Konsola do gier, którą można pojechać po bułki
Lubisz zbierać punkty i przechodzić kolejne poziomy? A może kręci Cię dynamiczna grafika 3D? Wszystko to będziesz mieć w swoim następnym... samochodzie. Producenci kombinują jak zamienić prowadzenie auta w grę.
Nie chodzi o sztuczki z arsenału Pimp My Ride, w rodzaju Xboksa (najlepiej z Kinektem!) wbudowanego w obszytą limonkową skórą z węża deskę rozdzielczą. Ani o fotozabawę w ?dwadzieścia cztery? organizowaną przez stróżów prawa. Ani nawet o grę w cykora przy wyprzedzaniu na drodze Warszawa - Kraków.
A o co chodzi? Na przykład o jak najmniejsze zużycie paliwa (albo prądu). Można oczywiście budować coraz bardziej wydajne silniki, ale to nie wszystko. Duże znaczenie ma też styl jazdy. Gdyby tylko udało się przekonać kierowcę, żeby zmieniał biegi szybciej i rzadziej dodawał gazu...
Producenci samochodów wierzą, że jest to możliwe - poprzez dodanie elementu gry. Fiatowski system eco:Drive zbiera dane na temat stylu jazdy, a następnie analizuje je przyznając kierowcy punkty: za przyspieszanie, zwalnianie, zmianę biegów i prędkość oraz ?ogólny? Eco Index. Daje też dobre rady i mierzy postęp. Podaje, ile euro i kilogramów CO2 udało się zaoszczędzić dzięki spokojnej jeździe.
Podobnie działa oprogramowanie zainstalowane w elektrycznym Nissanie Leaf. Tutaj jednak dodatkowo istnieje możliwość porównywania się z innymi kierowcami z okolicy. Zamiast ścigać się spod świateł, posiadacz Leafa może walczyć o pierwsze miejsce w rankingu oszczędnej jazdy. Szkoda, że nie da się tego łatwo przeliczyć na listki przyznawane przez hybrydową Hondę Insight...
Czy to działa? Według Fiata [PDF], przeciętny użytkownik eco:Drive zmniejszył zużycie paliwa samochodu o 6 procent (badano prawie 6000 kierowców przez okres pół roku). Niby mało, ale zawsze coś. Zwłaszcza, że osiągnięto to bez żadnych skomplikowanych rozwiązań technicznych (w rodzaju systemu start-stop). Wystarczy zebrać odpowiednie dane (banał - nie potrzeba nic poza standardowym komputerem pokładowym mierzącym zużycie paliwa i prędkość), pokazać je użytkownikowi i przyprawić elementami gry (zbieranie punktów, poprawianie wyników).
Ale, ale - nie każdego musi podniecać eco driving i zbieranie listków. No i co z tą grafiką 3D? NVIDIA ogłosiła właśnie, że wchodzi do samochodów. Na razie do BMW, Mini i Tesli. Chip Tegra, znany chociażby z odtwarzacza Microsoft Zune HD (i z całej masy zapowiedzianych albo nawet już sprzedawanych tabletów z Androidem) będzie odpowiedzialny za obsługę ?pokładowego? systemu rozrywki i nawigacji. Niestety, nie ma ani słowa o grach. GPU ma być wykorzystywane przede wszystkim do rysowania trójwymiarowych map. Ale może ktoś znajdzie jakiś sposób, by uruchomić na tym GTA...
Czym byłyby gry bez naklejek ostrzegających przed przemocą, wulgarnym językiem i nagością? I bez związanej z tym kontroli rodzicielskiej? Z ojczyzny PG rating pochodzi inne rozwiązanie dające kontrolę (a nie tylko jej iluzję) nad tym, co robią dzieci. Amerykańscy klienci Forda mogą wybrać model wyposażony w technologię MyKey, czyli dodatkowy kluczyk, którego użycie powoduje ograniczenie maksymalnej prędkości auta, a nawet (w najnowszej wersji) zablokowanie wybranych stacji radiowych.
Z ?growych? funkcji, które z radością zobaczyłbym w swoim samochodzie brakuje mi zdecydowanie możliwości samodzielnego ściągnięcia i zainstalowania patcha. W końcu wymiana oprogramowania (albo nawet całego komputera) to jedna z popularniejszych usług serwisowych. Rutynowo ordynowana przez niektóre ASO w razie dowolnej awarii - bo prosta do wykonania i droga. Ale na to chyba jeszcze trochę poczekamy.