Polskie "celebrities" o iPhone
W ostatnią środę w "Gazecie Wyborczej" na temat iPhone'a wypowiedział się Jacek Fedorowicz. Przyrównał sztuczne kolejki po telefon Apple przed salonami pewnej firmy do
fachowców od wyciągania pieniędzy za pomocą gry w trzy karty na bazarach, którzy mieli zawsze umówionego znajomka, który podchodził, stawiał, wygrywał sporą sumkę i promieniejąc szczęściem, odchodził.
To dało przyczynek do sformułowania ogólnej myśli:
W kraju kapitalizmu niedorozwiniętego (nasz mam na myśli) mamy kolejek pod dostatkiem i dlatego akcja reklamowa iPhone'a mogła się zakończyć powodzeniem w tym sensie, że wielu ludzi dało się nabrać. Kolejka po iPhone'y wielu przechodniom wydać się mogła kolejką prawdziwą po świetny, wart kupienia towar, którego sprzedaż po prostu nie została właściwie zorganizowana.
Tymczasem Mateusz Kusznierewicz skupił się na opisie własnych wrażeń z użytkowania iPhone'a
Nabyłem go przed olimpiadą w Pekinie. Zdecydowanie polubiłem jego multimedialność: przeglądarkę internetową, dostęp do poczty elektronicznej, możliwość robienia zdjęć (przydał się w czasie ceremonii otwarcia igrzysk), notatek, oglądania filmów. Czasem brakuje możliwości wysłania lub odebrania MMS-a, ale znajomi już wiedzą, że zdjęcia trzeba do mnie przesyłać e-mailem. iPhone zabieram ze sobą niemal wszędzie-wyjątkiem są regaty. Wbrew obawom, nie jest to sprzęt delikatny i zauważyłem, że w ogóle się nie rysuje. Już po pierwszym tygodniu użytkowania, kiedy musiałem się przyzwyczaić do bez-klawiaturowej obsługi, bardzo mi podpasował. Aon z wdzięczności jeszcze ani razu się nie zawiesił.