Newsweek: Bitwa w chmurach
W ostatnią środę Google ogłosił, że wprowadzi na rynek system operacyjny Chrome, który ma bezpośrednio rywalizować z Windowsem Microsoftu. Najpierw będzie on instalowany w netbokach ? zyskujących od dwóch lat gwałtownie na popularności małych i relatywnie tanich komputerach, które głównie korzystają z aplikacji internetowych, czyli programów zainstalowanych na odległych od nich serwerach. Później Google zaatakuje rejon, w którym od lat hegemonem jest Microsoft ? komputery stacjonarne
i notebooki.
Google Chrome może być pierwszym systemem operacyjnym, który będzie miał realną szansę na odebranie koncernowi Steve?a Ballmera palmy pierwszeństwa. Apple bowiem pozycjonuje swój Mac OS X w najwyższych rejestrach cenowych, przez co ogranicza jego popularność, zaś Linux to system głównie dla internetowych zapaleńców, którzy o komputerach i internecie wiedzą wszystko.
Tymczasem Google to jedyna światowa firma, która od lat konsekwentnie realizuje swoją wizję świata komputerów i informatyki. Jej kręgosłupem jest internet i cloud computing ? ?informatyka w chmurze", czyli właśnie korzystanie z odległych serwerów i umieszczanych na nich aplikacji. Debiut systemu operacyjnego Chrome jest ostatnim elementem układanki w planie przejęcia pełnej kontroli nad wszystkim, co robimy w sieci.
Dotychczas to komputer był miejscem, gdzie przechowywało się osobiste dane: kontakty, kalendarze, zdjęcia, pliki muzyczne i wideo oraz dokumenty pakietu biurowego. W takim świecie to Microsoft wyznaczał ramy tego, co możemy, a czego nie możemy robić. Dzisiaj coraz częściej dane wynosimy do ?technologicznej chmury?, czyli na zewnętrzne serwery przechowujące je dla nas. Mamy do nich dostęp wszędzie tam, gdzie znajdziemy się w zasięgu internetu: w domu, podczas podróży, w kawiarni, na wczasach za granicą, czy na działce. Nie musimy nosić ze sobą ciężkich laptopów. Wystarczy smartfon ? zaawansowany telefon komórkowy lub netbook. Taki świat tworzy Google.
Zanim jednak ?informatyczne chmury? przejmą nasze osobiste dane musi zostać rozwiązanych szereg problemów. Przenosząc pliki na zewnętrzne serwery jesteśmy narażeni na dostęp hakerów do prywatnych informacji. Od czasu do czasu ?technologiczna chmura? nękana jest też awariami i w rezultacie część użytkowników traci swoje dane. Podczas lutowej awarii serwerów Google, wielu użytkowników poczty Gmail nie miało dostępu do swoich skrzynek, a inni utracili cenne archiwa. Mimo tych słabych punktów, firma analityczna IDC szacuje, że wydatki na serwisy ?technologicznej chmury?, które dzisiaj wynoszą 16 miliardów dolarów rocznie, w roku 2012 osiągną wartość 42 miliardów.
Do rozwoju tych usług przyczynić się ma światowy kryzys ekonomiczny. Model ?informatycznej chmury? oferuje bowiem znacznie tańszy dostęp do informatyki niż aktualne rozwiązania, które zmuszają firmy do zakupu całej infrastruktury i oddania haraczu Microsoftowi za system operacyjny i pakiet biurowy. Skorzystają na tym głównie średnie i małe przedsiębiorstwa. Według IDC tempo, z jakim firmy będą przechodzić na rozwiązania ?technologicznej chmury? wzrośnie z aktualnych 15-25 proc. do 25-45 proc. w najbliższych trzech latach. To właśnie dla małych i średnich firm oraz do użytkowników indywidualnych Google przygotowuje swój własny system operacyjny wykorzystujący zalety cloud computing.
Jak mogą je wykorzystać przedsiębiorstwa efektownie pokazuje najnowszy przykład i to nie małej firmy, lecz globalnego koncernu sprzedaży akwizycyjnej Avon. Dla Avonu pracuje sześć milionów przedstawicieli handlowych rozsianych po odległych zakątkach globu, a zarządzanie nimi opiera na liderach sprzedaży, którzy nadzorują podległe im osoby telefonicznie i przez bezpośrednie spotkania. Jest to jednak kosztowne i nieefektywne. Dlatego w lipcu Avon wdraża pilotażowy program oparty na rozwiązaniach ?technologicznej chmury?, w którym 150 tysięcy liderów sprzedaży na całym świecie będzie kontaktować się z centralą za pomocą smartfonów oraz komputerów połączonych z głównym serwerem w Stanach Zjednoczonych.
Jak informuje dyrektor IT na Europę Wschodnią i Środkową w Avon, Pascal Pauwels, projekt obejmie również Polskę. ? Za kilka tygodni ruszamy z projektem w Rumunii. Polska będzie następna i Avon do centralnego serwera podłączy tu 15 tysięcy liderów sprzedaży ? informuje Pauwels. ? Wszystko czego będą potrzebować to urządzenie z przeglądarką internetową. Z chwilą podłączenia automatycznie uzyskają dostęp do aplikacji Avon Leadership Management (ALM) i będą mogli na bieżąco śledzić i analizować raporty sprzedażowe podległych przedstawicieli handlowych.
Dynamiczny rozwój cloud computing w przedsiębiorstwach może w najbliższych miesiącach znacznie przyspieszyć. Do mocnego wejścia na ten rynek szykuje się największa informatyczna firma świata IBM. Jej renoma i doświadczenie w obsłudze klientów korporacyjnych może przekonać globalne korporacje oraz instytucje administracji publicznej, które do tej pory obawiały się o bezpieczeństwo danych przechowywanych w sieci, do wejścia w świat ?informatycznej chmury?.
IBM może wywrócić do góry nogami sposób, w jaki używa się dziś komputera w firmach i urzędach, ale i utrzymać dominującą pozycję Microsoftu, który od ponad 20 lat jest jego wiernym partnerem. IBM zaoferuje firmom dostęp do wirtualnego serwera, na którym zainstalowane będzie oprogramowanie używane przez pracowników. Ci za pomocą komputerów ograniczonych praktycznie do klawiatury i ekranu będą łączyć się z odległym serwerem wykonując 90 proc. czynności właśnie na nim. Przedstawiciele IBM są przekonani, że dzięki temu firmy będą miały możliwość oszczędzenia 30 proc. wydatków na infrastrukturę komputerową, 70 proc. opłat za energię i zmniejszą o 40 proc. koszt wsparcia technicznego.
Microsoft także przygotowuje się na nadejście rewolucji. Zapowiedziano już projekt Microsoft Azure ? miejsce w ?technologicznej chmurze?, w którym buduje i korzysta się z własnych wirtualnych aplikacji. Programiści z Redmond pracują także nad internetową wersją pakietu biurowego Office Web i planują wdrożenie abonamentowego korzystania z wirtualnego pakietu biurowego umieszczonego gdzieś w otchłaniach internetu, ale dostępnego dla użytkowników wszędzie tam, gdzie będą mieli połączenie z siecią. Wszystko, rzecz jasna, płatne. Dlatego w tej chwili liderem rynku ?technologicznej chmury? wydaje się być Google, który nie tylko oferuje darmowe aplikacje Google Apps w internecie, ale także mobilny system operacyjny Android instalowany w smartfonach. Z Google Apps użytkownicy zyskują darmową alternatywę do pakietu biurowego Microsoft Office, za który gigant z Redmond każe sobie słono płacić. Internetowe aplikacje Google umożliwiają wszystko to, co oferuje stacjonarny pakiet Microsoft Office: można tworzyć, edytować i zapisywać dokumenty, jak również coś więcej: można je łatwo udostępniać innym użytkownikom internetu pozwalając na ich edycję.
Google powoli, ale konsekwentnie podbiera klientów Microsoftowi, bo aby korzystać, czy to z poczty Gmail, kalendarza Google, czy albumów zdjęć Picasa nie trzeba w ogóle kupować komputera z Windowsem. Finalnym ruchem przesądzającym o zwycięstwie Google ma być debiut netbooków z systemem operacyjnym Chrome, dostosowanym do tego, by obsługiwać ?technologiczną chmurę?.
Dynamiczny rozwój cloud computing jest najpoważniejszym orężem w armii Google?a, bo Microsoft wydaje się kluczyć w przygotowaniu własnej odpowiedzi na te technologię. Niby zapowiada swoje rozwiązania, ale jego szef, Steve Ballmer, dziś koncentruje swoją uwagę na wojnie reklamowej z Apple oraz promowaniu nowej wyszukiwarki internetowej Bing. Tymczasem Google prowadzi konsekwentnie strategię małych kroków. Wynik starcia na razie jest otwarty, bo Microsoft to wciąż bezapelacyjny władca naszych komputerów. Ale słońce zaświeci dla tego rywali, który wygra wojnę o ?technologiczną chmurę?.