REKLAMA

Wybuch wulkanu na Islandii. Takie konsekwencje będzie miał dla świata

Już wiadomo, że erupcja wulkanu na Islandii wyrządziła ogromne szkody - pod lawą znalazły się domy części mieszkańców. Lokalne zdarzenia mogą mieć też wpływ na całą planetę. Ale czy tak duży, jak może się niektórym wydawać?

15.01.2024 13.28
wulkan
REKLAMA

Czarny dzień w historii kraju – tak oceniła 14 stycznia Katrin Jakobsdottir, premierka Islandii. Na półwyspie Reykjanes doszło do wybuchu wulkanu. Wcześniej mieszkańcy miasta Grindavik zostali ewakuowani. W niedzielę lawa dotarła do miejscowości i pochłonęła domy.

REKLAMA

Według pierwszych szacunków to najpoważniejsze zniszczenia wywołane na Islandii przez wulkan od 1973 r.

W ostatnich latach na półwyspie dochodziło do kilku erupcji na bezludnych obszarach. Pod koniec grudnia miejsce miały intensywne trzęsienia ziemi, po których władze zdecydowały się ewakuować mieszkańców Grindavik. Część wróciła, ale nie na długo.

Wybuchy wulkanów a wpływ na środowisko

Kiedy dochodzi do wybuchu wulkanu bardzo często powraca mit mówiący o tym, że wulkany emitują więcej dwutlenku węgla niż człowiek. Warto przy okazji wydarzeń na Islandii raz jeszcze rozprawić się z tymi nieprawdziwymi informacjami.

Nawet wliczając wulkany podwodne, oraz emisję gazów przenikających przez glebę, całkowita ilość dwutlenku węgla ze źródeł wulkanicznych wynosi około 200-250 milionów ton rocznie, mniej niż 1 proc. rocznej emisji antropogenicznej

– pisał Piotr Florek na łamach portalu Nauka o Klimacie.

Wybuch wulkanu Pinatubo w 1991 r., który jest największą erupcją wulkaniczną ostatnich stu lat, spowodował, że do atmosfery dostało się ok. 50 mln ton dwutlenku węgla. Według badań elektrownia Bełchatów, największy truciciel Europy, rocznie emituje 33 mln ton CO2.

Wulkany chłodzą temperaturę. To chyba dobrze?

Wspomniana erupcja wulkanu Pinatubo wiązała się również z wyrzuceniem do atmosfery na wysokość 20-30 km od 10 do nawet 20 mln ton siarki, co doprowadziło do ochłodzenia klimatu – o 0,5 st. C. Jak tłumaczą naukowcy w stratosferze siarka zamienia się w aerozole siarczanowe. Krople odbijają światło słoneczne, dzięki czemu mniej światła przedostaje się do atmosfery i powierzchnia Ziemi ulega schłodzeniu.

Można więc dojść do wniosku, że erupcje, paradoksalnie, nam służą. Jasne, to okrutne stwierdzenie patrząc na obrazki z Islandii, ale z perspektywy całego globu obniżenie temperatury wydaje się być korzystne.

Rodzą się jednak dwa podstawowe problemy. Po pierwsze nadal nie potrafimy dokładnie przewidzieć kiedy dojdzie do erupcji, jak długo będzie trwała i jaka będzie jej siła. Stwierdzenie, że zaniechanie wszelkich działań związanych z przeciwdziałaniem katastrofie klimatycznej ma sens, bo uratują nas wulkany i w odpowiednim momencie doprowadzą do schłodzenia, byłoby skrajnie nieodpowiedzialne i po prostu głupie.

Drugi problem jeszcze dobitniej demoluje naiwne założenie. Jak pisał Marcin Popkiewicz:

Wielka erupcja wulkaniczna pokrywająca się czasowo ze zjawiskiem La Niña, poskutkowałaby znacząco większym obserwowanym spadkiem temperatury powierzchni Ziemi (średnie ochłodzenie ok. 0,3°C), niż gdyby doszło do niej w warunkach neutralnych ENSO (średnie ochłodzenie ok. 0,2°C). Z kolei kiedy erupcja taka przypada na okres występowania zjawiska El Niño, oba te czynniki w większości kompensują swoje działanie (średnie ochłodzenie to ok. 0,1°C). Niezależnie od tego, na jaką fazę ENSO przypadłaby erupcja, po około 3-5 latach, gdy aerozole siarkowe zostają usunięte z atmosfery, średnia temperatura powierzchni Ziemi powraca do poziomu wyjściowego.

W przypadku Pinatubo ochłodzenie o 0,5 st. C. dotyczyło okresu... jednego roku. Czyli w kontekście ocieplającego się klimatu nawet tak duża erupcja po prostu nic nie daje.

Naukowcy analizują potencjał erupcji wulkanów w zakresie łagodzenia skutków zmiany klimatu

Póki co jednak nie mają dobrych wieści

- Nie ma co liczyć, że wulkany nas uratują. Nawet gdyby ilość siarki wyrzucanej do atmosfery podwoiła się albo zmniejszyła o połowę, nie zmieniłoby to radykalnie sytuacji. Sami musimy podjąć działania w celu szybkiego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych - komentował Thomas Aubry z wydziału geografii Uniwersytetu w Cambridge, który badał wpływ wulkanów na zmiany klimatu.

O walce ze zmianami klimatu przeczytasz więcej na Spider's Web:

REKLAMA

To samo w swoim podsumowaniu 2023 r. zaznacza NASA. W styczniu 2022 r. doszło do erupcji podwodnego wulkanu Hunga Tonga, która doprowadziła do obniżenia średniej temperatury na półkuli południowej o mniej niż 0,1 st. C. Takie „okazjonalne czynniki chłodzące” nie poprawią naszej sytuacji i nadal będziemy bić rekordy, jeżeli emisja gazów będzie rosła.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA