To jest najtrudniejsze pytanie. Ciągle nie wiadomo, gdzie postawić granicę, w której wymagamy od platform zatrudnienia osoby świadczącej pracę na umowie o pracę. Jest trudne także dlatego, że platformy z algorytmami weszły na rynki, które już przed nimi były niestandardowe. Musimy pamiętać, że platformy pracy działają na bardzo wielu rynkach – dowozu jedzenia, przewozu osób, pośredniczenia w usługach IT, tłumaczeń, usług graficznych itd. To nie jest tak, że na tych rynkach osoby pracowały na umowach o pracę, weszły platformy i nagle zmusiły ich do pracy na umowach zlecenie czy samozatrudnieniu. Na rynku taksówkarskim powszechne było to, że kierowcy prowadzą działalność gospodarczą, działał system partnerów flotowych, który zgrabnie wykorzystał Uber. To, co zrobiły platformy, to wygenerowały dodatkowe mechanizmy zależności, np. w zakresie czasu pracy, dostępności, zakresu autonomii co do wyznaczania cen. Czyli zbudowały sobie możliwie najkorzystniejszy model biznesowy, wykorzystując przy tym fakt, że warunki pracy były już zdestandaryzowane.