Precedens w App Store pozwoli na podbój przez Apple kolejnego rynku
To wydarzenie o precedensowym charakterze może mieć niebagatelny wpływ na podbój przez Apple'a kolejnego rynku - rynku przenośnych konsol do gier. Już dziś iOS ma coraz większy udział w przychodach branży gier na urządzenia przenośne, ale po tym, jak biznesowy model uzyskany przez jednego z producentów gier na iPhone'y, iPody touch oraz iPady się spopularyzuje, to może to być kolejny wielki hit Apple'a.
O co chodzi? Producent mobilnych gier Big Fish Games uzyskał zgodę Apple'a na sprzedawanie abonamentu na dostęp do swoich gier oferowanych na platformie iOS. Do tej pory było tak, że zakup gier w sklepie Apple był zawsze jednorazowy, i to na dodatek bez możliwości testowania aplikacji, czy jej zwrotu (jak jest w przypadku Windows Phone (to pierwsze) lub w Androidzie (to drugie)). Wiązało się to z pewnym ryzykiem - ile razy bowiem każdy z nas dał się naciągnąć na coś, co wyglądało porządnie na promocyjnych zrzutach ekranu, a w recenzjach dominowały same superlatywy, a co w rzeczywistości okazywało się chłamem. Teraz za 6,99 dol. na miesiąc będzie można dowolnie korzystać ze wszystkich gier dostarczonych przez Big Fish Games bez obawy, że natrafi się na coś, z czego nie do końca będzie się później zadowolonym.
Big Fish nie jest największym producentem gier na iOS. Ba, portfolio ma raczej dość przeciętne - liczne, ale gry nie należą do największych hitów na platformie. Trudno więc wróżyć akurat temu dostawcy spektakularnej sprzedaży abonamentów. Ale gdyby na podobny krok zdecydowali się najwięksi, na czele z Electronic Arts, Gameloft, czy ngmoco, to mógłby to być kolejny gigantyczny impuls zarówno dla nich samych, jak i dla amatorów mobilnych gier, którzy za stałą miesięczną opłatę mieliby dostęp do wszystkich bez wyjątku gier producenta na platformie. W rezultacie z pewnością skutkowałoby to zarówno zwiększonymi wpływami producentów (pozostawiając oba modele, czyli jednorazowy zakup oraz abonament łapałoby się nieco innych klientów), jak również większa liczbą pobrań aplikacji ze sklepu, co z kolei promowałoby całą platformę. Słowem - same korzyści.
Wydaje się, że skoro Apple powiedział "go for it" jednemu graczowi, to nie powie "don't do it" drugiemu. Od producentów więc zapewne zależy, czy nowy model dystrybucji gier na iOS się sprawdzi. Apple ma o co walczyć. Patrząc jedynie na rynek amerykański, przychody ze sprzedaży gier na urządzenia przenośne wciąż zbierane są w większości przez Nintendo DS (57% w 2010). W 2010 r. prezes Nintendo Satoru Iwata nazwał Apple'a "wrogiem przyszłości". Kto wie, czy nie będzie musiał zweryfikować swoich estymacji, bo według Flurry Analytics, łącznie iOS oraz Android przegonią Nintendo już w tym roku. Jeśli dołożymy do tego model abonamentowy w iOS, może się okazać, że w przyszłym roku Apple będzie mógł dumnie ogłosić podbój kolejnego prężnego rynku.
O jakie pieniądze chodzi? W 2009 r. rynek przenośnych gier był warty 2,7 mld dol. (w Stanach). Według Flurry, na koniec tego roku jego wartość ma skoczyć do 3,3 mld dol. Jeśli estymacje analityków się sprawdzą, to Apple z Google'em zgarną 1,9 mld dol., pozostawiając jedynie 1,4 mld dol. tradycyjnej dwójce liderów - Nintendo oraz Sony. Z abonamentami na gry w App Store w 2012 r. Apple sam będzie pewnie mógł zgarnąć z połowę rynku.