Ten PowerToy powinien trafić do Windowsa. Ależ to znakomity pomysł
Wystarczy jeden klik, a komputer uruchamia wszystkie aplikacje do pracy, jakich używasz, w dokładnie tych miejscach na ekranie, w jakich chcesz, dokładnie na tym wyświetlaczu co lubisz.
PowerToys od samego początku jest projektem hobbystycznym i oddolną inicjatywą inżynierów Microsoftu. Ci mogą poświęcać swój zawodowy czas na poboczne, niezwiązane bezpośrednio z pełnioną funkcją w firmie projekty. PowerToys to jeden z takich projektów.
Narzędzia, które stanowią jego część, mogą mieć niedopracowany interfejs, czasem mogą działać niestabilnie czy ułatwiać życie garstce użytkowników - dodając niepotrzebny element interfejsu innym. Wszystkie narzędzia są też w pełni open-source’owe, więc można na ich przykładzie uczyć się programowania zaawansowanych narzędzi do Windows.
Czytaj też:
PowerToys są w pełni darmowe. Są oznaczone jako Preview, a więc ich kod nie spełnia kryteriów jakości Microsoftu - nie należy się jednak obawiać, że coś napsują w komputerze czy w systemie. W najgorszym razie wystąpi jakiś drobny problem z samym narzędziem. PowerToys doczekały się trzech edycji: dla Windows 95, dla Windows XP oraz dla Windows 10 i 11. Tylko ostatnia edycja jest aktywnie rozwijana i jest dostępna na Microsoft Store.
PowerToys Workspaces. Pulpit Windows ujarzmiony
Nowy PowerToy został zaprezentowany przez Microsoft nieco mimochodem, bo był używany podczas prezentacji na inny temat dla społeczności deweloperskiej. Workspaces, bo tak się nowe narzędzie nazywa, ma trafić do wersji 0.84. I zapowiada się na coś bardzo użytecznego.
Workspaces zapamiętuje uruchomione przez użytkownika aplikacje, ich pozycje na ekranie, rozmiary ich okien i to na którym wyświetlaczu się znajdują i zapisuje to na życzenie użytkownika. Dzięki temu ten w każdej chwili może odtworzyć dane środowisko pracy dokładnie tak, jak lubi. Wystarczy jeden klik, by przeglądarka uruchomiła się po lewej, edytor tekstu po prawej, w tle kalkulator - czy co tam kto czego i gdzie potrzebuje. Można przy tym tworzyć kilka różnych profili.
Windows jest najgorszym z mainstreamowych systemów operacyjnych, jeśli chodzi o odtwarzanie sesji użytkownika. I tak zmienił się na lepsze, potrafiąc na życzenie odtwarzać stan aplikacji napisanych przy pomocy nowszych narzędzi deweloperskich dla Windowsa - niestety pozostając bezradnym w przypadku tych wykorzystujących starsze rozwiązania. Miejmy nadzieję, że Workspaces się sprawdzi. I że wyciągnięte z niego lekcje znajdą zastosowanie bezpośrednio w samym Windowsie.