REKLAMA

Wyłudził miliony na aplikację robiącą zakupy za klientów. Zamiast botów pracowali żywi ludzie

Założyciel startupu z branży fintech może otrzymać wyrok nawet 40 lat więzienia. Chodzi o wyłudzenie milionów dolarów na rozwój startupu, który zamiast sztucznej inteligencji opierał się na taniej sile roboczej z Azji.

Wyłudził miliony na aplikację robiącą zakupy za klientów. Zamiast botów pracowali żywi ludzie
REKLAMA

Nie od dziś wiadomo, że sukces generatywnej sztucznej inteligencji szyty jest nie tylko ogromem danych w nią wpakowanych oraz wykształconych inżynierów, ale także ciężką pracą pracowników z państw rozwijających się, którzy w pocie czoła moderują treści generowane przez AI. Nadal jednak to w rękach sztucznych sieci neuronowych pozostaje rozumowanie poleceń i generowanie treści.

Obiecywał aplikację sterowaną przed ponadprzeciętną sztuczną inteligencję. Teraz może spędzić nawet 40 lat w więzieniu

REKLAMA

Trochę inaczej sprawa miała się w przypadku założonego przez Alberta Sanigera startupu Nate. Założony w 2018 roku startup swoją obietnicą sztucznej inteligencji, która umożliwia "zakup dowolnego produktu z dowolnego sklepu jednym kliknięciem" przekonał do siebie inwestorów, którzy w ciągu kilku lat wyłożyli na stół ponad 40 milionów dolarów.

Jak się okazuje, żadnej AI nie było - za sukces Nate mają odpowiadać nisko opłacani pracownicy z Filipin.

O tym dowiadujemy się z treści aktu oskarżenia, jaki został wniesiony przeciwko Albertowi Sanigerowi w biurze Prokuratury Stanów Zjednoczonych dla Południowego Dystryktu Nowego Jorku. Saniger miał dopuścić się oszustwa i defraudacji pieniędzy, które przekazali mu inwestorzy, wierząc, że inwestują w zaawansowaną technologię sztucznej inteligencji. Pieniądze te w rzeczywistości szły na opłacenie pracowników na Filipinach.

Saniger reklamował aplikację Nate jako "uniwersalną aplikację koszyka zakupowego", która upraszczała zakupy online, umożliwiając użytkownikom "pominięcie koszyka i kasy" w procesie zakupu.

Na przykład, jeśli konsument znalazł parę trampek, które chciał kupić na konkretnej stronie e-commerce, mógł on kupić je, otwierając aplikację Nate i klikając „Kup”. Aplikacja miała zająć się pozostałą częścią procesu płatności za pośrednictwem sztucznej inteligencji: wyborem odpowiedniego rozmiaru, wprowadzeniem informacji rozliczeniowych i wysyłkowych oraz potwierdzeniem zakupu

Sęk w tym, że po kliknięciu "Kup" zakup przejmował nie zaawansowany system sztucznej inteligencji, a "setki ludzkich pracowników w większości zlokalizowanych w call center na Filipinach".

Saniger pozyskał miliony z funduszy venture capital, twierdząc, że Nate był w stanie dokonywać transakcji online "bez interwencji człowieka", z wyjątkiem "szczególnych przypadków", w których sztuczna inteligencja nie była w stanie sfinalizować transakcji. Jednak pomimo nabycia przez Nate technologii AI i zatrudnienia analityków danych, rzeczywisty wskaźnik automatyzacji aplikacji wynosił 0 proc.

Jak możemy przeczytać w dokumencie, startupowi Nate zabrakło pieniędzy i firma została zmuszona do sprzedaży swoich aktywów w styczniu 2023 r., pozostawiając inwestorów z "prawie całkowitymi" stratami. Profil Alberta Sanigera na LinkedIn wskazuje, że od 2023 r. nie był już dyrektorem generalnym Nate, a obecnie jest wymieniony jako partner zarządzający w nowojorskim VC Buttercore Partners.

Prokuratura oskarżyła Alberta Sanigera o jedno oszustwo związane z obrotem papierami wartościowymi oraz jedno oszustwo bankowe - każde z nich zagrożone maksymalną karą 20 lat więzienia.

Więcej na temat sztucznej inteligencji:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-11T08:27:54+02:00
Aktualizacja: 2025-04-11T05:53:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T21:22:33+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T20:19:04+02:00
Aktualizacja: 2025-04-10T17:11:21+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA