Orzeł wylądował, Polska oszalała. Sławosz Uznański już na Ziemi
To już koniec kosmicznej przygody, która elektryzowała całą Polskę. Sławosz Uznański-Wiśniewski, polski astronauta, szczęśliwie powrócił na Ziemię. Misja Ax-4, w której brał udział, zakończyła się pełnym sukcesem, a wszyscy astronauci są cali i zdrowi. Czekaliśmy na to z zapartym tchem i w końcu możemy odetchnąć z ulgą!

Powrót Sławosza Uznańskiego - Wiśniewskiego na Ziemię rozpoczął się dzień wcześniej, w poniedziałek tuż przed godz. 11:20, kiedy to ruszyła kluczowa procedura zamykania włazu do kapsuły Crew Dragon Grace. Jak zawsze w takich momentach na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) panowało napięcie.
Każdy element musiał być sprawdzony z zegarmistrzowską precyzją: szczelność włazów, ostatnia kontrola wszystkich systemów kapsuły. Kosmos nie wybacza błędów, a bezpieczeństwo załogi to absolutny priorytet.

Chwilę później, bo przed godz. 13:00, rozpoczęto procedurę odłączania kapsuły od ISS. To nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. Crew Dragon Grace był mocno spięty z modułem Harmony Międzynarodowej Stacji Kosmicznej za pomocą 12 haków. Każdy z nich musiał zostać odblokowany, by statek mógł swobodnie ruszyć w drogę powrotną.
Wreszcie, punktualnie o godzinie 13:15, kapsuła Crew Dragon odłączyła się od ISS, rozpoczynając swoją 22-godzinną podróż ku Ziemi. To był moment, w którym oddech wstrzymała cała kosmiczna społeczność. Po długim pobycie na orbicie, członkowie misji Ax-4 rozpoczęli powrót na naszą błękitną planetę.
Ognisty spektakl...
Podróż powrotna to prawdziwy test dla inżynierów i samej kapsuły. Na około 35 minut przed lądowaniem doszło do kluczowego momentu, odrzucenia modułu serwisowego Dragona. To właśnie tam znajdują się systemy, które są niezbędne na orbicie, ale zbędne i niebezpieczne podczas wejścia w atmosferę. Chwilę później został zamknięty stożek osłaniający kapsułę.

Następnie Dragon Grace rozpoczął swój ognisty taniec z atmosferą Ziemi. Manewr deorbitacyjny to prawdziwy majstersztyk inżynierii kosmicznej. Astronauci przez kilkanaście minut uruchamiali silniki Draco kapsuły, precyzyjnie obniżając jej orbitę i zmniejszając prędkość. To tak, jakby próbować trafić igłą w mały otwór z odległości kilkuset kilometrów!
Zapłon deorbitacyjny jest jednym z najbardziej krytycznych etapów misji, bo od niego zależy, czy powrót na Ziemię będzie bezpieczny i kontrolowany.
Kiedy kapsuła wchodzi w atmosferę, prędkość sięga nawet 28 tys. km/h, a temperatura na zewnętrznej warstwie osłony termicznej może sięgnąć 1600 stopni Celsjusza. Na szczęście Dragon ma specjalną osłonę z ablacyjnego materiału PICA-3, który chroni astronautów przed ekstremalnym nagrzaniem.
...i perfekcyjne wodowanie
Wreszcie, we wtorek, o godz. 11:30 polskiego czasu, po blisko 22 godzinach lotu, nastąpiło wyczekiwane wodowanie. Dragon Grace z polskim astronautą na pokładzie bezpiecznie opadł na Pacyfik, niedaleko wybrzeża Kalifornii w USA.
Przed wodowaniem załoga straciła na 6 minut łączność z Ziemią. Dzieje się tak zawsze podczas wchodzenia w atmosferę Ziemi.
Na 4 minuty przed wodowaniem otworzyły się spadochrony zwalniające, a zaledwie minutę później główne. Kapsuła opadała przez około trzy minuty, by ostatecznie delikatnie osiąść na powierzchni oceanu.
Więcej o misji Sławosza Uznańskiego - Wiśniewskiego na Spider's Web:
- Ile kosztuje wizyta na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej? Ile Polska zapłaciła za lot w kosmos?
- Sławosz Uznański-Wiśniewski poleciał na orbitę. Polski sen o kosmosie stał się rzeczywistością
- SpaceX Dragon - tym statkiem Polak poleciał na orbitę. To duma Elona Muska
- Polak w kosmosie, a nie możemy się tym chwalić. Absurdalna sytuacja
Sławosz Uznański-Wiśniewski bezpieczny. Co dalej?
Na miejscu, w gotowości czekała już ekipa, która natychmiast przystąpiła do działania. Astronauci zostali szybko i bezpiecznie wyciągnięci z kapsuły Dragon i przetransportowani na ląd.
Teraz Sławosz Uznański-Wiśniewski, po tak intensywnej i wymagającej misji, uda się do ośrodka Europejskiej Agencji Kosmicznej w niemieckiej Kolonii. Tam czekają go szczegółowe badania medyczne oraz niezbędna rekonwalescencja. To czas na powrót do pełni sił i adaptację do ziemskiej grawitacji po długim pobycie w stanie nieważkości.
Powrót Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego to nie tylko jego osobisty sukces, ale także wielki dzień dla polskiej nauki i aspiracji kosmicznych. Udana misja Ax-4 to dowód na to, że Polacy mają swoje miejsce w kosmosie, a marzenia o gwiazdach są w zasięgu ręki. Czekamy z niecierpliwością na kolejne kosmiczne doniesienia od naszego astronauty.
Sukces w każdym wymiarze
Powrót Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego to nie tylko sukces technologiczny, ale też symboliczny krok dla polskiej nauki i obecności w sektorze kosmicznym. Coraz częściej mówi się o tym, że Polska powinna aktywniej angażować się w badania i projekty kosmiczne, nie tylko w roli dostawcy komponentów, ale też jako pełnoprawny uczestnik załogowych misji.
Dzięki takim misjom jak Ax-4 młodzi ludzie w Polsce mają szansę zobaczyć, że kariera astronauty nie jest już jedynie marzeniem z filmów science fiction. To realna, choć trudna i wymagająca droga, możliwa do osiągnięcia.