Labubu może się zwijać. Jest nowy hit tegorocznych świąt, jeszcze bardziej absurdalny
Maskotki Wakuku szturmem wchodzą do Polski i odbierają tron lidera absurdalnych tech-zabawek Labubu. Zabawki od Miniso są tańsze, bardziej urocze i już teraz uznawane za hit tegorocznych świąt.

Jeszcze niedawno Labubu był symbolem globalnego fenomenu kolekcjonerskich zabawek - pluszak o charakterystycznym uśmiechu i ostrych zębach zawładnął mediami społecznościowymi i półkami sklepów od Azji po Europę. Teraz rynek zdominowany przez Labubu podbija nowy rywal, który zagraża pozycji Labubu na liście świątecznych prezentów i umiejscowieniu na nadmorskich straganach.
Tort dziwacznych pluszaczków jest zbyt duży dla jednego gracza. Wakuku już bije się na TikToku z Labubu
Maskotki Wakuku - stworzone przez chińską sieć Miniso - swoją rosnącą popularnością zaczynają zagrażać dominacji Labubu. Zamiast ostrych kłów i mrocznego wyglądu Labubu, Wakuku to puchaty stworek o krzaczastej brwi, który wpisuje się w estetykę "uroczego dziwaka". Wakuku, które już cieszą się zainteresowaniem polskich TikTokerów, są znacznie tańsze od Labubu, czyniąc nowy produkt Miniso bardziej dostępnym dla młodszych kolekcjonerów i osób dopiero rozpoczynających przygodę z tego typu gadżetami.
Wakuku to strategiczny ruch Miniso w walce o globalny rynek kolekcjonerskich zabawek. Choć zdaniem niektórych analityków Wakuku ma potencjał na stanie się kolejnym viralowym trendem, to obecnie jego największym problemem jest postrzeganie Miniso przez konsumentów jako taniej chińskiej marki. Stworzenie własnej marki Wakuku opartej na tej samych filarach co Labubu ma pomóc Miniso przedostać się do świadomości klientów jako marka premium.
Podobnie jak Labubu zabawki Wakuku sprzedawane są w formie blind boxów (dosł. "ślepych pudełek"). Charakteryzuje się ona zamknięciem przedmiotu w nieoznaczonym pudełku, na którym zawarta jest jedynie informacja o wszystkich zabawkach w serii. O tym, który wariant jest w pudełku konsument dowiaduje się dopiero po zakupie i otwarciu produktu.
Pop Mart to bardzo godny przeciwnik. [My] wspólnie powiększamy rynek
Wakuku zadebiutował w Chinach, szybko podbijając rynki w Stanach Zjednoczonych i Europie. W Polsce maskotki są już dostępne w sklepach i online, a ich ceny zaczynają się od ok. 35 zł, czyli znacznie poniżej kosztu figurek Labubu. Oryginalne Wakuku są więc znacznie bardziej dostępne niż nie tylko Labubu, ale i podróbki Labubu, które w ciągu minionych miesięcy królowały nie tylko w sklepach internetowych, ale i na nadmorskich straganach.
Na wzrost popularności Wakuku prawdopodobnie nie będziemy musieli czekać długo, gdyż oryginalne Wakuku już teraz są dostępne w polskich sklepach, a sieć powoli zalewają zdjęcia i wideo okraszone hashtagiem #wakuku.
Miniso to chiński gracz z ambicjami. I chrapką na tort zabawek typu blind box
Miniso to chińska sieć sklepów z artykułami lifestyle’owymi, założona w 2013 roku w Kantonie przez Ye Guofu i współtworzona z japońskim projektantem Miyake Junya. Marka zaczynała od wizerunku inspirowanego japońskim minimalizmem, a dziś prowadzi ponad 7,4 tys. sklepów na całym świecie. Jej asortyment obejmuje zabawki, gadżety, akcesoria domowe i modowe, a także produkty na licencji – od Disneya po Harry’ego Pottera.
W ostatnich latach Miniso coraz mocniej stawia na rozwój własnych postaci i marek. W ramach spółki Top Toy firma rozwija linię oryginalnych figurek kolekcjonerskich, a Wakuku jest jednym z przykładów strategii mającej wzmocnić niezależność od licencji zewnętrznych. Sukces sprzedaży w USA i Chinach pokazuje, że marka skutecznie wykorzystuje modę na blind boxy i społecznościowe emocje wokół kolekcjonowania.
Miniso było w Polsce na długo przed Labubu i Wakuku
Miniso po raz pierwszy zawitało nad Wisłę w 2018 roku, jednak jedyny sklep zamknięto w 2020 roku po wybuchu pandemii COVID-19. Jednak po kilkuletniej przerwie - w 2025 roku - Miniso powróciło nad Wisłę.
W sierpniu 2025 roku sieć otworzyła pierwszy sklep w warszawskich Złotych Tarasach, a jesienią ruszy tam również flagowy punkt o powierzchni 1000 mkw. Otwarcie przyciągnęło tłumy klientów, a w ofercie znalazły się m.in. Wakuku, figurki Disneya czy kolekcjonerskie blind boxy.
Fenomen Labubu. Czemu ludzie rzucili się na złowrogie uśmieszki?
Labubu narodził się w 2015 roku jako postać stworzona przez hongkońskiego ilustratora Kasinga Lunga w ramach serii "The Monsters", inspirowanej nordyckimi baśniami i folklorem. Początkowo był to niszowy projekt, produkowany przez firmę How2Work, a większą skalę zyskał dopiero w 2019 roku, kiedy Pop Mart przejął prawa do marki i wprowadził ją do globalnej sprzedaży w modelu blind box. To właśnie ta decyzja biznesowa otworzyła Labubu drogę do masowej popularności.
Przełomem okazały się jednak wydarzenia z lat 2023-2024, gdy maskotka trafiła do kultury masowej za sprawą celebrytów i internetu. W kwietniu 2024 roku członkini koreańskiego zespołu Blackpink, Lisa, została sfotografowana z breloczkiem Labubu przy torbie, co wywołało falę zainteresowania wśród fanów K-popu w Azji Południowo-Wschodniej i dalej w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie. W kolejnych miesiącach do trendu dołączyły takie gwiazdy jak Rihanna czy Cher, a w kampaniach filmowych z maskotką występował m.in. Javier Bardem. Zdjęcia i nagrania z Labubu błyskawicznie rozchodziły się po TikToku i Instagramie, czyniąc z niego ikonę popkultury.
Na Zachodzie popularność maskotki podsyciły dodatkowo publikacje w mediach. New York Magazine opisywał Labubu jako "dziwną mieszankę brzydoty i uroku", a The New York Times porównywał go do kultowych postaci filmowych pokroju Sticha czy Czkawki ze "Jak wytresować smoka", wskazując na jego "chaotyczny, uroczo-straszny" charakter. Ten nietypowy design - połączenie ostrych zębów, wielkich uszu i rozczochranego futerka - sprawił, że Labubu wyróżniał się na tle innych maskotek i był chętnie kupowany nie tylko jako zabawka, lecz także jako element pokazu "bycia na bieżąco z trendami".
W 2025 roku marka miała już ponad 300 wariantów figurek, od breloczków po kolekcjonerskie edycje sprzedawane za tysiące dolarów. Rekord padł podczas pierwszej oficjalnej aukcji w Pekinie, gdzie 120 centymetrowa figurka Labubu osiągnęła cenę 170 tys. dolarów (ok. 617 tys. zł). Do popularności przyczyniły się też nietypowe zjawiska - w Tajlandii figurki zaczęto traktować jako amulety przynoszące szczęście, a w Singapurze pojawiły się nawet w wydarzeniach religijnych, co dodatkowo zwiększyło ich rozpoznawalność.
Więcej na temat Labubu: