REKLAMA

Chciał przemycić 120 tys. zł w sprzęcie. Celnikom nie spodobał się jeden szczegół

Przemyt rodem z Wilka z Wall Street? W Chinach to możliwe. Dzisiejszy bohater chciał przemycić sprzęt komputerowy wart ponad 120 tys. zł, który był przyklejony do jego brzucha. Zdjęcia z odkrycia celników trafiły do sieci. Musicie je zobaczyć.

Chciał przemycić 120 tys. zł w sprzęcie. Celnikom nie spodobał się jeden szczegół
REKLAMA

Wiem, że gdy słyszycie słowo "przemytnik", najprawdopodobniej wyobrażacie sobie pewnego Pablo i jedną z pierwszych scen z Narcos. Albo przynajmniej Wilka z Wall Street i przemycanie pieniędzy do Szwajcarii. Ten drugi film w miarę dobrze oddaje to, co zrobił pewien mężczyzna, próbując przemycić sporo sprzętu komputerowego.

REKLAMA

450 dysków SSD M.2 przyklejonych do brzucha

Dzisiejsza historia opowiada o osobie, która zdecydowała się na przewiezienie do Chin dużej ilości sprzętu. Tym razem nie chodzi jednak o przemyt kart graficznych czy czegoś większego. Czas na dyski. Serwis HKEPC opisał na Twitterze sytuację jednego z takich przemytników.

Mężczyzna został przyłapany podczas próby przewiezienia około 450 dysków SSD M.2 o wartości około 33 tysięcy dolarów z Makau do Zhuhai przez Port Gongbei.

W jaki sposób chciał ukryć je podczas transportu? Tutaj wkracza Wilk z Wall Street - przykleił 450 dysków (!) do swojego ciała, głównie do brzucha:

Przeczytaj także:

Wszystko miało być schowane pod luźnym płaszczem, ale dziwne wypukłości w okolicy talii wzbudziły podejrzenia i doprowadziły do szczegółowej kontroli. I tak wpadł z dyskami wartymi około 120 tys. zł. Nie wiemy dokładnie, jakie dyski się tam znajdowały.

Dlaczego ktoś chciałby przemycać coś do Chin?

Trasa przemytu pomiędzy Makau (i Hongkongiem) a Zhuhai jest często wykorzystywana ze względu na położenie. Przemytnicy starają się tam przerzucać wszystko, nie tylko elektronikę, ale także kosmetyki czy alkohol. Unikając opłat celnych, osoby zaangażowane w operację przemytniczą mogą zwiększyć swoje zyski poprzez odsprzedaż towarów na rynku.

Ale dlaczego w ogóle ktokolwiek chciałby przemycać coś do kraju, w którym wszystko jest produkowane? Bloomberg w artykule z ubiegłego roku podaje, że może chodzić o oszczędność pieniędzy lub kosztów importu:

REKLAMA

Olbrzymi szary rynek w Chinach składa się z setek pośredników i jest przepełniony używanymi lub przestarzałymi układami scalonymi, które osiągają ceny 500-krotnie wyższe od oryginalnych kosztów

- czytamy.

Zauważono również, że telefony iPhone są popularnym celem przemytu do Chin "ze względu na ich wyższą cenę w porównaniu do Hongkongu i Makau z powodu podatków importowych. Przemytnicy czasami zostają zatrzymani na granicy z dziesiątkami urządzeń".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA