Polska elektrownia jądrowa lada moment. "Konkurencja może się zdziwić"
Budowa już lada moment ruszy z kopyta i choć pierwsza polska elektrownia jądrowa dopiero powstaje, to o potencjalnych korzyściach już co nieco wiemy.

Samo powstanie elektrowni jądrowej jest już bardzo ważną i dobrą wiadomością. Na razie wszystko przebiega zgodnie z planem i bez przeszkód. Premier Donald Tusk zapowiada, że budowa ruszy z kopyta po tym, jak Komisja Europejska zatwierdziła pomoc publiczną dla pierwszej polskiej elektrowni jądrowej.
Spółka Polskie Elektrownie Jądrowe zwraca uwagę, że decyzja zapadła "w rekordowo krótkim czasie" - w niespełna 12 miesięcy od otwarcia postępowania, niemal dwa razy szybciej niż w przypadku ostatniej tego typu decyzji w Europie – i zgodnie z oczekiwaniami strony polskiej.
- Budowa pierwszej polskiej elektrowni jądrowej staje się faktem, a decyzja Komisji Europejskiej podkreśla ogromną siłę projektu, który realizujemy. To nasz rząd zapewnił mu finansowanie i wystąpił o zgodę Komisji, którą otrzymaliśmy w rekordowym czasie - poniżej 12 miesięcy. Jest to potwierdzenie, że nasze działania są nie tylko ambitne, ale także szybkie i niezwykle skuteczne. Energia z atomu będzie jednym z fundamentów polskiego miksu energetycznego. Dziś postawiliśmy niezwykle ważny krok w kierunku jej uwolnienia. Energetyka jądrowa stanie się fundamentem polskiego bezpieczeństwa elektroenergetycznego i motorem dla naszego rozwoju gospodarczego. Już dziś jesteśmy 20. gospodarką świata. Z atomem możemy sięgnąć jeszcze dalej – zapewnia Miłosz Motyka, Minister Energii
Marek Woszczyk, prezes zarządu Polskich Elektrowni Jądrowych, wyjaśnia, że zgoda Komisji otwiera drogę do podpisania z konsorcjum amerykańskich firm Westinghouse (dostawca technologii) i Bechtel (wykonawca prac budowlanych) umowy na wykonanie elektrowni.
Zweryfikowany przez KE model finansowy zakłada cenę wykonania na poziomie poniżej 500 zł za MWh, który jest konkurencyjny w szczególności biorąc pod uwagę liczne korzyści, które elektrownia jądrowa zapewni dla całego systemu elektroenergetycznego – informuje PEJ.
W rozmowie z Business Insider Polska wiceminister energii Wojciech Wrochna dodał, że przyszła cena energii z atomu będzie wręcz "naprawdę konkurencyjna". Co to w tym przypadku oznacza?
Jak wyjaśnia przedstawiciel resortu, "atom to źródło zeroemisyjne i dyspozycyjne". Dzięki temu nie trzeba budować dodatkowych zabezpieczeń "w postaci kolejnych mocy wytwórczych, jak na przykład w przypadku OZE".
Cena poniżej 500 zł za megawatogodzinę jest mniejsza niż ceny prądu z offshore’u (wiatraki morskie), która wynosi 512 zł za MWh.
Więcej na Spider's Web:







































