REKLAMA

Hakerzy stawiają cyfrową dystrybucję pod znakiem zapytania

Steam
Hakerzy stawiają cyfrową dystrybucję pod znakiem zapytania
REKLAMA

Cyfrowa dystrybucja dawno przestała być już odległą wizją przyszłości. Filmy, muzyka, książki oraz oprogramowanie są dostępne za pośrednictwem jednego kliku. Miliony użytkowników korzystają z iTunes czy sklepu Amazona.

REKLAMA

Ta internetowa forma dystrybucji to przede wszystkim wygoda. Jednak wciąż wiele osób stroni przed zakupami rzeczy niematerialnych. Właściciele e-sklepów dwoją się i troją by wypromować swoje rozwiązania. Tymczasem najbardziej świadomi i doświadczeni użytkownicy sieci atakują ich i cała praca nad wizerunkiem cyfrowej dystrybucji znów idzie na marne.

W nocy z 10 na 11 listopada internetowy światek obiegła informacja o włamaniu do usługi Steam. Jeden z najpopularniejszych dystrybutorów cyfrowych kopii gier spotkał się z atakiem hakerskim. Cyberprzestępcy dostali się do bazy danych. Co prawda przedstawiciele  serwisu Steam zapewniają, że nie ma dowodów na skopiowanie danych, jednak niepewność pozostaje.

To kolejny atak na serwis z dostępem do cyfrowej rozrywki w tym roku. Wiosną doszło prawdopodobnie do znacznie większego ataku na Sony PlayStation Network. Był to olbrzymi kryzys dla wizerunku japońskiej firmy.  Mimo sprawnej komunikacji kryzysowej obawa przed bezpieczeństwem danych swoich kart kredytowych jest znacznie silniejsza. Zwłaszcza, że ataki na usługi PSN i Sony Online Entertainment powtórzyły się na mniejszą skale w październiku.

Atak na serwis Steam nie będzie miał prawdopodobnie, aż tak dużych konsekwencji. Jednak gdy użytkownicy słyszą kolejne doniesienia o włamaniach, zamiast myśleć o własnej formie zabezpieczeń (np. po przez oddzielne hasła do różnych serwisów) zaczynają wzdrygać się przed zakupami w sieci.

Takie sytuacje nie pomagają zarówno cyfrowej dystrybucji jak i elektronicznym płatnościom w ogóle. Wciąż spotykam się z osobami, które robiąc zakupy w sieci preferują płatność za pobraniem, niż szybki przelew internetowy.

Hakerzy włamujący się w celu kradzieży danych muszą być traktowani na całym świecie jak tradycyjni przestępcy. Dawno już świat wirtualny scalił się z światem rzeczywistym. Nasze środki finansowe i dane osobiste są zarówno w sieci jak i w skarpecie czy bankowym sejfie. I każde włamanie jest takie samo.

Przykre jest, że ludzie posiadający często spore umiejętności, a przede wszystkim duże doświadczenie związane z siecią sabotują internet - nasze wspólne dobro. Trudno nakreślić granicę między dobrym hakerem wyłapującym luki w bezpieczeństwie, a cyberprzestępcą. To niezwykle trudna i niefortunna sytuacja.

Z jednej strony mamy zdolnych magików wychwytujących  błędy w systemach, programach czy serwisach. Z drugiej zdolnych złodziei czyhających na potknięcia firm i instytucji by wykraść dane.

REKLAMA

Luki w systemach na pewno nie pozwalają zachować pełni  spokoju. Problemem jest również duże zaufanie jakim darzymy firmy którym powierzamy hasła do naszych kart. Strach pomyśleć jak zmieniłaby się przyszłość cyfrowej dystrybucji gdyby zaatakowane zostałyby internetowe sklepy Apple i Amazona.

Mimo wszystko użytkownicy sieci nie mogą dać się zwariować. Stoimy jednak przed olbrzymim wyzwaniem i wszystkie wybryki cyberprzestępców mogą pokrzyżować plany rozwoju cyfrowej dystrybucji i płatności internetowych. Na szczęście przy odrobinie zdrowego rozsądku każdego wieczoru kładziemy się spać spokojnie i bez obaw, że ktoś czyha na nasze dane w sieci, podobnie jak zachowując odrobinę bezpieczeństwa nie obawiamy się, że ktoś włamie się do naszego domu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA