REKLAMA

Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition – test. Nie trzeba logo, papaya mówi za siebie

Świetna nowość wyjechała na sklepowe półki. Bezprzewodowe słuchawki Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition łączą topową konstrukcję nauszną z unikalnym wydaniem, stanowiącym owoc 10-letniej współpracy dwóch prestiżowych marek. Łączy je więcej niż się początkowo wydaje.

Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition – test. Nie trzeba logo, papaya mówi za siebie
REKLAMA

– Szkoda tylko, że zaledwie w dwóch kolorkach – relacjonowałem szefowi, gdy pytał o wrażenia z testów słuchawek Bowers & Wilkins Px8 S2. Podobnie jak ja jest fanem naturalnego brzmienia, dlatego debiut bezprzewodowego modelu nausznego był dla nas istotnym wydarzeniem. Jak pisałem w premierowej recenzji, ulepszony S2 spokojnie mógł zostać ochrzczony jako pełnoprawne Dziewiątki. Tyle w nim zmian, od AptX Lossless, przez lepsze przyciski, po drastycznie mocniejsze niskie tony.

Za to wersje kolorystyczne Px8 S2 są tylko dwie – jasna oraz ciemna. Skromny wybór mocno kontrastuje z poprzednią generacją sprzętu, który dostał kilka kapitalnych edycji, w tym niesamowitą burgundową.  Brytyjscy inżynierowie dźwięku dopiero się jednak rozkręcają, także designersko, czego dowodem jest pierwsza wersja kolekcjonerska. Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition właśnie wyjechało z garażu i wygląda... w punkt. Po prostu w punkt.

REKLAMA

Jest papaya, prawie nie ma loga. Charakterystyczny kolor mówi sam za siebie.

Jestem wielkim fanem odważnego podejścia, jakie zastosowano w Bowers & Wilkins. Zamiast eksponować logo McLaren, producenci słuchawek postanowili zagrać kolorem. Oczywiście nie byle jakim, ale doskonale znaną papayą – odcieniem pomarańczy kojarzonym z brytyjskimi supersamochodami. Logo McLaren znajduje się co prawda na zewnętrznej stronie obicia pałąka, ale jest szare i niemal niewidoczne. Dzięki temu kolor ma odpowiednio wiele przestrzeni do zaistnienia i budowania tożsamości produktu.

Pokaz siły, gustu, minimalizmu. Nazwijcie to jak chcecie, ale trzeba posiadać wiele doświadczenia, odwagi oraz kreatywnej swobody, aby nie epatować logo tak prestiżowego partnera. Na obudowie samych nauszników Px8 S2 nie znajdziecie napisu McLaren. Dopiero wewnątrz obicia ze skóry Nappa, nad symbolami L oraz R, widać malutki łuk, stanowiący element motoryzacyjnego logo.

Swój pozna swego. Papaya to kolor tak charakterystyczny, że budzi naturalne skojarzenia u każdego miłośnika motoryzacji. Zwłaszcza kibiców F1 oraz entuzjastów supersamochodów. Nie potrzeba tutaj wyraźnego logo na potwierdzenie. Pomarańczy nie da się pomylić, a sam kolor pasuje przy okazji do nowej barwy iPhone’a 17 Pro (Max).

Jak pojedynek supersamochodów. To już drugie słuchawki Px8 w wersji McLaren. Tylko które ładniejsze?

Na rynku jest dostępny starszy model Bowers & Wilkins Px8, także ubrany w charakterystyczną pomarańcz McLarena. Co ciekawe, obie wersje bezprzewodowych słuchawek nausznych w edycji kolekcjonerskiej diametralnie się od siebie różnią, a wybór ładniejszego projektu to kwestia gustu.

Mnie bardziej podoba się nowszy design. Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition świetnie grają papayą na całych metalowych nausznikach. Dzięki temu słuchawki nabierają wyrazistego charakteru i od razu przykuwają wzrok. Ta intensywna pomarańcz, chociaż unikalna i specyficzna, pasuje do szczotkowanego metalu. Zwłaszcza w duecie z szarym odcieniem pałąka.

Producenci zadbali także o drobne detale. Na przykład odpowiedni kolor plecionego przewodu słuchawkowego, widocznego zaraz nad nausznikami. W aplikacji na telefon słuchawki mają poprawnie odzwierciedlony kolor wersji kolekcjonerskiej. Utwardzane etui z logo McLaren na froncie jest tak samo szare jak skóra Nappa pałąka. Wszystko do siebie pasuje. Pomyślano nawet o takich drobnostkach jak pomarańczowe rzepy na okablowaniu dołączonym do zestawu, zapobiegające splątaniu oraz wystawaniu przewodów.

Tak jak puchar F1, dźwięk w Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition to owoc wielu lat ciężkiej pracy. Dzięki niej udało się usunąć istotną „wadę”

Bowers & Wilkins to producent stawiający na pierwszym miejscu naturalne brzmienie. Dlatego dźwięk ich słuchawek jest możliwie wierny intencjom artysty w studiu nagraniowym. Doceniają to wymagający miłośnicy muzyki, dla których dobra reprodukcja to absolutny filar. Jednak dla osób przyzwyczajonych do radiowych top list oraz sprzętu niższej kategorii doświadczenie bywa osobliwe. Brakuje im podkręconego uderzenia i dudniącej mocy w dołach.

Smutna prawda jest taka, że przyzwyczailiśmy się do podkręconych dołów, nasycających muzykę taneczną, pop i muzykę elektroniczną. Bez mocnego basu czegoś nam brakuje i to właśnie ta kwestia wyróżnia Px8 S2 względem poprzedniego modelu. Dzięki nowemu wzmacniaczowi doły stały się mocniejsze. Zyskały na uderzeniu, efekt jest od razu wyczuwalny. Dla mnie wręcz nieco za mocne, musiałem go przykręcić w aplikacji.

Za sprawą nowego podejścia w słuchawkach Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition świetnie brzmi nie tylko The Police, ale również Daft Punk oraz Beastie Boys. To gigantyczna zmiana i wyraźne wyjście naprzeciw młodszej generacji miłośników muzyki, z jednoczesnym poszanowaniem fanów wiernej reprodukcji oraz spójnych wysokich tonów.

Właśnie, wysokie tony. Jedne z najlepszych, jakie usłyszycie na słuchawkach nausznych.

Mój prywatny egzemplarz Bowers & Wilkins Px8 S2 stanowi stały element domowego środowiska odsłuchowego. Podłączam słuchawki kablem do PC z dedykowaną kartą dźwiękową, odpalam folder z FLAC-ami i surfuję po rocku lat 70., 80. i 90. Czasem znikam tak na godziny, mogąc słuchać mocno zakurzonych kawałków. Jeśli wcześniej korzystaliście tylko ze słuchawek parowanych bezprzewodowo oraz plików w niskiej jakości, takie doświadczenie będzie dla was jak otwarcie oczu. W końcu usłyszycie. Ale tak naprawdę usłyszycie.

Zdecydowanie NIE należę do snobów kupujących „złote” kable. Przeciwnie. Uważam, że wielu użytkownikom w zupełności wystarczą słuchawki z przedziału cenowego 100 do 200 zł. Kiedy jednak usłyszycie „November Rain” w bezstratnej jakości, rozpłyniecie się jak masło na rozgrzanej patelni. Pierwszy raz usłyszycie wokal tak głośny, a jednocześnie tak pozbawiony deformacji, że przypomnicie sobie o ulubionym koncercie sprzed lat.

No i ta przestrzeń. Inżynierowie dźwięku z Bowers & Wilkins zawsze stawiali na szeroką scenę. To się nie zmienia. Dzięki temu wokal – nawet silny i gardłowy – nie gasi instrumentów. Artysta może pluć w mikrofon ile sił, ale piękne smyczki na tym nie tracą. Brzmi jak banał, ale uwierzcie – mało które słuchawki dają środkowi tyle niezależności oraz odporności na żarłoczne zakusy góry oraz dołu.

Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition jedzie w przyszłość, wspierając AptX Lossless i LE Audio. Jest też (nieco) lepsze ANC.

AptX Lossless to rozwinięcie kodeku AptX Adaptive, umożliwiające bezprzewodowy odsłuch w jakości bezstratnej. Oznacza to, że nie potrzebujemy kabla, aby wydobyć pełen potencjał z serwisów takich jak TIDAL, oferujących muzykę jakości Hi-Res. Bluetooth wystarcza, o ile znajdujemy się w miejscu bez przesadnych zakłóceń radiowych. Oczywiście aby korzystać z AptX Lossless, należy posiadać odpowiedni smartfon obsługujący omawiane rozwiązanie.

LE Audio to z kolei standard łączności oparty o Bluetooth, charakteryzujący się niskim poborem mocy. W Bowers & Wilkins obiecują, że wsparcie dla tej technologii pojawi się w słuchawkach niedługo, w formie aktualizacji. Dzięki LE Audio słuchawki mogą dłużej działać na jednym ładowaniu, sygnał może być wysyłany osobno do lewego i prawego nausznika, z kolei jednoczesne przesyłanie dźwięku na wiele urządzeń odbywa się bez straty jakości. Wisienką na torcie jest kodek LC3 oferujący nieco lepszą jakość dźwięku, przy lżejszej transmisji danych.

Kolejna rzecz, która pojawi się w formie aktualizacji, to wsparcie dla cyfrowego dźwięku przestrzennego. Tutaj jestem szczególnie zaintrygowany, ponieważ inżynierowie Bowers & Wilkins pracują nad autorskim rozwiązaniem, skalibrowanym przede wszystkim pod odsłuch muzyki, a nie gry czy filmy. Korzystając z trybu przestrzennego, mamy poczuć się jak na prawdziwym koncercie. Póki co to tylko obietnica, ale kto ma ją dowieźć, jak nie Bowers & Wilkins – firma, której sprzęt znajduje się w najlepszych studiach nagraniowych na całym świecie.

Porozmawiajmy o ANC. Bo jest o czym rozmawiać.

Inżynierowie Bowers & Wilkins nigdy nie kryli – aktywna redukcja szumu nie jest główną zaletą ich słuchawek ani powodem, dla którego są kupowane. Brytyjczycy wolą skupiać się na jakości brzmienia oraz jego naturalności. Mimo tego ANC w Px8 S2 McLaren Edition jest odczuwalnie lepsze od redukcji szumu w bazowych Ósemkach. To zasługa aż ośmiu mikrofonów, które pozwalają na skuteczniejsze rejestrowanie szumu otoczenia, a następnie wytwarzanie fal przeciwnych w fazie.

W praktyce Bowers & Wilkins Px8 S2 McLaren Edition to słuchawki do tłumienia dźwięków biura lub domowników, aniżeli silników samolotu. Dają odpocząć od hałasu, ale nie izolują go całkowicie. Za to regres jakości dźwięku po włączeniu ANC jest minimalny, co stanowi wielkie osiągnięcie. W zasadzie wszystkie modele z tego segmentu znacznie gorzej wpływają na muzykę. Wyraźnie czuć, że topowy odsłuch pozostaje priorytetem Bowers & Wilkins, nawet kosztem ANC.

Warto dodać, że słuchawki obsługują tzw. tryb kontaktu, zwiększający głośność pobliskiego rozmówcy przy jednoczesnej izolacji zbędnego szumu. Dzięki temu nie musimy ściągać słuchawek, żeby np. porozmawiać z kasjerem. Narzędzie jest dosyć zachowawcze, co za tym idzie, słuchawek raczej nie wykorzystamy jako zastępstwo aparatu dla osób niedosłyszących. Za to będziemy wiedzieć, kiedy ktoś coś do nas mówi, mimo Gesaffelsteina na uszach.

McLaren Edition to najładniejsze słuchawki Bowers & Wilkins Px8 S2 w ofercie. Jakość elementów robi wrażenie.

Moim zdaniem nowy, pomarańczowy wariant prezentuje się najlepiej z dotychczasowej trójki. Sportowa papaya tworzy świetny efekt. Wygląd jest odważny, ale nieprzesadzony. Słuchawki zachowują elegancki charakter urządzenia premium. Jakość wyższej półki czuć zresztą od razu po otwarciu pudełka, kiedy czuje się zapach skóry Nappa – bardzo delikatnej i niezwykle przyjemnej w dotyku.

Nowe słuchawki nie tylko dobrze wyglądają, ale są też wygodniejsze w użytkowaniu od starszego modelu. Przyciski na nausznikach mają odmienną fakturę, dzięki czemu już ich nie pomylicie chcąc przełączyć utwór. Do tego przycisk akcji jest konfigurowalny i to od użytkownika zależy, czy będzie aktywował ANC, czy może asystenta głosowego. Z poziomu aplikacji pobawimy się też korektorem brzmienia oraz przełączymy między trybami ANC/Kontakt/Off.

Na osobny akapit zasługuje pałąk. Nie wiem, co dokładnie zrobiła ekipa Bowersa w przypadku McLaren Edition, ale cholera – skórzane obicie jest tak miłe pod opuszkami, jak nigdy wcześniej. Być może to efekt skorzystania ze specyficznej skóry, do której przykleja się szare, ledwo widoczne logo McLaren. Efekt jest jednak taki, że czuję, jakbym dotykał markowych, irracjonalnie drogich rękawiczek. Aż szkoda puścić je z rąk.

Takie partnerstwa mają sens. Chodzi o więcej niż tylko naklejenie rozpoznawalnego logo.

Bowers & Wilkins oraz McLaren to dwie brytyjskie marki, każda z wieloma dokonaniami. Ich współpraca to więcej niż słuchawki w pomarańczowym kolorze. Od ponad dekady sprzęt audio Bowers & Wilkins gra w super samochodach takich jak Artura, Senna czy 765LT. Z kolei najlepsi kierowcy F1 pozują w słuchawkach Bowers & Wilkins niczym rasowi modele. Powstaje naturalna synergia, nic tu nie jest na siłę.

Największe zalety:

  • Najładniejsza wersja Px8 S2 na rynku. Papaya!
  • Mocniejsze doły. Pop, hip-hop i elektro mają moc
  • Tradycyjnie rewelacyjne góry, wyraźny środek
  • Wsparcie dla AptX Lossless
  • Lepsze ANC. Bez rewolucji, ale krok w dobrym kierunku
  • Czuć premium. Zwłaszcza na pałąku i nausznikach
  • Utwardzane etui z magnetyczną kieszenią w zestawie
  • Dużo dobrych zmian. To spokojnie mogły być „dziewiątki”
  • Nowy EQ w aplikacji

Największe wady:

  • Oczywiście wysoka cena: 3499 zł
  • Algorytmy tryb kontaktu działają przeciętnie
  • Dźwięk z mikrofonu podczas rozmów
REKLAMA

Niestety, nie każdy z nas może pozwolić sobie na supersamochód pokroju Spidera. Za to zakładając Px8 S2 McLaren Edition łatwo zrozumieć, czemu w tej maszynie instaluje się zestawy audio Bowers & Wilkins. Jakość dźwięku, wierność reprodukcji oraz wykonanie premium to główne filary, na których ten brytyjski producent buduje ofertę słuchawek. Teraz dochodzi do tego basowy pazur i moc, której wcześniej niektórym brakowało.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-20T12:53:02+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T11:26:41+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T06:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T21:17:58+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T20:23:19+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T19:21:41+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T17:52:57+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T17:28:23+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T16:47:41+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T16:24:50+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T15:39:55+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T14:22:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T14:14:25+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T13:14:53+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T12:27:58+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T12:00:42+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T11:24:48+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T10:34:39+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T09:30:32+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T09:00:10+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T08:15:16+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T06:45:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA