REKLAMA

PKP PLK reaguje na radio-stop. Wyda miliony, żeby nie dało zatrzymywać się pociągów

Ostatnie dni to seria zatrzymań pociągów, ponieważ "żartownisie" z różnych miejsc w kraju nadawali sygnał radio-stop. I chociaż na kolei to wbrew pozorom nic nowego, dopiero oburzenie opinii publicznej sprawia, że spółka PKP PLK dokona ważnej, choć kosztownej zmiany.

pkp
REKLAMA

PKP PLK zamierza "znacząco przyspieszyć" wymianę radioodbiorników kolejowych z analogowych na cyfrowe nie czekając na GSM-R – potwierdziła spółka. Jak zaznaczył w komunikacie prezes Ireneusz Merchel wymiana miała być przeprowadzona "w sposób ewolucyjny, równolegle do instalowania na sieci kolejowej systemu GSM-R".

Wprawdzie proces nie musi odbywać się jednocześnie, ale uznano, że ze względu na duże koszty nie trzeba się spieszyć. Dopiero ostatnie zdarzenia doprowadziły do tego, że dojdzie do szybszej wymiany, aby "móc wyeliminować przypadki nieuprawnionego użycia sygnału radio-stop".  

REKLAMA

Proces przejścia na GSM-R trwa już długo, a ostatnio napotkał wiele problemów

System miał naprawić komunikację i poprawić bezpieczeństwo. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że spółka PKP PLK wstrzymała m.in. wdrożenie systemu GSM-R na długości ok. 900 km linii, zaś opóźnienie w realizacji tej inwestycji wynosi już ponad 1000 dni. Ogólnie od 2017 r. PKP PLK S.A. nie zainstalowała systemu GSM-R, czyli specjalnej łączności cyfrowej przeznaczonej dla kolei na żadnym z około 14 tys. km linii zaplanowanych do zabudowania tym systemem.

Drugi system ETCS, który dotyczy sterowania ruchem pociągów, został w okresie objętym kontrolą zainstalowany tylko na 500 km, czyli jednej czwartej wielkości planowanej w Krajowym Programie Kolejowym do osiągnięcia w 2023 r. Nie przeszkodziło to zarządzającym wypłacić sobie premię za realizację projektu. Dziś PKP PLK wprawdzie zaznacza, że nadanie sygnałów "nie ma związku z wdrażaniem sieci kolejowej systemu GSM-R", ale skoro proces wymiany urządzeń miał przebiegać równolegle, a wdrażanie GSM-R jest znacząco opóźnione, to jednak te sprawy się łączą.

I pewnie problem nie byłby szerzej poruszany poza kolejowym środowiskiem gdyby nie już wręcz regularne zatrzymywania pociągów w kraju nieuprawnionym sygnałem radio stop. Żeby było ciekawiej, dzieje się tak od lat. Miażdżące statystyki pojawiły się też na Twitterze:

I tak naprawdę od samego początku wszyscy się z tym liczyli. Jak pisze na łamach Zaufanej Trzeciej Strony Jacek Lipkowski już w 1989 r. branżowi eksperci obawiali się, że "wśród kolejarzy znajdą się dowcipnisie, którzy – dla zabawy – zatamują ruch w promieniu rozchodzenia się fali".

Dopiero teraz zrobiło się nieprzyjemnie, bo w tle pojawił się wątek rosyjski. Niewykluczone, że "wzrost zainteresowania" wykorzystali żartownisie, którzy postanowili dołożyć swoją cegiełkę do siania chaosu i ingerowania w rozkład jazdy. Każde takie nieuprawnione zatrzymanie to kilka minut opóźnienia.

REKLAMA

W efekcie PKP PLK reaguje i sprzęt wreszcie zostanie wymieniony, a analogowe rozwiązania zostaną wyparte przez cyfrowe. Szkoda tylko, że jak zwykle Polak mądry może być dopiero po szkodzie.

zdjęcie główne: ZagAlex / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA