REKLAMA

Do kogo należy Facebook

Facebook ociąga się z publicznym debiutem na giełdzie, planując swój IPO nie wcześniej niż w 2012 r. Argumentuje to tym, że aby w pełni ocenić potencjał debiutu na giełdzie, serwis musi "zebrać" z rynku odpowiednią liczbę użytkowników i pokazać solidny plan biznesowy. Dwa lata to szmat czasu.., a do 2012 r. może się okazać, że to nie Mark Zuckerberg przeprowadzał będzie jego IPO.

Do kogo należy Facebook
REKLAMA

Mark Zuckerberg jest szefem i właścicielem Facebooka. Czy aby jednak na pewno? Początki najgorętszego fenomenu współczesnego internetu ciągle wydają się kryć wiele tajemnic, które do 2012 r. mogą totalnie zmienić strukturę właścicielską serwisu. Niedawno świat obiegła informacja, że niejaki Paul D. Ceglia przedstawił sądowi dokument, z którego wynika, że? posiada on 84% udziałów w Facebooku. To jeszcze aż tak dziwić nie może; w końcu świat jest pełen szaleńców. To, co dziwić jednak musi, to dziwna reakcja Zuckerberga na doniesienia Pana Ceglia. A to, że zgłosił się następny podmiot - firma, który twierdzi, że skoro Ceglia jest właścicielem Facebooka, to Facebook należy do niej, gdyż w czasie zawierania umowy z Zuckerbergiem Ceglia był jej pracownikiem, gmatwając całą sprawę jednocześnie ją uwiarygadnia.

REKLAMA

Facebook jest dziś wyceniany na 23 mld dolarów. Jeśli zadebiutuje na giełdzie, jego wartość wyniesie pewnie kilka razy tyle. 500 mln użytkowników na całym świecie z realnymi perspektywami na 1 mld - czyli nie przymierzając ok 40% wszystkich internautów na świecie. To wielki potencjał i obietnica gigantycznych pieniędzy dla każdego, który uszczknie z niego choćby 1 malutki procencik. Około 10% posiada w Facebooku rosyjski fundusz DST, za którym stoi panel najbogatszych Rosjan. Jeśli wierzyć doniesieniom "The Economist", Rosjanie zainwestowali już w Facebooka około 800 mln dol. Elevation Partners, fundusz, z którego inwestycji w firmę Palm śmiano się do czasu, kiedy za ok. 3 mld dol. przejęta została przez HP, zainwestował niedawno 120 mln w Facebooka. Wśród głównych inwestorów Elevation Partners jest niejaki Bono, wokalista supergrupy muzycznej U2.

To spore pieniądze uwiarygadniające potencjał serwisu Marka Zuckerberga. Pieniądze od bogatych ludzi i wizja udanego IPO to jednak przyszłość. Zuckerberg najpierw będzie musiał poradzić sobie z przeszłością. Nie dość, że w październiku na ekrany kin na całym świecie wejdzie hollywoodzka produkcja, która ma potencjał na zburzenie wizerunku cudownego dziecka internetu XXI wieku, to teraz wyskakuje sprawa z niejakim Paulem Ceglia, który rzuca mu w twarz kontraktem, jaki Zuckerberg miał podpisać w 2003 r. Na mocy tego papieru Ceglia ma posiadać dziś 84% Facebooka.

Sprawa na pierwszy rzut oka wydaje się absurdalna, gdyż 2003 r., kiedy Zuck miał podpisać kontrakt, nie było jeszcze Facebooka?, bo domena thefacebook.com zarejestrowana została dopiero w styczniu 2004 r. Kontrakt jednak ponoć istnieje, a osoby, które twierdzą, że go widziały, mówią o dziwnych w nich sformułowaniach. Zaskakująca jest również reakcja samego Zuckerberga, który ograniczył się do stwierdzenia, że będzie "energicznie walczył" przeciwko niemu w sądzie. Nawet jeśli Zuckerberg jest już pod wpływem swoich prawników, to nie jest to chyba reakcja najbardziej stosowna, jeśli rzeczywiście nic nie było na rzeczy.

REKLAMA

Wiarygodność pana Ceglia jest żadna, szczególnie, że media szybko odkryły, że był swego czasu skarżony za defraudację 200 tys. dolarów, ale? znalazła się firma StreetDelivery, która twierdzi, że w czasie podpisywania kontraktu z Zuckerbergiem Ceglia pozostał w mocy kontraktu właśnie z nią. Z tego powodu, jeśli Ceglia zdobędzie owe 84% Facebooka, to należą one właśnie do StreetDelivery. O ile można założyć, że obie strony kontestujące dzisiejszy stan właścicielski Facebooka nie mają raczej szczytnych zamiarów?, to nawzajem się uwiarygadniają, a w szczególności dokument, który Zuckerberg miał w 2003 r. podpisać.

Można również założyć, że to nie koniec komplikacji wokół niejasnych początków Facebooka. Znaki zapytania wokół Marka Zuckerberga dopiero zaczynają się piętrzyć. Sprawa wydaje się rozwojowa na tyle, że na dwa lata przed IPO wcale nie wydaje się on taki oczywisty.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA