Tramwaje w Polsce suną po trawie. Żegnamy beton
Zmieniają się przystanki, ale beton żegnają też torowiska. I to bardzo ważna zmiana.

Coraz częściej miasta stawiają na zielone przystanki. Sam dach pokryty trawą to krok w dobrą stronę, ale za mały – zmienić musi się całe otoczenie. To powoli już się dzieje w wielu polskich miejscowościach.
Na tym zielona rewolucja jednak się nie kończy
– Niegdyś tory w miastach były przestrzenią, gdzie dominował beton i stal, nagrzewającą się latem do ekstremalnych temperatur i potęgującą hałas. Teraz to miejsce, które można zagospodarować, aby poprawiać miejski mikroklimat. Dzięki odpowiednio dobranym systemom izolacji i warstwom wspierającym roślinność, torowisko może skutecznie gromadzić wodę opadową, obniżać temperaturę otoczenia i pozostawać trwałe przez wiele lat intensywnego użytkowania – mówi Piotr Pytel, doradca techniczny Dörken Delta.
Jak sprawdziła firma, powołując się na dane udostępniane przez miasta, najwięcej zielonych torowisk jest na dziś w Warszawie – już prawie 50 km. Stolicę goni Łódź z ponad 30 km, a podium zamyka Kraków, gdzie długość trawiastych tramwajowych szlaków wynosi co najmniej 28 km.
Pod tramwajami rośnie jednak nie tylko trawa
My widzimy rosnące mieszanki traw lub rozchodniki, czyli rośliny odporne na trudne warunki miejskie. Nie straszna im susza i wysokie temperatury. Niżej, jak opisuje Dörken, znajduje się warstwa wegetacyjna, która odpowiada za wzrost. Głębiej zaś warstwy separacyjne i drenażowe odprowadzają nadmiar wody i chronią konstrukcję przed przerastaniem korzeni. Do tego dochodzi izolacja i maty wibroizolacyjne, tłumiące drgania i zmniejszające poziom hałasu.

Dzięki temu torowisko staje się nie tylko bezpiecznym fragmentem sieci tramwajowej, ale też elementem zielonej infrastruktury, który chłodzi przestrzeń, poprawia estetykę i wprowadza przyrodę w miejsca, gdzie do tej pory dominował beton – mówi Piotr Pytel, doradca techniczny Dörken Delta.
Podobnie jak zielone przystanki, tak i zielone torowiska sprawiają, że otoczenie zatrzymuje wodę niczym gąbka, poprawia się jakość powietrza, a w okolicy jest nieco ciszej. Według badań roślinna warstwa sprawa, że poziom hałasu związany z przejazdem tramwajów obniża się nawet o 2–4 dB(A).
- Zielone torowiska pokazują, że nawet tak techniczne obiekty mogą pełnić dodatkowe funkcje: obniżać temperaturę w mieście, poprawiać retencję wód opadowych czy zmniejszać hałas. Oczywiście ich budowa jest bardziej złożona niż w przypadku tradycyjnych torowisk, jednak korzyści, jakie przynoszą mieszkańcom i środowisku, sprawiają, że to inwestycja zdecydowanie warta realizacji. To kierunek, w którym powinny zmierzać nowoczesne miasta – tworząc przestrzenie nie tylko funkcjonalne, ale też przyjazne mieszkańcom i naturze – dodaje Piotr Pytel, doradca techniczny Dörken Delta.
Cieszy mnie ta zmiana
Podoba mi się kierunek, w którym zmierzają polskie miasta. Oczywistym jest, że chciałoby się więcej zieleni, ale i tak po latach betonowania przestrzeni i pozbywania się wszystkiego, co zielone, zmiana jest kolosalna i widoczna. Nawet drobne fragmenty oddaje się roślinom. Róg przy przejściu dla pieszych? Proszę bardzo, czemu nie – niech posłuży za mini-ogródek. Dawny betonowy plac? Niech będzie małym parkiem w środku miasta.
Skoro nawet torowisko może być zielone, to włodarze nie mają wymówek – zazielenić da się naprawdę wiele przestrzeni. I warto z tej szansy skorzystać, żeby w miastach żyło nam się lepiej.