REKLAMA

Stworzyli aparat, który udowodni, że zdjęcia są prawdziwe. Tak walczą z potężnym problemem

Deepfejki prowadzą nie tylko do wiary w nieprawdziwe słowa i wydarzenia, ale także podważają autentyczność faktycznych zdarzeń. Stojąc w obliczu takich wyzwań Leica stworzyła aparat z ciekawym systemem. Szyfrowane certyfikaty pozwolą prześledzić historię zdjęć i udowodnić ich autentyczność.

31.10.2023 13.52
Stworzyli aparat, który udowodni, że zdjęcia są prawdziwe. Tak walczą z potężnym problemem
REKLAMA

Choć deepfejki przywracają do życia zmarłych aktorów, to znacznie częściej kojarzymy je z parodiowania różnych osób, tworzenia treści mających na celu dezinformacje czy po prostu doprowadzenia do wyłudzenia danych lub pieniędzy.

Problem ten adresuje niemieckie przedsiębiorstwo Leica Camera, zajmujące się produkcją aparatów fotograficznych, soczewek optycznych, obiektywów fotograficznych, lornetek i lunet celowniczych. Leica właśnie zaprezentowała aparat, który uwiarygadnia pochodzenie zdjęć poprzez nadawanie im certyfikatów.

REKLAMA

Aparat na wojnę z deepfejkami. Oto M 11-P od Leica

Deepfejki to nie tylko wideo, takie jak to przedstawiające Keanu Reevesa. To także fotografie wygenerowane przez AI, takie jak papież Franciszek w kurtce Balenciagi czy fałszywe zdjęcie płonącego Pentagonu. Jest też wiele bezimiennych przykładów deepfejków, głównie tych powiązanych z obecnie trwającymi konfliktami zbrojnymi, które podważają wiarę w fotografię dziennikarską.

Obietnicę tworzenia zdjęć, których autentyczności nie da się podważyć i które przywrócą wiarę w dziennikarstwo, jest zaprezentowana w zeszłym tygodniu Leica M 11-P. Aparat zawiera specjalne oprogramowanie, dzięki któremu każde uchwycone przez niego zdjęcie posiada szyfrowane metadane - cyfrowy podpis, w stworzonym przez Leica systemie Content Credentials (zgodnym z wytycznymi Content Authenticity Initiative - związku założonego przez Adobe, The New York Times i Twitter mającego na celu walczyć z dezinformacją).

- Funkcja ta zapewnia dodatkową warstwę przejrzystości dla koncepcji i modyfikacji pliku obrazu, zwiększając świadomość pochodzenia pliku.

- czytamy na stronie Leica

Dzięki systemowi Content Credentials na specjalnej stronie można nie tylko sprawdzić pochodzenie zdjęcia zawierającego szyfrowane metadane, ale i prześledzić historię zmian dokonanych na fotografii (np. poprzez programy graficzne).

Jednak innowacja ma swoją cenę, gdyż Leica wyceniła M 11-P na 9195 dolarów (ok. 38,6 tys. złotych), co nie jest aż tak szokującą ceną, biorąc pod uwagę portfolio producenta z aparatami w przedziale cenowym od 6 tys. do nawet 13 tys. dolarów.

REKLAMA

Więcej na temat deepfejków:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA