Robotaksówki coraz bliżej Polski. U sąsiadów już wjeżdżają na ulice
Odkąd science fiction zaczęło przenikać do codziennego życia, autonomiczne taksówki stanowią kwintesencję mobilności przyszłości. Teraz ta przyszłość jest na wyciągnięcie ręki.

Monachium wkrótce stanie się europejskim poligonem dla robotaksówek na poziomie automatyzacji 4, a Polska - choć jeszcze bez własnych bezzałogowych pojazdów - zbliża się do momentu, gdy i u nas pasażer wsiądzie do auta bez kierowcy.
Samochody z 4. poziomem autonomiczności potrafią poradzić sobie z większością sytuacji drogowych bez interwencji człowieka, choć wciąż wymagają obecności nadzorcy. Współpraca Ubera i chińskiej firmy Momenta wykorzysta flotę Volvo XC40 Recharge do testów w Monachium - w ruchu miejskim, na zadaniach krótkodystansowych.
To kamień milowy zarówno dla globalnych graczy, jak i dla europejskiego rynku: to pierwsza próba uruchomienia w pełni bezobsługowego transportu na zatłoczonych ulicach dużego miasta poza Chinami czy Stanami Zjednoczonymi. Monachium, z rozbudowaną infrastrukturą i inteligentnymi rozwiązaniami ITS, oferuje idealne warunki do takich testów.
To też jest ciekawe:
Niewykluczone, że za kilka miesięcy podobne testy będziemy obserwować nad Wisłą - najpierw jako element badań i eksperymentów w wybranych obszarach miast, potem jako usługa komercyjna. Polska branża IT i motoryzacyjna od lat rozwija kompetencje w czujnikach LIDAR i sztucznej inteligencji. Kto wie, może sami wesprzemy przyszłe testy robotaksówek.
Technologia Momenty i Ubera: jak to działa?

Momenta to startup specjalizujący się w mapowaniu 3D i uczeniu maszynowym dla potrzeb autonomicznej jazdy. Jego algorytmy analizują strumienie wizyjne z kamer, dane LIDAR i sieciowe mapy HD w czasie rzeczywistym, przewidując ruch pieszych, rowerzystów i innych uczestników ruchu. Uber z kolei wnosi doświadczenie w obsłudze pasażerów, zarządzaniu flotą i interfejs użytkownika w aplikacji mobilnej.
Flota Volvo XC40 Recharge została wyposażona w zestaw sensorów: kamery, LIDAR, radar i komputery na pokładzie obsługujące algorytmy Percepcji i Planowania trasy. Testy rozpoczną się jeszcze we wrześniu, a pasażerowie zostaną przewożeni na wyznaczonych trasach na przedmieściach Monachium, z prędkościami ograniczonymi do 50 km/godz. oraz obowiązkowym nadzorem Safety Driverów. W przyszłym roku planowane jest poszerzenie obszaru testów oraz stopniowe usuwanie wymogu fizycznej obecności kierowcy bezpieczeństwa.
Czy robotaksówki sprawdzą się na polskich drogach?
Nasz rynek cechuje się wyjątkowo dużą różnorodnością - od wąskich, zabytkowych uliczek Krakowa po ekspresowe trasy w aglomeracjach Górnośląsko-Zagłębiowskiej. Oprogramowanie L4 radzi sobie świetnie w typowych, uporządkowanych warunkach amerykańskich i chińskich miast, lecz będzie musiało uwzględnić specyfikę polskich dróg: nieoznakowane drogi serwisowe, nieoczekiwane przeszkody czy indywidualny styl jazdy rodzimych kierowców. Testy w Monachium mogą więc okazać się idealnym poligonem doświadczalnym - też dlatego, że Niemcy i Polska dzielą podobne wyzwania w zakresie architektury dróg i ruchu miejskiego.
Co czeka pasażerów i kiedy?
Podczas pierwszej fazy testów Uber udostępni aplikację wewnętrznie wybranym użytkownikom - pracownikom lokalnych firm partnerskich i zaproszonym testerom. Za darmo i bez cienia stresu będą mogli poczuć, jak to jest nie kontrolować własnej taksówki. Kolejna faza obejmie już publicznych pasażerów, prawdopodobnie w okolicach wiosny 2026.
Dla nas to okazja do obserwacji jak zaawansowane algorytmy radzą sobie w realnej miejskiej dżungli. Przypomnijmy, że zanim wsiądziemy do robotaksówek w Warszawie muszą zostać spełnione liczne wymogi prawne, certyfikacje i testy bezpieczeństwa. Ale biorąc pod uwagę tempo prac nad autonomiczną jazdą poziomu 4 i liczbę grantów badawczych w UE - to kwestia najbliższych lat.