, komputer oraz telewizor razem mają tworzyć cztery ekrany na użytek każdego nowoczesnego obywatela. Prezesi firmy, która przedefiniowała pojęcia: tablet oraz smartfon stanowczo mówią o erze post-PC. Gdzie jest więc przyszłość czterech ekranów? Jaki mają sens? A przede wszystkim - gdzie w dobie nowoczesnych telefonów oraz tabletów jest miejsce na tradycyjne komputery oraz telewizory.
Słowem-kluczem do zrozumienia sensu posiadania czterech ekranów jest "ekosystem". Możemy posiadać najnowocześniejszy tablet, komputer, telefon oraz telewizor, jeśli jednak poza wygórowana ceną nie będą miały ze sobą nic wspólnego, nijak będą się miały do wizji czterech ekranów.Dziś o ekosystem walczą przynajmniej trzej gracze: Google - 0ferując swoje uzależniające usługi na komputerze oraz system Android w komórkach i tabletach oraz jego zmodyfikowaną wersją na telewizory czyli Google TV, Microsoft - posiadający dominującą pozycję na rynku systemów operacyjnych dla PC, wiele milionów telewizorów podłączonych pod konsole Xbox 360 oraz wielkie aspiracje na rynku smartfonów i tabletów oraz Apple - posiadający najbardziej zamknięty ekosystem iOS, który jest jednocześnie najbardziej spójny i zintegrowany (na razie należą do niego: iPhone, iPad, iPod touch oraz Maki i przystawka Apple TV, jednak o wprowadzeniu telewizora jest coraz głośniej).
Ekosystemy tworzą też inni producenci. Tu przede wszystkim widać działania Samsunga, który już dziś posiada najbardziej rozbudowane Smart TV na rynku i szeroką gamę urządzeń mobilnych oraz laptopów. Należy jednak pamiętać o tym, że tylko połączenie sprzętu z oprogramowaniem daje pełne możliwości "ekosystemu". W tym przypadku Samsung oferuje telewizor oparty o własną platformę, przez co nieco kanibalizuje w tym segmencie usługi Google'a i Microsoftu, które wspiera w pozostałych urządzeniach.
Ekosystem i integracja usług mogą wydawać się dla wielu bezcelowe - w końcu dlaczego mamy w tak wielu miejscach duplikować funkcjonalności? Przecież pocztę możemy sprawdzić na komputerze czy telefonie i nie potrzebujemy już do tego tabletu, a tym bardziej telewizora. Tu górę bierze wygoda każdego z zastosowań oraz dostępność urządzenia w danym miejscu. Z roku na rok stajemy się coraz bardziej mobilni, coraz częściej przebywamy online w praktycznie dowolnym miejscu. Ma to oczywiście swoje złe strony, choć także pozytywne. W końcu e-maile i komunikatory internetowe mogą rywalizować z horrendalnie drogimi opłatami za wysłanie wiadomości SMS.
To, dlaczego duplikowanie usług jest ważne, widać wyraźnie na rynku konsumpcji treści wideo oraz muzyki. Załóżmy, że oglądamy mecz, jednak do domu powraca nasza towarzyszka życia i właśnie w tym momencie pragnie obejrzeć odcinek „M jak Miłość”. Możemy więc uruchomić dla niej iPada lub lapotopa i dalej dokończyć oglądanie meczu na telewizorze (chociaż znacznie bardziej prawdopodobne będzie to, że sami skończymy na dziesięciocalowym ekranie). Natomiast oglądanie na ekranie smartfona jest dość karkołomnym zadaniem, jednak - co najistotniejsze - możliwe i dobrze się sprawdza w podróżach.
Dzisiejsze cztery ekrany nie są jednak bez wad. Producenci telewizorów wydają się zapominać, że są to urządzenia rodzinne - inaczej niż ma to miejsce w przypadku smartfonów będących znacznie bardziej osobistymi urządzeniami. Skype na telewizorze sprawdza się w momencie, gdy ktoś naprawdę bliski dla całej rodziny jest od niej daleko. Natomiast Twitter w telewizorze jest rozwiązaniem dobrze uzupełniającym mecz czy ważne wydarzenie. Można wtedy odnaleźć na nim dodatkowe interesujące nas informacje. Tradycyjne korzystanie z mediów społecznościowych na telewizorze wydaje się jednak mało sensowne. Telewizor na zawsze pozostanie urządzeniem do konsumpcji mediów, w przeciwieństwie do tabletu, który w przyszłości dla wielu ludzi może stać się również narzędziem kreacji treści.
Ta kreacja treści w ekosystemie czterech ekranów już dziś funkcjonuje - tworzymy zdjęcia, edytujemy filmy na smartfonie, dzielimy się nimi z rodziną za pośrednictwem tabletu czy telewizora i odtwarzamy je na tablecie czy komputerze. Tworzymy także dokumenty i wiele innych rzeczy za pośrednictwem komputera, później edytujemy je na tablecie, a konsumujemy na każdym z urządzeń.
Czterem ekranom jeszcze wiele brakuje do zauroczenia w sobie przeciętnych użytkowników technologii. To jeszcze przez kilka lat będzie wizja droga i nie wszystkich przekonująca. Jednak taką drogę dla rozwoju technologi wybrali producenci kierując się po części wizją własnych zysków, chociażby ze skracania cyklu życia produktu, ale także w jakimś stopniu udogadniając cyfrowe życie Kowalskich. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że to jeszcze nie koniec. Za dekadę do czterech ekranów dołączą zapewne kolejne by stworzyć cyfrowy dom czy samochód.
Elektryzująca to wizja.