REKLAMA

Polska armia będzie miała rakiety o zasięgu 3000 km. Padła konkretna data

Polska armia musi mieć rakiety o zasięgu 3000 km zdolne do niszczenia celów głęboko na terytorium wroga. Szef Sztabu Generalnego gen. Wiesław Kukuła zapowiedział właśnie, że nasze wojsko będzie miało taki sprzęt.

Polska armia będzie miała rakiety o zasięgu 3000 km. Padła konkretna data
REKLAMA

Zdolności defensywne takie jak obrona przeciwrakietowa, nie są elementem, które odstraszy Rosję przed dokonaniem inwazji na Polskę. To, co może to uczynić, to poczucie nieuchronnego odwetu i kary i możliwość uderzenia przez nas w prawie dowolne miejsce na terenie Federacji Rosyjskiej - powiedział generał Kukuła w rozmowie z Defence24.

I trudno nie przyznać mu racji. W dobie nowoczesnych konfliktów, w których wojna może rozpocząć się i zakończyć w ciągu kilku godzin, sama obrona już nie wystarcza. Kukuła podkreśla: Polska musi mieć realną zdolność uderzenia odwetowego. A to oznacza możliwość rażenia celów w niemal dowolnym miejscu Rosji.

REKLAMA

Obecnie Wojsko Polskie takich zdolności nie posiada. Ale cel został jasno postawiony — do 2035 r. Polska ma dysponować systemami zdolnymi do przeprowadzenia precyzyjnych uderzeń na dystansie do 3000 km. To ogromna zmiana w podejściu do bezpieczeństwa narodowego.

Więcej na Spider's Web:

Deep Precision Strike

W centrum nowej doktryny militarnej znajduje się program o nazwie Deep Precision Strike (głebokie precyzyjne uderzenie). To on ma być odpowiedzią na nowe wyzwania i agresywną postawę Rosji. Co kryje się pod tą angielską nazwą?

Chodzi o rozwój nowoczesnych pocisków balistycznych i manewrujących. Tych samych, które mogą dolecieć na odległość 2000, a docelowo nawet 3000 km. Dla porównania — z Warszawy to dystans wystarczający, by dosięgnąć Moskwy (1000 km), Jekaterynburga (2500 km) czy Czelabińska (2600 km).

Takie uzbrojenie nie tylko zwiększa siłę odstraszania, ale też stawia Polskę w zupełnie innej lidze, jeśli chodzi o potencjał militarny w regionie. Zamiast być wyłącznie „tarczą NATO”, Polska może stać się także „mieczem”, który odstrasza nie dzięki liczbie czołgów, ale poprzez precyzyjny i szybki potencjał uderzeniowy.

To jest jeden z naszych priorytetów, zdolności których nie posiadamy, ale postaramy się pozyskać do 2035 r. - mówi Defence24 szef Sztabu Generalnego.

Drony też się liczą. I to bardzo

Ale pociski dalekiego zasięgu to nie wszystko. Generał Kukuła zwraca uwagę także na systemy bezzałogowe. Drony bojowe, choć nie oferują tak dużego zasięgu jak rakiety, mają inną, bardzo ważną zaletę — świetny stosunek koszt-efekt.

To jest obiecujący kierunek, który, (...) ma bardzo dobrą relację koszt-efekt. Dlatego będziemy działać dwutorowo i pozyskiwać obie zdolności - mówi generał.

W praktyce oznacza to nie tylko zakup gotowych dronów u zagranicznych partnerów (jak np. tureckie Bayraktary), ale też rozwój krajowego przemysłu bezzałogowego. I tutaj pojawia się kolejna zaleta: uniezależnienie się od dostaw z zagranicy i rozwój krajowej technologii.

2035 — deadline, którego nie możemy przespać

Cel jest jasny: do 2035 r. Wojsko Polskie ma posiadać pełną zdolność do precyzyjnego uderzenia w cele oddalone nawet o 3000 km. To plan ambitny, ale — jak podkreśla generał Kukuła — konieczny.

Nie chodzi tu o tworzenie „agresywnego” wojska, ale o coś znacznie bardziej fundamentalnego: odstraszanie. A odstraszanie działa tylko wtedy, gdy potencjalny przeciwnik wie, że agresja przyniesie mu ogromne straty.

Jak podkreślają eksperci, koszt pozyskania systemów dalekiego zasięgu może być wysoki — mówimy o miliardach złotych. Ale koszt ich braku w razie konfliktu byłby znacznie większy.

Polska broń XXI wieku — realna siła, nie tylko w papierach

Dziś polska armia rośnie w siłę — kupujemy F-35, HIMARS-y, czołgi Abrams i K2, ale generał Kukuła przypomina, że technologia to nie wszystko. Liczy się strategia i zdolność do przewidywania tego, co może się wydarzyć za 10 czy 15 lat.

REKLAMA

W czasach, gdy Rosja prowadzi wojnę w Ukrainie i nie ukrywa swojej wrogości wobec NATO, Polska musi myśleć perspektywicznie. Deep Precision Strike to nie tylko kolejny wojskowy program. To zmiana filozofii: z obronnej twierdzy — w nowoczesne, odstraszające i gotowe do działania państwo.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-12T10:14:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-12T06:10:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-10T16:42:59+02:00
Aktualizacja: 2025-05-10T07:20:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA