REKLAMA

Jedno zdjęcie pokazało mi, że kaucja za plastikowe butelki jest za niska. 2 zł to minimum

Wielki napis „to nie śmietnik” dziwnym trafem nie wystarczył – turyści, którzy zdobyli Śnieżkę, postanowili upamiętnić ten wyczyn, pozostawiając po sobie śmieci. Skandaliczne zachowanie pokazuje, że trudno wyplenić pewne nawyki. Jeżeli chcemy pozbyć się plastiku, musimy sprawić, żeby był nieopłacalny.

sniezka
REKLAMA

Zdjęcie zamieścił na Twitterze użytkownik Mischa von Jadczak. Mimo wyraźnego komunikatu ludzie potraktowali betonowy fragment jak zwykły kosz na śmieci i pozostawali po sobie mnóstwo pustych butelek. Komentator zasugerował, że zamiast nieskutecznie wyprowadzać turystów z błędu lepiej po prostu postawić zwyczajny śmietnik.

REKLAMA

Nie tędy droga – słusznie odpowiedzieli mu inni użytkownicy. Łatwo sobie wyobrazić, że kosz i tak byłby przepełniony. Mielibyśmy więc do czynienia z tym samym widokiem, tyle że śmieci wystawałyby z kontenera. Turystów jest dużo – za dużo – więc dla wolontariuszy byłaby to syzyfowa praca.

Rozwiązanie jest banalnie proste. I już dawno zostało sformułowane. Turystów powinna obowiązywać jedna reguła: to co z tobą przychodzi, razem z tobą wraca. Puste opakowanie wystarczy zgnieść i schować do plecaka czy kieszeni, w której wcześniej trzymało się pełną butelkę. Żadna filozofia. Ani wyzwanie, bo przy nieodległym schronisku znajdują się kontenery.

Skoro jednak już teraz turyści nie są w stanie zastosować się do standardu, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że ich nawyki zmienią się wraz ze startem systemu kaucyjnego

Od 1 stycznia 2025 za „butelki jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych na napoje o pojemności do trzech litrów, włącznie z ich zakrętkami i wieczkami z tworzyw sztucznych” zapłacimy 50 gr kaucji. Odzyskamy ją, zwracając opakowanie do sklepu bądź recyklomatu.

Czy 50 gr sprawi, że niektórzy nie pogodzą się ze stratą i zamiast zostawić butelkę na szczycie góry, wezmą ją ze sobą i zaniosą aż do sklepu? Być może jestem człowiekiem małej wiary, ale naprawdę nie mogę uwierzyć w ten scenariusz. Dziś problemem jest zabranie ze sobą butelki do pobliskiego schroniska, a 50 gr sprawi, że puste opakowanie wróci do Karpacza czy Szklarskiej Poręby, bądź innego turystycznego miasteczka w przypadku pozostałych popularnych miejscówek?

Być może gdyby do butelki dopłacało się 2 zł (a potem tyle samo odzyskiwało) gra okazałaby się warta świeczki. Np. czteroosobowa śmiecąca rodzina byłaby w plecy 8 zł. Nie jest to może oszałamiająca kwota, ale pół magnesu na lodówkę przepada. Tu butelka pozostawiona na szczycie góry, potem przy jeziorze, następnie na ławce w parku i już nie ma gofra. Wówczas mogłaby pojawić się motywacja, żeby kaucję odzyskać.

Na problem zbyt niskiej kaucji eksperci zwracali uwagę już wcześniej. Dotyczyło to szklanych butelek, a więc takich, które i tak wcześniej często się zwracało. Anna Sapota, wiceprezes w grupie Tomra, w rozmowie z PAP mówiła, że 50 gr może nie wystarczyć. „Kaucja to dla konsumenta podstawowy warunek, aby uczestniczyć w systemie”, a ustalona kwota to słaba zachęta.

- Wyższa kaucja skutecznie zachęci konsumentów do zwracania opakowań i przyczyni się do niezaśmiecania środowiska oraz wzrostu poziomu ponownego wykorzystania tych opakowań – argumentował ekspert ds. gospodarki obiegu zamkniętego Konfederacji Lewiatan Piotr Mazurek.

Ostatecznie kaucja za butelki szklane o pojemności do półtora litra wyniesie 1 zł. Skoro jednak 50 gr w przypadku szkła było dla komentujących za małą wartością, to te argumenty można powtórzyć w przypadku plastiku. A nawet mają więcej sensu, bo to właśnie plastik zostawiany jest najczęściej.

Wbrew pozorom nam wcale nie powinno chodzić o to, aby plastik był recyklingowany

Głównym celem jest wyeliminowanie surowca. W idealnym świecie z niego nie korzystamy. Zamiast tego do gry wchodzą opakowania wielorazowego użytku. Turyści w góry nie zabieraliby plastikowych butelek, bo picie przechowywaliby np. we własnych termosach czy kubkach.  

90 proc. wyprodukowanego plastiku nigdy nie poddano recyklingowi. Raz uwolniony do środowiska, zostanie tam przez lata. Segregowanie odpadów to obowiązek wszystkich obywateli, ale wiemy już, że sam recykling nie wystarczy. Nie można obarczać odpowiedzialnością tylko konsumentów, podczas gdy korporacje sprzedają coraz więcej. (…) Międzynarodowe korporacje, które produkują większość tych opakowań, nie poczuwają się do odpowiedzialności i wciąż zalewają rynek plastikiem jednorazowego użytku, przerzucając odpowiedzialność za ich sprzątanie na konsumentów. Dlatego domagamy się, aby firmy takie jak Coca-Cola, PepsiCo, Mars, Ferrero, Colgate-Palmolive, Johnson&Johnson, Nestle i Unilever natychmiast podjęły działania na rzecz zmniejszenia produkcji plastikowych opakowań oraz zainwestowały w alternatywne sposoby pakowania produktów

– apeluje od lat Greenpeace.

Wyższa kaucja byłaby więc zachętą dla producentów, aby poszukały innego rozwiązania. Dzięki temu klienci nie rezygnowali z droższych napojów pakowanych w plastik.

I powoli się to dzieje, jeszcze przed startem systemu kaucyjnego. Niedawno Żabka pochwaliła się, że sprzedaje wodę – w tym gazowaną – za… 15 gr. Warunek jest prosty: wlewa się do własnej butelki.

Nie zdziwię się, jeśli inne sklepy pójdą tym śladem. Tym bardziej że w teorii możliwe jest, aby z automatu wypadały napoje o popularnych smakach. W domu da się to zrobić, więc tym bardziej w sklepach saturatory mogłyby funkcjonować.

Problem śmieci w turystycznych miejscach jest olbrzymi

Serwis wadowice24.pl donosił, że „góra śmieci urosła nad brzegiem jeziora Mucharskiego”. Odpady pozostawili turyści. Zdenerwowani dzierżawcy okolicznych budek z jedzeniem i piciem postanowili uporządkować miejsce. Po wysprzątaniu nie wytrzymali.

Wina nieodpowiedzialnych dorosłych ludzi. Sami robocie taki syf, nie nadążamy za wami sprzątać (…)

W komentarzu na Facebooku ktoś dodał:

Ten sam poziom wysokiej kultury występuje od lat w pobliżu Skawy pomiędzy Wadowicami a Suchą Beskidzką, a pewno i przy każdej innej rzece czy jeziorze w Polsce, które są odwiedzane. Stare lodówki, krzesła ogrodowe, puszki i butelki po napojach, zużyte prezerwatywy to tylko niektóre z atrakcji, które są wyrzucane w krzaki lub zostawiane w miejscu ich wytworzenia. Ten sam asortyment można spotkać w okolicznych lasach które odwiedzają grzybiarzy.

REKLAMA

„Jakby każdy zabrał ze sobą to by problemu nie było” – twierdzi autorka komentarza. I pewnie ma rację. Tylko jak zmotywować innych do sprzątania po sobie? Można się zżymać, że wysoka kaucja to zrzucanie odpowiedzialności na konsumentów. Ale jak widać problem leży też po stronie zwykłych ludzi, którzy nie czują potrzeby dbania o wspólną przestrzeń. Wysoka kaucja by ich do tego po prostu zmusiła. A ci, którzy nie śmiecą, mieliby zachętę, aby plastik ograniczyć.

Zdjęcie główne: Lazy_Bear / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA