Prasa na Facebooku, czyli e-wydania dla ubogich
...albo skąpych. Bądźmy szczerzy - tablety to fajna rzecz, ale, niestety, wciąż dość kosztowna jak na polskie warunki. Dorzucając do tego koszta e-prenumeraty (jak np. w przypadku Przekroju) otrzymujemy coś, co jest średnio zachwycające dla osoby dopinającej budżet. Tymczasem Facebook postanowił wyjść naprzeciw potrzebom co poniektórych i na konferencji f8 zaprezentował nowe aplikacje na portalu, które powinny zainteresować szczególnie tych, którzy przesiadują na stronie godzinami. Gdzie jest cały wic?
Jak w każdej aplikacji facebookowej, nie ma nic za darmo. Na szczęście, jak zwykle, sprowadza się to do wręczenia dostępu aplikacji do naszych danych osobowych, a następnie po przeczytaniu każdego artykułu będziemy z radością informować (z automatu) naszych znajomych o tym, że przeczytaliśmy np. kolejne kulisy skandalu z Nergalem. Zresztą, sami zobaczcie, jak to wygląda:
W menu głównym mamy thumbnaile, kiedy zaś odpalimy jakiś artykuł, możemy dalej nawigować po lewej do innych tekstów. Oczywiście, z racji tego, że jest to Facebook, dalej mamy po prawej stronie timeline, możemy też z lewej strony zobaczyć, kto z naszych znajomych korzysta już z tej aplikacji, a w prawym dolnym rogu zalewają nas reklamy. Tak, żeby było maksymalnie społecznościowo.
Kwestią czasu jest tylko, kiedy najwięksi gracze na polskim rynku rzucą się do tego nowego medium. Z jednej strony, patrząc na oporne wchodzenie elektronicznych wydań Przekroju i Machiny trudno się spodziewać zalewu informacji za darmo, z drugiej strony zaś - od ładnych paru lat przychodzą do mnie codziennie artykuły z Gazety Wyborczej. Oszczędzam w ten sposób na papierowym wydaniu sporo i wydaje mi się, że sprzężenie tego z Facebookiem nie byłoby takim głupim pomysłem. Na razie jednak możemy śledzić przede wszystkim Washington Post i The Guardian.
Z drugiej zaś strony powstaje pytanie, jak daleko Facebook odchodzi od tego, czym był pierwotnie. Rdzeniem całego serwisu jest komunikacja ze znajomymi. Na tym powstała nadbudówka społecznościowych gier, na których Zynga zarabia krocie, a potem... potem poszło z górki - poczta, alternatywa dla Foursquare, wytaczanie dział przeciw iTunes Store, rozmowy głosowe, a ostatnio śledzenie ludzi i właśnie czytniki. Jak tak dalej pójdzie, Facebook będzie trzymał w swojej ręce cały Internet. No, przynajmniej jego wycinki - tak, by dać ludziom namiastkę samowystarczalnego ekosystemu, poza który nie muszą wychodzić.
Z jednej strony idea dodania aplikacji prasowych to fajna rzecz. Z drugiej - przeraża mnie powoli monstrum, w jakie się zamienia ten portal. Cóż, jak to się przyjmie w Polsce? Pożyjemy, zobaczymy. Ale na wielki szał nie liczę.