Co serial Halo robi lepiej niż gra? 7 powodów by wejść do świata scifi nawet bez znajomości gier

Lokowanie produktu: SkyShowtime

Serial Halo w SkyShowtime miejscami znacząco odbiega od tego, co fani znają z serii gier na konsole Xbox oraz PC. W tym przypadku odstępstwa od materiału źródłowego nie są herezją, lecz grają na plus telewizyjnej adaptacji.

23.02.2024 10.57
Co serial Halo robi lepiej niż gra? 7 powodów by wejść do świata scifi

Gdy powstaje film lub serial na podstawie gry, uniwersalna zasada jest jasna: im więcej zmian względem materiału źródłowego, tym gorsza produkcja. Jak każda uniwersalna prawda, również ta ma swój wyjątek od reguły. Jest nim właśnie serial Halo. Jako gracz, z bólem serca muszę przyznać, że produkcja w SkyShowtime kilka rzeczy robi lepiej niż popularna seria gier:

1. Serial Halo znacznie lepiej zarysowuje konflikt między ludzkością oraz Obcymi

W grze Halo gracz wskakuje w sam środek kosmicznego konfliktu doprowadzającego ludzkość na skraj zagłady. Tej zagłady nigdy nie widzimy jednak na własne oczy. Nie czujemy terroru wojny, jaki spotyka zwykłych ludzi: rodziny z dziećmi, wojennych uchodźców, ofiar próbujących przeżyć kolejny dzień. Nawet w Halo 2, kiedy bronimy Nowej Mombasy na Ziemi, na jej ulicach nie znajdziemy śladów cywili.

Struktura serialu pozwala ukazać widzowi to, czego brakuje w grze. Odcinkowa seria rozpoczyna się od inwazji obcych ras znanych jako Przymierze na niemal bezbronną planetę. Widzimy ogrom ludzkiego nieszczęścia i cierpienia, które - chociaż mamy do czynienia z produkcją sci-fi - jest uniwersalne dla każdego cywila w każdym czasie. Wojny to zawsze terror maluczkich, a Halo dobrze to pokazuje.

2. Zjednoczony Rząd Ziemski w serialu Halo jest znacznie ciekawszy i bardziej złożony.

W serii gier Halo Zjednoczony Rząd Ziemski i jego zbrojne ramię UNSC jest przedstawione jako jedyna, ostateczna odpowiedź przeciwko obcym siłom Przymierza. Przymierze złożone z pozaziemskich ras to najeźdźcy i grabieżcy, z kolei rząd oraz UNSC to obrońcy. Ten prosty podział panuje przez niemal wszystkie odsłony serii.

Twórcy produkcji w SkyShowtime podchodzą do politycznego zagadnienia w znacznie bardziej realistyczny sposób. Zjednoczony Rząd wcale nie jest taki zjednoczony, nawet w obliczu zagrożenia całej ludzkości. W UNSC kluczowe postaci mają ukryte agendy oraz własne cele do zrealizowania. Układanka władzy okazuje się znacznie bardziej skomplikowana i ciekawsza niż w grach, stanowiąc przeciwwagę dla sekwencji akcji.

3. Master Chief zdejmuje hełm, jest bardziej ludzki, a nawet... uprawia seks.

Tutaj przechodzimy do najbardziej kontrowersyjnej zmiany dla Halo w SkyShowtime. W grach główny bohater nigdy nie ściąga swojego bojowego hełmu oraz zielonego pancerza. Ten zestaw to uwielbiany przez graczy symbol. Ikona Xboksa, rozpoznawalna na wszystkich szerokościach geograficznych.

Tymczasem w serialu Master Chief regularnie ściąga swój hełm, odsłaniając ludzkie oblicze. Dla ortodoksyjnych fanów serii to herezja, doskonale to rozumiem. Jednak z perspektywy widza serialu możliwość zajrzenia w oczy głównego bohatera to wielka zaleta. Uczłowiecza bowiem herosa, który w przeciwnym przypadku byłby zautomatyzowaną maszyną do zabijania. Taka postawa sprawdza się w grach, ale w serialach już mniej.

Master Chief jest więc bardziej emocjonalny. Motywują nim ludzkie rządze i słabości. To duża różnica, ale ze zdumieniem odkryłem, że mi nie przeszkadza. Co prawda główny bohater uprawiający seks w pierwszym sezonie to zdecydowanie nie to, czego oczekiwałem, ale wydaje mi się, że mamy już wystarczającą liczbę serialowych bohaterów walczących w kosmosie stroniących od zdejmowania hełmu.

4. Wrogie ludzkości Przymierze jest znacznie ciekawsze w serialu niż w grach wideo.

Do teraz pamiętam zdziwienie, gdy grając w Halo usłyszałem, jak obcy rzucają do siebie komentarze w nienagannym języku angielskim. To trochę tak, jakby Predator odpowiedział Arnoldowi Schwarzeneggerowi w jego języku, z wyczuwalną teksańską naleciałością. Coś byłoby mocno nie tak.

Twórcy Halo w SkyShowtime podchodzą to tematu Obcych znacznie bardziej skrupulatnie. Przymierze używa własnego języka nieznanego dla graczy oraz widzów, co nadaje wrogom ludzkości dodatkowej głębi oraz tajemniczości. Sama agenda Przymierza także jest nieco inna niż w serii gier. Najeźdźcy mają bowiem nieoczekiwanego asa w rękawie, którego nie mieli na Xboksie ani PC.

5. Główny bohater nie jest wyłącznie dronem biernie realizującym polecenia.

Chociaż Master Chief znany z gier ma za sobą tragiczną przeszłość oraz ponure dzieciństwo, nie przekłada się to na jego zdolność kwestionowania poleceń przez militarne zwierzchnictwo. Jest jak bezrefleksyjna maszyna do zabijania. To część uroku głównego bohatera, ale też element lepiej pasujący do gier niż serialu.

Dlatego podoba mi się, że gdy Chief dowiaduje się w odcinkowej produkcji o tym, jak jest wykorzystywany, porządnie się wkurza. Na tyle, że jest w stanie zerwać się ze smyczy. W dodatku nie sam, ale z towarzyszami broni, którzy w serialu także stali się bardziej ludzcy. Nie jest to jednak dokładnie ta sama ekipa co w grach, a zupełnie nowy oddział.

6. Planeta Reach jest bezpieczna... przynajmniej na razie

Pierwsza gra z serii Halo rozpoczyna się już po upadku niezwykle ważnej dla ludzkości planety. Gracz wraca na nią kilka odsłon później, w retrospekcyjnym i zaskakująco wzruszającym tytule Halo: Reach, będącym w mojej opinii najlepszą odsłoną serii jaka kiedykolwiek powstała.

Scenarzyści serialu układają chronologię wydarzeń nieco inaczej, przez co Reach w pierwszym sezonie to wciąż bezpieczne, tętniące życiem miejsce. Podoba mi się ten zabieg, ponieważ oznacza to, że widzowie będą mogli zobaczyć upadek planety na własne oczy. Szykuje się niesamowite widowisko, do tego o wielką stawkę: zdobycie Reach oznacza bowiem, że siły Przymierza będą miały w zasięgu samą Ziemię.

7. Cortana jest zainstalowana w mózgu, nie w chipie wkładanym do hełmu

Halo w SkyShowtime stosuje ciekawy zabieg dotyczący Cortany - holograficznej sztucznej inteligencji pomagającej głównemu bohaterowi. W serii gier Cortana to czip AI instalowany w hełmie Master Chiefa. W serialu Cortana znajduje się bezpośrednio w mózgu głównego bohatera.

Ta pozornie kosmetyczna zmiana prowadzi do wielkich fabularnych konsekwencji. Hełm można bowiem ściągnąć w niemal każdym momencie. Mózg... cóż, tutaj jest trudniej. Finał pierwszego sezonu dowodzi, że scenarzyści podjęli słuszną decyzję decydując się na ten zabieg.

Oczywiście nie wszystkie zmiany względem gier są na plus.

Przykładowo, nie jestem fanem nowej bohaterki Kwan Ha stworzonej na potrzeby serialu. Dziwić może też fakt, że widzowie wciąż nie zobaczyli tytułowego pierścienia Halo, nie licząc wizji wybranych bohaterów. Jeśli miałbym jednak dokonać podsumowania, zdecydowana większość zmian względem serii gier działa na korzyść serialu.

Podjęte zmiany sprawiają też, że odcinkowa produkcja jest znacznie bardziej przystępna dla osób, które w Halo na Xboksie nigdy nie grały. W pierwszych odcinkach umiejętnie rysowane jest polityczno-militarne tło, które przyciąga do ekranu nawet bez znajomości gier.

Lokowanie produktu: SkyShowtime
Najnowsze
Zobacz komentarze