REKLAMA

Usuwasz powiadomienie i cyk, na serwery wlatuje pakiet twoich danych. Nie musisz nawet otwierać aplikacji

Żeby zapewnić twórcom aplikacji cenne dane o nas, nie trzeba przesiadywać w nich godzinami, ani nawet mieć ich otwartych. Wystarczy, że usuniesz powiadomienie by wysłać na serwery garść informacji.

Usuwasz powiadomienie i cyk, na serwery wlatuje pakiet twoich danych. Nie musisz nawet otwierać aplikacji
REKLAMA

To, że aplikacje nas śledzą, nie jest niczym nowym. Choć na śledzenie i przetwarzanie danych w wielu przypadkach musimy wyrazić zgodę, to w praktyce nasze zgody nie kontrolują przetwarzania wszystkich informacji.

I nie chodzi tu jedynie o fakt, że po wejściu na stronę sklepu internetowego zaczną ci się wyświetlać wszędzie jego reklamy. Mowa tu także o informacjach, które aplikacje zbierają w tle - czy jak w przypadku iPhone, gdy usuwasz powiadomienie.

REKLAMA

Usuwasz powiadomienie i na serwery TikToka wlatuje pakiet danych

Kanadyjsko-niemiecki duet badaczy aplikacji o nazwie Mysk 25 stycznia opublikował wideo, w którym pokazuje, w jaki sposób samo odebranie i usunięcie powiadomienia w systemie iOS sprawia, że aplikacje przesyłają dane o użytkowniku.

Jak informuje Mysk, aplikacje w systemie iOS nie mogą działać w tle - po pewnym czasie nieaktywności są po prostu zamykane ze względu na kwestie prywatności i wydajności. Jednakże, gdy użytkownik otrzymuje powiadomienie push, system iOS tymczasowo aktywuje aplikację, aby dostosować powiadomienie push dla użytkownika, np. pobrać treść wiadomości, jej nadawcę i zdjęcie profilowe.

Pomimo że po wykonaniu tej czynności, iOS ponownie zawiesza aplikację, odebranie powiadomienia i usunięcie go wystarczy, by na serwery danej aplikacji zostały przesłane dane dotyczące użytkownika i urządzenia.

Mysk odkrył, że większość aplikacji wykorzystujących w ten sposób powiadomienia gromadziła dane urządzenia, takie jak "czas pracy systemu, ustawienia regionalne, język klawiatury, dostępna pamięć, stan baterii, model urządzenia, jasność wyświetlacza" itp. Badacze twierdzą, że wszystkie te dane są istotne przy tworzeniu unikalnych profili w celu śledzenia użytkowników online i wyświetlania im odpowiednich reklam.

W pokazowym wideo Mysk wykorzystał przykłady TikToka, Facebooka, X (dawnego Twittera), LinkedIn oraz Bing. W oświadczeniach przesłanych do redakcji Gizmodo Meta oraz LinkedIn zaprzeczyły wykorzystywaniu powiadomień do śledzenia użytkowników, a LinkedIn sprecyzował, iż wysyłane pakiety danych pozwalają na sprawdzenie, czy aplikacja i wysyłane powiadomienia działają poprawnie.

Więcej na temat ochrony prywatności:

REKLAMA

Zdjęcie główne: PixieMe / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA