Białoruś: ostrzegaliśmy Polskę przed dronami
Białoruś poinformowała, że powiadomiła Polskę i Litwę o nadlatujących dronach. Czy rzeczywiście pomogła uniknąć zagrożenia? A może to tylko sprytny ruch ze strony białoruskiego rządu?

Białoruskie Ministerstwo Obrony ogłosiło, że w nocy z 9 na 10 września miała miejsce wymiana informacji pomiędzy służbami dyżurnymi Białorusi, Polski i Litwy. Zgodnie z wypowiedzią generała Pawła Murawiejki, Białoruś miała ostrzec sąsiadów o niezidentyfikowanych dronach zbliżających się do ich przestrzeni powietrznej. Drony te miały rzekomo zboczyć z kursu w wyniku zakłóceń systemów walki elektronicznej pomiędzy Rosją a Ukrainą.
Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Mińska, informacje miały być przekazywane za pomocą istniejących kanałów komunikacyjnych między godziną 23:00 a 4:00. W efekcie, jak twierdzi białoruska strona, Polska miała zdążyć zareagować, wysyłając w powietrze swoje siły dyżurne. W tym samym komunikacie podkreślono również, że część dronów została zestrzelona nad terytorium Białorusi.
Polska milczy. Cień wątpliwości w tle
W chwili publikacji tej informacji strona polska nie potwierdziła oficjalnie żadnej formy współpracy informacyjnej w nocy z 9 na 10 września. Nie pojawiły się także żadne komunikaty ze strony MON ani Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, które zazwyczaj publikuje raporty o naruszeniach lub potencjalnych zagrożeniach w polskiej przestrzeni powietrznej.
Warto zauważyć, że tego typu doniesienia ze strony Mińska mogą wpisywać się w szerszą strategię informacyjną. Choć Białoruś deklaruje chęć budowania zaufania i stabilności w regionie, w przeszłości zdarzały się przypadki rozbieżności pomiędzy komunikatami strony białoruskiej a ustaleniami NATO czy państw sąsiednich.
Słowa to nie dane radarowe
Samo zapewnienie o ostrzeżeniu nie wystarczy, by mówić o rzeczywistym wpływie na sytuację operacyjną. Brak dowodów w postaci danych radarowych, komunikatów w systemie NOTAM czy informacji od NATO sprawia, że oświadczenie Białorusi należy traktować z ostrożnością.
Narracja Mińska może być także próbą pokazania, że Białoruś pomimo swojej współpracy militarnej z Rosją nadal utrzymuje otwarte kanały komunikacji z państwami NATO. Generał Murawiejko zaznaczył, że wymiana informacji to ważny element budowania zaufania oraz zapowiedział kontynuację takich działań w przyszłości. W kontekście napiętej sytuacji geopolitycznej na wschodniej flance tego rodzaju deklaracje mogą pełnić funkcję sygnałów politycznych, zarówno wobec Zachodu, jak i wobec Moskwy.
Przeczytaj także:
Nie można wykluczyć, że w sytuacji realnego zagrożenia dronowego Białoruś rzeczywiście zdecydowała się ostrzec sąsiadów. Równocześnie nie da się pominąć faktu, że doniesienia tego typu mogą służyć również celom propagandowym, pokazując Białoruś jako stabilizatora w regionie w kontrze do postrzegania jej jako narzędzia polityki Kremla.