Włożyli ChatGPT do słuchawek bezprzewodowych. Będziesz chciał je mieć
Nothing po raz kolejny pokazuje, że da się zrobić coś ciekawego na nudnym rynku elektroniki. Pokazał nowe słuchawki, do których zaimplementował obsługę ChatGPT.
Firma na dzisiejszym wydarzenia zaprezentowała nie jeden, a dwa modele słuchawek – Nothing Ear oraz Nothing Ear (a). Jedne są bardziej zaawansowane, drugie nieco bardziej przystępne cenowo. Poza świetnym, transparentnym wyglądem oferują funkcję ANC oraz możliwość wywołania czatbota. Funkcja jednak zadziała tylko na smartfonach marki, więc trzeba mieć wszystko "z jednej parafii".
Nothing Ear i Nothing Ear (a) oficjalnie. Słuchawki TWS ze wsparciem ChatGPT
Już wcześniej pojawiały się przesłanki, że firma przygotowuje nowe słuchawki. Teraz dowiadujemy się, że są to aż dwie wersje – jedna tańsza, druga bardziej zaawansowana. Największymi wyróżnikiem na tle konkurencji obu modeli okazuje się integracja popularnego ChatGPT w słuchawkach. Jak to będzie działać?
Użytkownik słuchawek Nothing Ear lub Ear (a), który korzysta ze smartfonu Nothing Phone z najnowszą wersją Nothing OS oraz aplikacją ChatGPT będzie mógł w łatwy sposób wywołać sztuczną inteligencję bez wyciągania telefonu. Wygląda to jakby oprogramowanie miałoby zostać dedykowanym asystentem głosowym (zupełnie jak Siri w AirPodsach i iPhone'ach), tyle że takim bardziej zaawansowanym. Obecnie nie do końca wiadomo, czy będzie potrzebna komenda głosowa, czy cokolwiek innego do wywołania, natomiast pomysł wydaje się naprawdę świetny.
Będąc w ruchu, zadamy pytanie i otrzymamy odpowiedź, bez wpisywania do aplikacji. Na początku rozwiązanie będzie dostępne wyłącznie na Nothing Phone 2, natomiast w niedalekiej przyszłości funkcja pojawi się także w bardziej przystępnym cenowo Nothing Phone (2a) oraz pierwszej generacji Nothing Phone (1).
Cena i możliwości wydają się naprawdę rozsądne
Jeśli chodzi o możliwości, to zacznijmy od bardziej zaawansowanych Nothing Ear. Wydaje się, że jest to następca Nothing (Ear) – pchełki mają do dyspozycji 11-mm ceramiczne dynamiczne przetworniki, które mają być "najbardziej zaawansowane" w historii marki, więc najpewniej możemy spodziewać się solidnego brzmienia. Dodatkowo, do połączenia wykorzystują Bluetooth 5.3 i obsługują najlepsze kodeki – AAC, SBC, LDAC, LHDC 5.0.
Nie brakuje im aktywnej redukcji szumu do 45 dB z opcją transparentności i długiego czasu pracy - grają maksymalnie 8,5 godzin na jednym ładowaniu, a z etui czas można wydłużyć aż do 40,5 godzin! Z włączonym ANC możemy oczekiwać maksymalnie 5,2 godziny pracy z możliwością wydłużenia do 24 godzin z etui. Producent nie zapomniał o funkcji Google Fast Pair, Microsoft Swift Pair, wodoszczelności IP54 na słuchawkach (etui IP55), podłączenia z dwoma urządzeniami czy kontroli za pomocą uszczypnięć.
Nothing Ear (a) natomiast są bardziej przystępne cenowo i korzystają z nieco mniej zaawansowanych 11-mm przetworników. Co jednak ważne, tańszy model zapewnia jeszcze dłuższy czas pracy na baterii, który bez funkcji ANC wynosi aż 9,5 godzin na samych pchełkach i 42,5 godzin z etui. Słuchawki wspierają też ANC do 45 dB, natomiast aktywacja funkcji skróci czas pracy do odpowiednio 5,5 i 24,5 godziny.
Producent w Ear (a) nie zapomniał o Bluetooth 5.3 z kodekami AAC, SBC, LDAC oraz funkcji Google Fast Pair, Microsoft Swift Pair, wodoszczelności IP54 (etui wspiera standard IPX2) czy dotykowej obsługi gestami uszczypnięć.
Jak wyglądają ceny?
Nothing Ear zostały wycenione na 679 zł i są dostępne w dwóch kolorach – czarnym i białym, natomiast Ear (a) kupimy za 459 zł w trzech wersjach – żółtej, czarnej i białej. Przedsprzedaż ruszyła m.in. w firmowym sklepie Nothing oraz w polskich marketach z elektroniką.
Więcej o sprzęcie mobilnym przeczytasz na Spider's Web: