Latające taksówki już tu są. Tylko baterie mogą je powstrzymać
Latające taksówki już dziś odbywają loty testowe, ale rewolucję w powietrznym transporcie może opóźnić jeden czynnik – bezpieczeństwo i wydajność baterii.

Autonomiczne, elektryczne maszyny pionowego startu i lądowania (eVTOL) przestają być futurystyczną ciekawostką. Już teraz odbywają udane loty testowe. Rynek eVTOL rośnie błyskawicznie: z wartości 1,41 mld dol. w 2023 r. ma wzrosnąć do prawie 30 mld dol. w 2030 r. Choć technologie lotnicze rozwijają się w błyskawicznym tempie, największym hamulcem dla dalszego rozwoju pozostają baterie. Te same akumulatory, które świetnie sprawdzają się w autach elektrycznych, w powietrzu mogą okazać się zagrożeniem.
W powietrzu nie ma marginesu błędu
Jak czytamy na łamach Nature, aby elektryczne taksówki mogły stać się masowym środkiem transportu, nie wystarczy tylko dostarczyć im energii. Muszą być absolutnie niezawodne. W przeciwieństwie do aut, które mogą się zatrzymać na poboczu, awaria w powietrzu oznacza zagrożenie życia. Właśnie dlatego baterie dla lotnictwa muszą spełniać znacznie wyższe standardy, niż te stosowane w motoryzacji – w wielu przypadkach wyższe niż w misjach kosmicznych.
Wymagania techniczne to nie tylko odporność na wstrząsy czy przeciążenia, ale także błyskawiczne dostarczanie mocy podczas startu i lądowania, zarządzanie ciepłem w czasie rzeczywistym i wielowarstwowe systemy zabezpieczeń. Prototypy są obiecujące, ale nadal znajdują się w fazie certyfikacji.
Hybrydy, nanomateriały i bateryjna rewolucja
Część producentów testuje alternatywne podejścia – hybrydowe napędy łączące silniki spalinowe i elektryczne, czy tzw. baterie strukturalne, w których ogniwa zintegrowane są z elementami kadłuba. Rozważa się także wdrożenie rozwiązań półprzewodnikowych i nanostrukturalnych, a nawet ogniw wodorowych. Jednak wszystkie te technologie dopiero raczkują, a każda z nich niesie nowe wyzwania związane z testami bezpieczeństwa, konserwacją i kosztami.
Technologia to jedno. Drugie to regulacje. Bezpieczny rozwój lotnictwa niskopułapowego wymaga międzynarodowych standardów, które dopiero się tworzą. Potrzebne są nie tylko nowe normy dla baterii, ale też zharmonizowane systemy ładowania, infrastruktura miejskich wertiportów i procedury certyfikacji na poziomie międzynarodowym. Tylko wtedy firmy z USA, Europy czy Chin będą mogły rywalizować na równych zasadach.
Przeczytaj także:
Walka o podniebny transport przyszłości toczy się nie tylko w laboratoriach, ale przede wszystkim w głowach regulatorów i konsumentów. Możemy mieć najlżejsze i najwydajniejsze baterie świata, ale bez gwarancji pełnego bezpieczeństwa i międzynarodowego zaufania projekt może utknąć w martwym punkcie. Jeśli jednak uda się połączyć nowoczesną technologię z przejrzystymi przepisami, to być może już za kilka lat latające taksówki staną się codziennością nie tylko w Azji, ale i w Europie.
*Grafika wprowadzająca wygenerowana przez AI