To jest coś, co można będzie opowiadać wnukom. My z roczników 80., i pokolenia wcześniejsze z lat 60. i 70., jesteśmy przyzwyczajeni myśleć, że takim największym przełomem w historii Polski to był rok 1989, czyli zmiana systemu. Jednak im bardziej się zagłębiamy w ten XXI wiek, tym wyraźniej widać, że to rewolucja technologiczna okazuje się o wiele większą zmianą. Z perspektywy ludzi urodzonych już w XXI wieku koncepcja, że był kiedyś komunizm, PRL, a Jarosław Kaczyński miał brata, staje się egzotyczną ciekawostką. Za to czymś naprawdę wstrząsającym jest to, że kiedyś ludzie nie mieli internetu. Kiedyś Pablopavo, czyli Paweł Sołtys, napisał na Facebooku, że właśnie nie upadek komunizmu, nawet nie pojawienie się internetu i telefonów komórkowych, tylko media społecznościowe – czyli okolice roku 2010, moment, gdy kończy się moja książka – to była ta największa zmiana, która przekształciła relacje społeczne, komunikację i to nie tylko indywidualną, ale i w wymiarze społeczno-politycznym. I ja się z tą tezą mocno zgadzam.